piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 16 / Stałeś sie zwykłym popierdoleńcem !

* MIESIĄC PÓŹNIEJ*
- Wszystko sie kiedyś kończy .. WSZYSTKO . - powiedziałam cicho wtulając się w tors Harrego .
- Tak wiem , ale dlaczego niektórzy ludzie .. potrzebni nam ludzie odchodzą tak szybko ? - zadał mi kolejne pytanie .
- Ponieważ wszystko kończy sie tak samo , rodzisz sie sam i umierasz sam . Ludzie którzy na prawdę Cię obchodzą , na których Ci zależy zostawiają Cie ... nie , nie z własnej woli . Odchodzą ponieważ tak chce ten na górze . - powiedziałam na jednym wdechu , nie myśląc nawet nad tym co w tej chwili wydobywa sie z moich ust .
- Mądre słowa kochanie .. zapamiętaj je na mój pogrzeb . - powiedział cicho . 
- Nawet tak nie mów Harry ja nie dam rady tutaj bez Ciebie . - nic nie mówiąc pocałowałam go czule . Poczułam na jego policzku łzę . 
- Alex .. musisz zrozumieć , że ja umieram i tego nie da sie zatrzymać  . 
- Wiem - wymamrotałam cicho wtulając sie w niego jak najmocniej . Uświadomiłam sobie , ze niepotrzebnie wściekłam się na niego , wyjechałam i zostawiłam go samego . Teraz wiem że w tych ramionach mogłabym spędzić resztę swojego życia . Czułam jego słodki zapach , bicie jego serca nadawało stały rytm , jego ręce delikatnie ułożone na moich plecach dawały mi poczucie bezpieczeństwa , usta w których nieraz uwielbiałam sie zatapiać , ciagle nieogarnięte loczki opadające na wyrazistą twarz , oczy pełne miłości , jego za duża bluza w której ciągle chodziłam i teraz mam sobie wyobrazić , ze to wszystko zniknie ? Przepraszam bardzo ale nie wyobrażam sobie dnia bez niego , a co dopiero życia . Zrobie wszystko aby go uratować .
- Kochanie .. myślałaś co teraz będzie ? 
- a co ma być ? 
- No co z nami ? z Lou ? z Mają ? 
- a co ma niby być ? Wszystko powoli dojdzie do normy trzeba im dać troche czasu . A z nami .. ? Co ma być nie tak z nami , będziemy razem żyli długo i szczęśliwie . 
- ale już nic nie będzie tak samo .. Maja planuje wyjazd do rodziny ... prawdopodobnie wyjedzie tam z Li . Lou nie pozbiera sie tak szybko , to jest pewne . Będziemy musieli go teraz wspierać .
- To jest normalne że będziemy musieli go wspierać . 

- A z nami ? co takiego ma sie stać ... będziesz powoli przyzwyczajać sie że odcho ..
- weź już sie zamknij . - powiedziałam czule go calując . Nie chce myśleć o tym że odchodzi .. NIE CHCE .
- dobrze , nie mówmy o tym  . - powiedział odrywajac sie ode mnie .
- A Niall i Susan ? co z nimi . ?

- wyprowadzają się . Postanowili , że muszą sie usamodzielnić . 
- Czyli zostajemy sami w tym wielkim domu ? moze też poszukamy czegoś własnego . ? 
- Ale Zayn i Lou nie dadzą sobie sami tutaj rady . Bynajmniej nie teraz po tym wszystkim . 
- No tak , masz racje . 
- słyszałem ją ! ona do mnie mówiła ! rozumiecie .. stała tam w jej pokoju i rozmawiała ze mną ... widziałem ją i słyszałem ! - nagle na taras wleciał zapłakany Lou . 
- kochanie .. to Ci sie wydawało . - podeszłam do niego i go przytuliłam . 
- ale stała tam , na prawdę ja nie kłamie . Mówiła że za mną tęskni i niedługo tu wróci . Widziałeem . - krzyczał . Od czasu pogrzebu Lou ciągle wydaje sie że widzi Meg . Przesiaduje godzinami w jej pokoju żeby mógł z nia porozmawiać . Strasznie sie od niego boimy .. chcemy wysłać go do lekarza bo sami już nie dajemy rady . 
- chodź pójdę to sprawdzić z Tobą . - ruszyłam w stronę schodów . Po drodze usłyszałam krzyki z pokoju Li . Im też ostatnio sie nie układało . Wszystko sie pieprzyło . Weszłam do pokoju Meg , poczułam dreszcz przekraczając próg lecz szlam dalej . 
- Przyszłaś za późno , teraz już sobie poszła . - krzyknął i tupnął nogą po czym uciekła w kąt. Nie miałam juzż do niego siły , zachowywał sie jak totalny gówniarz który wymyśla sobie przyjaciół albo wmawia wszystkim ze widzi duchy . Rzuciłam sie na łóżko i zaczęłam bez celu patrzeć w biały sufit . Czy to wszystko nie moze ułożyć sie jak w jakimś pieprzonym filmie ? Musi być tak źle ? No ja pierdole . Moje myśli zaczęły krążyć wokół tego co właściwie działo sie teraz . Nie wiedziałam czy jestem szczęśliwa czy zrozpaczona . No bo z jednej strony powinnam sie cieszyć . Mam chłopaka , który mnie kocha .. przyjaciół którzy mnie wspierają , prace o jakiej marzyłam . I niby wszystko jest super . Ale z drugiej strony .. mój chłopak tak naprawdę umiera  , przyjaciele mają teraz swoje problemy . Jeden zamknął sie w sobie drugi zbzikował reszta wyjeżdża , i do tego jedną przyjaciółkę właśnie straciłam pff .. co ja mowie ona była dla mnie niczym siostra . A praca niby moja wymarzona ale powoli mnie wykańcza . Grr .. wszystko to rozrywa mnie od środka . Ido tego Harry idzie jutro na ostateczne badania i po nich może trafić do szpitala . Jednak moje życie to jedno wielkie bagno . wszystko jest takie skomplikowane  . Chętnie wróciłabym do czasów dzieciństwa . 
- Wszystko dobrze kotek? - poczułam czyjąś rękę na mojej . 
- Jasne , jasne .. - otarłam łze która spływała mi po policzku i wstałam .
- będzie dobrze . 

- nie mów tak jeśli w sam to nie wierzysz . 
- dobrze , więc nie będzie dobrze ale jesteś na tyle silna że sobie z tym poradzisz . - powiedział i przytulił mnie . Spojrzałam na siedzącego w kącie płaczącego Lou . Wstałam z łóżka i podeszłam do niego .
- ej ..
- czego ? 

- jutro pójdziesz do lekarza on ci pomorze .. 
- nie .. mi już nic nie pomorze .
- uwierz będzie lepiej .

- nie mam już w co wierzyć . - spuścił głowę . 
 - weź się chłopie w końcu ogarnij bo zachowujesz sie jak totalny gówniarz ! Pierdolony kurwa gówniarz który nie ma życia .  Wymyślasz sobie ze widzisz Meg ale tak na prawdę jej nie ma ! rozumiesz NIE MA JEJ ! musisz to skończyć , chcemy ci pomóc ale ty musisz odpierdalać jakieś swoje farmazony ! Stałeś sie zwykłym popierdoleńcem ! Powinieneś czymś sie w końcu zając a nie siedzisz w domu i ryczysz jak dziecko !  Skończ to ! rozumiesz skończ ! Albo kurwa weź sie zamknij w sobie jak Zayn już bym to wolała . - wstałam i zaczęłam na niego wrzeszczeć , poniosła mnie totalna furia . Łzy leciały mi jak opętane .
 - Alex uspokój się .. chodź idziemy stąd . - Harry złapał mnie za rękę i prowadził w stronę drzwi gdzie stali już oczywiście Li z Mają . 

- Czego sie tak na mnie patrzycie ? Ktoś w końcu musiał mu wygarnąć , nie daje sobie z nim rady .. a wy myślicie ze sie wyprowadzicie i wszystko będzie dobrze tak ? 
- Tak wcale nie jest .. 
- Tak sobie mówcie , chcecie uciec od problemów ! - wrzeszczałam schodząc po schodach . Harry ciągnął mnie w kierunku wyjścia . Szliśmy przed siebie nie odzywając sie do siebie .Chłopak nadal trzymał mnie za rękę i szedł kilka kroków przede mną . Nagle stanął naprzeciwko mnie .
- co ty ? co ty w ogóle wyrabiasz ? co to .. co to w ogóle miało być ? wzięło Ci sie nagle na szczerość . Mówiąc że sobie poradzisz nie miałem na myśli wydzierania sie na Lou i resztę . Dobrze wiesz jak on to przeżywa i musi się do tego przyzwyczaić ale no ... przegięłaś . - ja nic nie mówiąc , stałam ze łzami w oczach i patrzyłam na niego .- No powiedz coś ! No ! czemu to zrobiłaś ! - złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać . - No gadaj ! - zakryłam twarz rękom i rozpłakałam sie do końca . Po chwili zaczęłam uderzać pięściami w klatkę Harrego i krzyczeć .
- Nie wiem rozumiesz ! Nie wiem ! poniosły mnie emocje . nie wytrzymałam . Mówiłam że nie dam sobie rady . Przepraszam . - wtuliłam sie w niego . On objął mnie w pasie .
 - Ja też przepraszam .. Mnie też to wszystko dołuje i czasami chciałbym uciec ale wiem że są jeszcze osoby dla których muszę być silny . Taką osoba jesteś na przykład ty . - Podniosłam głowę do góry a on mnie pocałował . Poczułam przeszywający mnie dreszcz . Odsunęłam sie delikatnie od niego i założyłam na głowe kaptur .

- Przejdźmy sie . - chwyciłam go za rękę i ruszyliśmy przed siebie . 




 _______________________
Przepraszam , że tak długo nie pisałam ale miałam totalny brak weny i wgl. musiałam wszystko poukładać w swoim życiu . Przemyśleć kilka spraw , zakończyć kilka przyjaźni , odnaleźć w końcu moja prawdziwą miłość i zakochać sie ze wzajemnością . Dziękuje za ponad 5 tys. wejść . JESTEŚCIE WSPANIALI *.*
Teraz będę juz pisać tutaj regularnie , przynajmniej postaram sie i spróbuje jakoś te opowiadanie unormować w całość . Bo jak na razie to jest chaos . ;)

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 15 / A teraz Ciebie nie ma . Mój świat się zawalił .

*DZIEŃ POGRZEBU*
Stałam na środku wielkiego pomieszczenia i rozglądałam sie dookoła . Czułam straszną pustkę w sercu . " Jej już nie ma " uświadamiałam sobie . W kącie zauważyłam Louisa , siedział na wielkim fotelu ubrany w czarny garnitur . Widać było , że jest nieźle przybity , w sumie co sie dziwić każdy był . W rekach mielił jakaś  malutką karteczkę na której wcześniej coś nabazgrał . Niedaleko niego stała Susan wtulona w Nialler'a cicho łkała . Liam zaś siedział przy Mai , a Zayn zamknął sie w swoim pokoju . Widocznie sie załamał , a ja ? Ja nadal stałam na środku z filiżanką herbaty i patrzyłam na to już ze łzami w oczach . Do tej pory nie pogodziłam sie z Haroldem , jakoś nie było na to czasu . Nie znaleźliśmy dla siebie ani chwili na szczerą rozmowę , wiec odzywałam sie do niego tylko w sprawach ważnych . 
Wybiła godzina dwunasta , wszyscy wyszli przed dom po czym ruszyli w stronę kościoła . Wzięłam głęboki wdech i wyszłam na próg , zamknęłam drzwi i powolnym 
krokiem szłam w stronę reszty . 
- Alex stój ! - usłyszałam za plecami głos Harolda . Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać dlatego też zignorowałam jego krzyki i szłam dalej . - Alex czekaj ! - ktoś nagle złapał mnie za nadgarstek .
- Nie zamierzam za Tobą czekać ! - szarpnęłam ręka żeby mu sie wyrwać . 
- Musimy pogadać . - powiedział załamanym głosem . 
- Nie mamy o czym rozmawiać , Harry - okręciłam sie na pędzie i przyspieszyłam kroku . 
- Chce Ci wszystko wyjaśnić - Chłopak zaczął za mną biec . 
- Nie uważasz ze już jest za późno ? Nie musisz mi juz niczego wyjaśniać ! Na prawdę ! - krzyknęłam . 
- Alex skończ te gierki ! 
- Jakie gierki ? Harry kto je zaczął ? - spytałam ironicznie .
- Chodź .. - chłopak złapał mnie za rękę po czym zaciągnął na jedna z mniej ruchliwych uliczek w parku . - Alex , wtedy .. w szpitalu bałem Ci sie to powiedzieć , bałem sie , ze odejdziesz . - zaczął cicho . 

- Przede wszystkim musisz wiedzieć że Cie kocham i nigdy Cie nie opuszczę . 
- Ale Alex ja umieram .. - i w tej chwili mój świat rozwalił sie na jeszcze mniejsze kawałeczki . 
- Jak to ? - Loczek usiadł na ławkę koło nas i schował ręce w głowę . - Harry ! - powtórzyłam . 
- Mam raka , lekarze robią co mogą ale prawda jest taka że z każdym dniem umieram coraz bardziej .
- Żartujesz prawda ? Żartujesz ? Chcesz żebym ci wybaczyła i bierzesz mnie dlatego na litość , przyznaj sie - powiedziałam nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam . 
- chciałbym Alex , chciałbym - powiedział spuszczając wzrok . 
- Dlaczego ? Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym od razu ? 
- Dlatego nie chciałem Ci mówić , żebyś sie martwiła ii ..bałem sie ze odejdziesz . - odsunął mnie od siebie i powiedział patrząć prosto w oczy . 


- Kocham Cię .. i zawsze będę .Chcę abys to wiedział - powiedziałam czule go całując . Strasznie mi tego brakowało .

*LOUIS*
Moja pora , teraz bedzie moje pięć minut . Mam wygłosić mowe pożegnalna dla Megan . Te slowa napisałem dziś rano i jak dla mnie były zupełnie bezsensu ale Megan zrozumie . Bynajmniej tak myślę  . Wyciągnąłem z kieszeni pogniecioną karteczkę i zacząłem czytać . 

" Kiedyś bliscy sobie ludzie , dzisiaj juz Cie nie ma . Zostałem sam na tym ponurym świecie . Pewnie tam będzie Ci lepiej ale mogłaś zostać , dla mnie ... dla rodziny , przyjaciół . Dobrze wiedziałaś że Cie kocham , że oddałbym za Ciebie wszystko ty pewnie za mnie też i dobrze wiesz że gdybym mógł to uratowałbym Cie . A teraz Ciebie nie ma . Mój świat się zawalił . Wszystko straciło swe barwy , świat stał się zły . Mam nadzieje że niedługo znów spotkamy się . KOCHAM CIE . " - mówiłem przez łzy . Ostatnie słowa prawie wyszeptałem i czym prędzej wtopiłem się w tłum . Stanąłem koło jakiejś obcej mi dziewczyny . Przez chwile zastanawiałem sie kim ona jest , w sumie mógłbyć to ktoś z rodziny Meg ale w tym momencie próbowałem skupić swoje myśli na czymś innym . Nie chciałem rozkleić sie do końca . Nagle poczułem jak ktoś otula mnie ramieniem . Odwróciłem sie i ujrzałem twarz Alex . 
- Ułoży sie - powiedziała a ja wtuliłem sie w jej ramie nic nie mówiąc . 


_______
OMG . Dziękuje za ponad 3700 wyświetleń i 16 obserwatorów . ^^
+ przepraszam zę rozdział dopiero teraz ale pisałam go juz wcześniej i sie usunął , a tak wgl. to w szkole muszę podciągnąć oceny ;)

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 14 / jest mi niezmiernie ciężko ale to nic w porównaniu z tym co czujesz ty

- jak myślisz Harry powie o swojej chorobie Alex ? - spojrzałem na Zayna , a na mojej twarzy pojawił się smutek . W sumie od kilku dni nie gościło na niej nic innego . Odkąd dowiedzieliśmy się że Megan nie żyje atmosfera w domu była nie do wytrzymania . Ciągle się kłóciliśmy , wyzywaliśmy albo w ogóle do siebie nie odzywaliśmy , aż chciałoby się wyjść i nie wracać . Pogrzeb był zaplanowany na 24 kwietnia , w sumie to Lou wszystko zorganizował . Sam też powiadomił rodziców Meg o jej wypadku , strasznie to przeżywają i on i rodzina . Ja od tego zdarzenia , od tego momentu kiedy usłyszałem " Mai nic nie jest , leży tylko w szpitalu na obserwacji " czułem ulgę . Może to złe w stosunku do Megan ale na prawdę kamień spadł mi z serca kiedy usłyszałem że ona żyje . Nie wiem jak Lou daje rade , w sumie to się do niego nie odzywam bo nie chce wzbudzać niepotrzebnych kłótni .
- Ja na jego miejscu bym tak zrobił . - z rozmyśleń wyrwał mnie Zayn .
- Ale wiesz jaki jest Harry ... Alex wraca jutro a on z nikim nie chce o niej rozmawiać .
- Moze to i lepiej . - stwierdził Zayn i wyszedł z mojego pokoju . On też był nieźle przygnębiony ale moja dusza wręcz błagała o rozmowę z kimś kto mnie zrozumie . Zazwyczaj w takich sytuacjach rozmawiałem Susan ale ona wraca dopiero jutro . Nie wiem w ogóle po co ona poleciała do Polski . Miałem ochotę się do kogoś przytulić i rozpłakać jak małe dziecko . U Mai wszystko było już w porządku ale jej psychika została nieźle zniszczona . Na własne oczy widziała jak ginie jej przyjaciółka , wszystko nam opowiedziała . Jutro miała już wrócić do domu ale i tak czekało ją masę spotkań z psychologiem . Obiecałem jej , że będę tam chodził razem z nią i tak też zrobię .
- Kolacja , chodź coś zjeść ! - usłyszałem krzyki z pokoju Lou .Sam wstałem i zszedłem do kuchni . Normalnie pewnie i ja dołączyłbym do namawiania Lou do zjedzenia czegoś porządnego ale nie tym razem , nie w tej chwili . Teraz nie miałem nawet na to siły i małe mnie w sumie to obchodziło .
- Nie je od tygodnia . - usłyszałem smutny głos Niall'a człapiącego po schodach . Nadal się nie odzywając zanurzyłem łyżeczkę w misce z płatkami . W ciszy każdy zjadł swoją porcje , po czym wrócił do swojego pokoju i tak codziennie od kilku dobrych dni . Z natury byłem na prawdę spokojnym człowiekiem ale tego to już nie wytrzymywałem . Miałem cicha nadzieję , ze kiedy wróci Alex z Susan wszystko się zmieni . Jak zwykle przez całą noc nie spałem , ostatnio chyba zbyt dużo myślałem . Przeleżałem w łóżku wiercąc się cała noc . Rano dobiegły mnie ciche jęki z pokoju obok . Nieprzytomny wstałem i ruszyłem w ich stronę . Doprowadziły mnie one do pokoju Lou , tak na prawdę to można się było tego spodziewać . Lekko uchyliłem drzwi i zobaczyłem szatyna leżącego na łóżku . Cicho wszedłem i podszedłem do niego . Szatyn jednak spał , uznałem więc że po prostu miał zły sen i już chciałem wychodzić kiedy złapał mnie za nadgarstek .

- Zostań .. proszę - wyjąkał cicho i ścisnął mocnej mój nadgarstek , tak że aż syknąłem z bólu . Spojrzałem na niego , a on lekko się przesunął i wskazał mi miejsce gdzie mam usiąść po czym puścił moją rękę . Wgramoliłem się na jego łóżko i już chciałem zapytać o czym chce porozmawiać kiedy on zaczął .
- Czy Tobie też jest tak cholernie ciężko Liam ? - spojrzał na mnie spod kołdry którą był przykryty po same uszy .
- Tak Louis .. jest mi niezmiernie ciężko ale to nic w porównaniu z tym co czujesz ty . - usiadłem krzyżując nogi i opierając się o zimną ścianę .
- Straciłeś kiedyś osobę którą bezgranicznie kochałeś ? - zapytał po chwili ciszy .
- Tak , była to moja pierwsza miłość .. - odpowiedziałem krótko i zwięźle nie chcąc ciągnąc tego tematu .
- Co się jej stało ? - lecz Louis chciał więcej .
- Byliśmy razem ponad pół roku ale przestało nam się tak świetnie układać . Kochałem ją jak nikogo innego lecz ona tego nie rozumiała . Ciągle myślała , że ją oszukuje .. pewnego razu postanowiła że sobie ulży . Wzięła żyletkę , zamknęła się w pokoju i zaczęła . Najpierw niepewnie lecz po kilku cieciach coraz to odważniej zaczęła się okaleczać . Dzwoniłem , pisałem ale nie mogłem z nią wtedy być , bo musiałem wyjechać pozałatwiać sprawy związane z uczelnią . Nawet nie zdążyłem się z nią pożegnać , kiedy wróciłem zastałem karetkę przed domem i wóz policyjny . Na schodach stali jej rodzice , nikt nie chciał powiedzieć mi o co chodzi . Wbiegłem do domu i zobaczyłem ja leżącą na podłodze . Więcej nic nie pamiętam .. tamtego dnia mój świat runął w gruzach . Kilka dni później stałem już nad jej grobem , to uczucie kiedy widziałem nagrobek z jej imieniem było okropne . - poczułem jak morze łez spływa mi po policzkach .
- To smutne , na prawdę smutne - rzekł nagle Lou - Chociaż ty jeden wiesz jak rozrywa mnie teraz od środka . - usiadł koło mnie i otarł mi łzy - Ale ten ból mija ? Prawda Liam ?
- Przez kilka pierwszych miesięcy to jest na prawdę trudne ale później uświadamiasz sobie , że musisz żyć dalej chociażby z tego powodu że ta osoba patrzy na Ciebie z góry i na pewno nie chciałaby żebyś się smucił . Chciałaby , żebyś żył pełnią życia i nie martwił się o nią ponieważ jest teraz w lepszym świecie . W świecie gdzie panuje wzajemna tolerancja , a ludzie nie kierują się stereotypami oraz nie ubliżają sobie nawzajem . - popatrzyłem na Louisa któremu też łzy spływały po policzkach . - I wtedy zaczynasz już normalnie sypiać po nocach , wracasz do normalnego codziennego życia oraz z powrotem zaczynasz ufać przyjaciołom . Chociaż pustka po stracie kogoś bliskiego zostaje nadal . - poczułem nagle jak szatyn mnie obejmuję .
- dziękuje .. - wyszeptał mocno wtulony w mój tors .
- Nie masz za co mi dziękować .. nic takiego nie zrobiłem . Odpowiedziałem Ci tylko na pytanie .
- Uświadomiłeś mi , że trzeba być silnym Liam . - powiedział i spuścił głowę , ocierając przy tym łzy .
- Louis na prawdę .. nie możesz ciągle siedzieć zamknięty w swoim pokoju i płakać , a już w ogóle to ćpać.  - rzuciłem małą torebeczką która leżała na półce nocnej o ścianę . - I musisz zacząć coś jeść . - nagle przypomniała mi się sytuacja z wczoraj .
- To jest trudne ..
- Wiem ale musisz zacząć z tym walczyć .
- Obiecuje .. - niebieskooki położył rękę na piersi . - Nie .. nie obiecuje . Obietnica to nic w porównaniu do przysięgi . Więc przysięgam Ci , że pozbędę się tego świństwa i nigdy już go nie ruszę . - chłopak lekko rzucił się z powrotem na poduszkę .
- Czyli mogę to zabrać i wyrzucić ?
- Jasne .. - chłopak wstał wziął jakiś worek i zaczął zbierać wszystkie woreczki z prochami . Kilka wyciągnął spod łóżka , a jeszcze inne z szuflad . Nazbierało się tego trochę , po chwili wszystko leżało na moich kolanach .
- Wiesz , że zawsze możesz na mnie liczyć Lou ? - powiedziałem powoli wstając .
- Tak Liam , teraz już wiem . - szatyn lekko się do mnie uśmiechnął , chociaż w oczach paradował mu smutek . - Dziękuje . - powiedział klepiąc mnie po ramieniu . - Na prawdę nie wiesz ile ta rozmowa dla mnie znaczy . - wymusiłem uśmiech , wziąłem worek i wyszedłem z pokoju . Wolno poczłapałem do kuchni , wyrzuciłem wszystko do kosza po czym zrobiłem sobie śniadanie . Zjadłem je w ciszy i spokoju . Miałem nadzieję , że dzisiejsza rozmowa z Lou jakoś mu pomoże , ponieważ i mnie zrobiło się lżej na duszy kiedy mogłem się tak przed nim otworzyć .



____________________________________________
Rozdupczyłam rozdział jak zwykle ale musicie sie przyzwyczaić , że ja nie umiem pisać .
Opowieść Liama pisana prosto z serducha z dedykacją dla kogoś tam u góry , ale my tu nie o tym .
Czekam na szczere komentarze i dziękuje za ponad 3000 odwiedzin ;o <3

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 13 / -ja juz w nic nie wierze

Lot był całkiem udany , cały czas przeznaczyłam na rozmowę z Juls . Dowiedziałam sie ze mieszka niedaleko naszego apartamentu w Londynie . Wymieniłyśmy sie numerami oraz umówiłysmy na wspólny wypad na miasto nastepnego dnia . Wyszłam z lotniska i zaczęłam szukać Susan , miała po mnie przyjacheć i w tym momencie czułam sie jak jakies dziecko które mama odbiera z przedszkola . Nagle ktos od tyłu rzucił sie na mnie
- heeej kochanie ty moje - blondynka mocno mnie przytuliła .
- no siemaneczko słoneczko - krzyknęłam . Tuliłyąśmy sie dość dłuższą chwile lecz przerwała nam Agata . Była to jedna z lepszych przyjaciółek Sus z Polski . Była wysoką szatynką , figury mogłaby jej pozazdroscić nie jedna modelka . Miała kręcone włosy sięgajace do ramion , niektóre kosmyki opadały jej na delikatną twarz . Poznałam ją kilka lat temu ale musze przyznać że wtedy była zakompleksioną , pulchną dziewczynką .
- Cześć - wydobyła z siebie i wyciągnęła w moją strone rękę . - dawno sie nie widziałyśmy .
- Hej , no troszkę czasu minęło - uścisnęłam delikatnie jej dłoń i uśmiechnęłam sie ciepło .
- Pewnie jesteś zmęczona ? albo głodna ? jedziemy do domu ? - nagle odezwała się susa i zaczęła pakować moje walizki do auta .
- ooo tak jestem strasznie głodna ! - tupnęłam noga i zrobiłam obrażoną minę a po chwili wszystkie zaczęłyśmy sie śmiac .
- jesz niczym Niall - powiedziała blondynka i wyciągnęła język w moja strone .
- tak tak .. a co do niego to ona STRASZNIE MOCNO TĘSKNI . - opowiedziałam bez większego namysłu .
- niech sobie tęskni ! Mam go dość i tyle . Ale nie mówmy o tym okej ? Jedźmy juz . - nie wiedziałam ze miedzy nimi cos sie popsuło przecież Niall nic nie mówił .
*MAJA*
- Rusz sie Megan ! dalej bo nie zdążymy ! - wrzeszczałam do niej z dołu . 
- no już daj mi chwile ! - krzyknęła blondynka ! - okej dobra , już jestem gotowa , mozemy jechać .
- chłopcy jedziemy po Hazze , bedziemy za około godzinę - krzyknęłam i ruszyłam za Meg. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy . Spodziewałyśmy sie ogromnych korków ale nadzwyczaj droga była dosłowanie pusta . Megan właczyła radio i zaczeła cicho podśpiewywać . Po chwili i ja do niej dołączyłam . W końcu zaczęłam lecieć " nasza " pisoenka . Megan wczuła sie w rytm i zaczęła udwać ze tańczy oraz drzeć na całe gardło . W ostatniej chwili zobaczyła mała dziewczynkę goniacą za piłką na drodze . Niestety ...
*Zayn* 
- jak to ich nie ma ? wyjechały dwie godziny temu ! Nie żartuj sobie pajacu i wracajcie do domu ! - zacząłem wrzeszczeć do sluchawki . 
- Ja nie żartuje Zayn , nikt nie przyjechał ! Może .. moze coś im sie stało ? 
- wypluj te słowa ! Nic im nie jest ! po prostu stoją w korku albo wjechały do sklepu wiesz jak to jest z kobietami - zaśmiałem sie pod nosem
- dobra , dobra a..
- czekaj ktoś dzwoni do drzwi , LIAM , LOU OTWÓRZCIE ! - nadarłem sie .
- dobra , dobra juz otwieram - krzyknął jak nigdy wesoły Lou .
*LOUIS*
Szybko podeszłem do drzwi , Liam zrobił to samo . 
- Dzień dobry , czy znali państwo panią Swagt ? - usłyszalem po otwarciu drzwi . Stał tam policjant trzymając w ręce podartą bluze Meg .
- tak to moja dziew.. przyjaciółka . - powiedziałem - czy cos się stało ?
- Przykro nam ale ona nie żyje . - uslyszałem i nagle opadłem na ziemie .Policjant wręczył mi jej bluzę.
- bardzo nam przykro z tego powodu . Ona razem z panią  Smith miały wypadek , podejrzewamy że dziecko wybiegło im na drogę . 
- a.. a co sie stało z Mają - powiedział Liam przez łzy . 
- pani Smith jest w śpiączce , miała o wiele więcej szczęścia od pani Swagt . 
- Harry .. Meg nie żyje miały wypadek . Cześć - usłyszałem z kuchni . Nie wiedziałem co sie wokół mnie dzieje . Siedziałem na podłodze tuląc sie do bluzy Megan a po twarzy ciekły mi łzy . Tona łez . 
 - ale to jest żart prawda , pieprzony kurwa żart ! Haha .. Megan wiem ze tam jesteś ! Nabrałaś mnie ! - wstałem i podszedłem do drzwi krzycząc . Wybiegłem na próg i zacząłem szukać Meg , Liam złapał mnie za ramiona i lekko potrząsnął . 
- Louis to nie są żadne żarty ! Jej już nie ma ! Rozumiesz , nie ma . - powiedział spuszczając głowę . Nie wiedziałem co mam teraz robić , Liam zaczął sie ubierać i wypytywać policjanta w jakim szpitalu leżą dziewczyny , kurwa ! . Nie , nie ma już dziewczyn . Łzy ciekły mi jak opętane , nie mogłem w to uwierzyć . Stałem na środku dużego salonu patrząc przed siebie i tuląc sie do tej pieprzonej bluzy . 
< tadam

- stary .. damy rade . Siedzimy w tym razem . - powiedział Zayn . Było po nim widać jak cholera że próbuje ukryć ból i łzy  
- nie będzie dobrze Zayn , nie okłamujmy sie . 
- trzeba wierzyć .. 
 -ja juz w nic nie wierze , los jest podły a w szczególności dla mnie . Zabrał mi jedna najważniejsza osobe i teraz powoli zabiera jeszcze drugą . 
- o czym ty mówisz ? 
Harry ma raka . - wrzasnąłem rzucając bluzę Meg gdzieś w kąt i ruszając w stronę mojego pokoju . Wszedłem na pierwsze piętro , ale zamiast do siebie otworzyłem drzwi do nie wielkiego pomieszczenia . 
Ujrzałem tam wielki portret Megan rysowany przez Susan . Niewielkie łóżko , kilka szafek , biurko zawalone książkami , telewizor oraz .. nasze zdjęcie . Stało na szafce nocnej oprawione w ramkę . Usiadłem na łóżku i wziąłem je do ręki . Zacząłem zastanawiać sie kim ja tak w ogóle jestem . Co mnie właściwie trzyma przy życiu . Mój najlepszy przyjaciel powoli umiera , a miłość mojego życia właśnie odeszła . No nic tylko skakać z mostu i pod pociąg . Czemu akurat mnie to spotyka ? Co ja zrobiłem złego ? To wszystko jest jakis popierdolone . Mogłeś ją oszczędzić i zabrać mnie ! 
- Co ona ci zrobiła ? Musiałeś mi dojebać ! - zacząłem sie wydzierać .Przejechałem palcem po zdjęciu i odłożyłem je .


___________________________
Smutne ale tak jakoś .
PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY ALE NIE MAM CZASU ZEBY JE POPRAWIĆ . <3
rozdział dedykuje Oli mojej <3
komentarze mile widziane *.*

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 12 / znajduje sie w świecie w którym wszystko jest takie idealne

- tu nikogo nie ma , to tylko moja zryta bania . Tu nikogo nie ma - powtarzałem , siedząc owinięty kocem na rogu łóżka . - Już nigdy więcej , Lou stary musisz iść się leczyć . To Cie zabija . - gadałem sam do siebie jak jakiś porąbany . Nagle drzwi od mojego pokoju się otworzyły i ujrzałem w nich długowłosą szatynkę .
- Louis matko święta , co Ci się stało . - podbiegła do mnie i pogładziła po policzku . Nie odpowiedziałem . Ułożyłem się wygodnie na łóżku i zacząłem bezsensownie wpatrywać się w sufit . Dziewczyna cofnęła się i zamknęła drzwi , po czym usiadła na skraju łóżka . - Louis , co się z Tobą dzieje . ? - brązowooka spiorunowała mnie wzrokiem .
- Wiesz co ? Sam już nie wiem . - powiedziałem z nutką ironii w głosie . Usadziłem się po turecku i zatopiłem się w myślach . - Ostatnio coś sobie uświadomiłem , ale zostałem odrzucony . Tak po prostu czuję się tutaj niepotrzebny . A teraz jeszcze to .. ugh już nawet nie chce o tym mówić . - zacząłem natarczywie bawić się zamkiem od bluzy . Głosy w mojej głowie umilkły , ucieszyłem się z tego powodu . Myślę , że to Maja je wygoniła .
- Lou , kochanie . Wygadaj się i będzie Ci lżej , obiecuję Ci to . - dziewczyna przysunęła się do mnie i otuliła ramieniem .
- yszz .. to wszystko jest takie pojebane . - złapałem się za głowę . - Wyznałem Megan prawdę . Powiedziałem , że ją cholernie m kurwa mocno kocham . A ona ? powiedziała że to dla niej nieodpowiedni moment . Skrywałem się z tym ponad rok , przyszedł czas , natchnęła mnie odwaga . Powiedziałem co czuje a ona ? pff .. No ale dobra zrozumiałem .
- A co się wydarzyło tamtego dnia w szpitalu ? - poczułem jak na samą myśl o tym dniu łzy stanęły mi w oczach .
- Chciałem powiedzieć Harremu , że go kocham , ponieważ ... ponieważ dowiedziałem się od lekarzy że on ma   .. - wziąłem głęboki wdech - że ma raka . - poczułem jak po mojej twarzy spływają łzy . Nastała cisza , łzy wypływały mi z oczu jak szalone . Maja tez nie wytrzymała i wtuliła sie we mnie .
- Ale jak to .. ? - zapytała po chwili .
- rozmawiałem z lekarzem o tym kiedy Harry może wrócić do domu i wtedy dowiedziałem się , że musi zostać jeszcze na jakiś badaniach . Styles wiedział już dawno , ale nie chciał nas martwić . Zostawił to dla siebie , drań . - pogłaskałem szatynkę po długich włosach . - i wtedy wpadłem w nałóg . Nie mogę się pogodzić z myślą , że stracę swojego najlepszego przyjaciela .
- Przestań , przecież to można leczyć .
- Lokowaty musi zgodzić się na operację . Ta operacja jest cholernie niebezpieczna , jeden zły ruch lekarza i .. nawet nie chce o tym myśleć . - oparłem głowę o zimną ścianę , a Maja rozłożyła sie tak że jej głowa znajdowała znajdowała się na moich nogach .
- Nikt nie chce go stracić , Alex wie ?
- Myślę , że nie . On nikomu o tym nie mówił , nawet mnie . Myślę , że będzie próbował jej jakoś o tym powiedzieć .
- A mi się zdaje , że to my powinniśmy jej o tym powiedzieć ! Styles to pieprzony tchórz i tyle ! - powiedziała donośnie .
- Nie , nie , nie niech sam to załatwi . - zasłoniłem jej usta ręką .
- Tomlinson coś ty zrobił ze swoim życiem ?! - nagle zmieniła temat . Spojrzała na moją szafkę nocna na której leżały rozsypane różne próbki narkotyków .
- uh .. to mi pomaga . Uwierz .
- TO CIE ZABIJA - prawie wykrzyczała i pogroziła mi palcem  .
- muszę w czymś zatapiać swoje smutki , to daje mi radość . Odpływam , znajduje się w świecie w którym wszystko jest takie idealne .
- Tak Ci się tylko wydaje , nie możesz tak po prostu ćpać tych gówien . - dziewczyna wstała i stanęła nad małą szafeczką . - wyrzuć to Lou , skończ z tym albo będę musiała sama coś z Tobą zrobić . - przytupnęła nogą .
- Maja , to nie jest takie łatwe . Ciągnie mnie do tego coraz bardziej i bardziej . Za każdym razem kiedy widzę Megan mam ochotę ją przytulić , pocałować . Minęło tyle czasu od mojego wyznania do niej ale ja .. ja nie potrafię się pozbierać . To jest takie okropne zostać odrzuconym .
- Wiem coś o tym - powiedziała prawie szeptem .
- Przecież masz Liama ? - zdziwiłem się . Może i nie byli razem ale od czasu ich pocałunku zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu .
- Liam Liam Liam . Ciągle tylko Liam . On jest na prawdę dobrym przyjacielem , nie wiem czy chce aby został kimś więcej . - dziewczyna podeszła do okna i podniosła do góry żaluzję . Do mojego pokoju wdarło się światło , zmrużyłem delikatnie oczy  . - Jezu , jaki tu bałagan . ! - co prawda to prawda . Na podłodze leżało chyba wszystko czego dusza zapragnie . Gdzieniegdzie było widać rozsypany biały proszek . Biurko już nie było zawalone notatkami na zajęcia tak jak było kiedyś . Teraz stało na nim pełno butelek po piwie , masa brudnych talerzy oraz kubków z szaf wylatywały ubrania i chyba tylko łóżko było jedynym " pożądanym " miejscem . - Trzeba tu ogarnąć ! - okrzyknęła .
- wracając do Liama , kobieto on jest w Tobie zakochany po uszy . Nie widzisz tego ? Na prawdę ? - spojrzałem na Maję która próbowała ogarnąć moją szafę .
- Tak wiem o tym ale problem tkwi we mnie . A dosłownie w moim sercu , czuję że ciągle kocham Zayn'a .  To takie głupie , niby dobrze dogaduje się z Liamem ale wtedy Zayn pojawia się i wszystko rujnuje , nie wiem co mam robić . - dziewczyna upadła na kolana i rozkleiła się do końca . Szybko wstałem i podbiegłem do niej .
- Kochanie teraz wysłuchaj mnie uważnie . To normalne , że nadal czujesz coś do Zayn'a ale to minie . Uwierz mi , niedługo będziesz miała na niego tak samo wyjebane jak on miał na Ciebie kiedy ty go potrzebowałaś . Liam jest rozsądnym facetem i kocha Cie caaaałym swoim sercem . Jego myśli krążą tylko i wyłącznie wokół Ciebie . Wiem moze to trochę dziwne ale on tak bardzo cieszył się tym pocałunkiem że aż na mojej twarzy pojawiał się uśmiech . To jest prawdziwa miłość . - objąłem ją ramieniem . - Ty pomagasz mi , ja pomagam Tobie . - przytuliłem ją . Była taka bezradna , czułem jak cała drży . Zrobiło mi się jej żal , miałem ochotę pójść do Zayn'a i ochrzanić go porządnie za to co zrobił .
- dziękuje , to na prawdę ..
- Co wy tu robicie ? Chodźcie do nas na dół ! - nagle do pokoju wtargnął Niall . Ten chłopak na prawdę miał nie równo po sufitem . Potrafił nawet najsmutniejszą czy też najstraszniejszą chwile obrócić w żart .
- Tak , tak już idziemy . - powiedziała Maja . Wstając otarłem łzy spływające mi po policzkach jak opętane . Maja zrobiła to samo i zgodnie ruszyliśmy w stronę blondyna .

* ALEX *
Pakowałam do walizek wszystko co najpotrzebniejsze , chciałam to zrobić jak najszybciej gdyż o 19 miałam najbliższy lot do Polski .  Miałam dosłownie godzinę na to aby dotrzeć na lotnisko , przyznam był to dość spory kawałek drogi . Zwinęłam resztę ubrań leżących na łóżku do walizki i ruszyłam na dół .
- Cześć wszystkim , wyjeżdżam . ! - rzuciłam na odchodne kiedy zobaczyłam cała naszą paczkę siedzącą w salonie .
- Ale jak to ? - usłyszałam za plecami , nie zwracając na to uwagi trzasnęłam drzwiami i zatrzymałam pierwszą lepszą taksówkę . Wrzuciłam bagaże do bagażnika sama siadając z tyłu .
- Na lotnisko , proszę - uśmiechnęłam się do starszego pana . Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wysłałam sms'a do Susan , że właśnie zmierzam na lotnisko . Kiedy dojechaliśmy , ostatni raz popatrzyłam na ulice Londynu . Po chwili siedziałam już w samolocie , obok mnie usiadła pewna dziewczyna . Miała dłuższe brązowe włosy oraz duże brązowe oczy . Przypominała mi trochę Maję . Na jej twarzy gościł uśmiech , wyglądała na ok. 17 lat .
- Cześć jestem Julia  - uśmiechnęła się do mnie i podała mi dłoń .
- Hej , a ja Alex . Miło mi Cię poznać . - uścisnęłam lekko jej dłoń .
- Lecisz w odwiedziny do kogoś ? - spojrzała na mnie .
- Można by tak powiedzieć , lecę do przyjaciółki , a zarazem chciałabym trochę odpocząć od tego natłoku . - wysłałam jej uprzejmy uśmiech .

_________________________
jest dwunastka .. jakoś tak w sobie sama przeżywałam ten rozdział . Nie wiem czemu , dostałam natchnienia i napisałam . Myślę ,że się spodoba ; )

xxx.

niedziela, 15 kwietnia 2012

rozdział 11 / Musisz być przy mnie .

-rozumiem .. chcesz mi dać do zrozumienia , ze mnie nie chcesz - odeszłam od łóżka i skierowałam sie do drzwi
- nie tonie tak że .. no bo .. nie zrozumiesz . Ja cie kocham - odwróciłam sie i spojrzałam na niego ze łzami w oczach . - tyle , ze ja nie potrafię , nie chce żebyś cierpiała , a moze to ja nie chce cierpieć .. Sam już nie wiem .. nie chce cie zostawić , chce być przy Tobie ale ..
- no właśnie zawsze jest jakieś cholerne ale .. - wykrzyczałam - nie rozumiem Cie , mówisz że mnie kochasz ale nie możesz ze mną być . Obwiniasz mnie za to , ze znalazłeś sie w szpitalu , tak ? No powiedz to moze będzie Ci lżej ! - krzyczałam a on dalej patrzył na mnie tak jakby za chwilę miał sie rozpłakać .
- Nic takiego nie powiedziałem ! To przecież nie twoja wina ... nie oto chodzi . Ja .. nie .. ja nie mogę Ci tego powiedzieć . Przepraszam , nie teraz .. - loczek wstał ze szpitalnego łóżka i podszedł do mnie .
- zmieniłeś się i to cholernie . nie ma w tobie tego ciepła tak na prawdę to nie ma tam w tobie chyba już nic - postukałam go palcem w miejscu serca - nie chce cie takiego .- powiedziałam a on jak gdyby nigdy nic mnie przytulił
- przepraszam .. powiem Ci jak będę na to gotowy . Nie chce żebyś cierpiała , na prawdę . - wyrwałam się z jego ramion i wyszłam trzaskając drzwiami . Nie wiedziałam o co mu chodzi . Ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu , a może powinnam zostać razem z nim w szpitalu . Ostatnimi czasy stał sie oschły i nie czuły jakby chciał żeby sie do niego nie przywiązywała . Jakby chciał żebym go sobie odpuściła .. a moze .. ? nie to nie możliwe na pewno mu nic nie jest . Weszłam do domu i rzuciłam okiem na kuchnię , jak zwykle był w niej Niall . Siedział i wgapiał sie w jeden punkt . " Niech Susan juz wraca " pomyślałam . Ruszyłam na góre , do mojego pokoju . Usiadłam na łóżku i zaczęłam błądzić gdzieś myślami . Zastanawiałam sie gdzie jest Susan . Wyciągnęłam telefon i wybrałam do niej numer . Jeden , sygnał , drugi .. Odbierz kurwa ten telefon , potrzebuje Cie !
- Hallo ? - usłyszałam nagle .
- Susan ?
- Tak , Alex co u Ciebie skarbie ? - po tych słowach na mej twarzy mimowolnie pojawił sie uśmiech .
- Ty lepiej mów co u Ciebie ? Gdzie ty sie podziewasz ? Czemu mi nic nie powiedziałaś , że wyjeżdżasz ? - zbombardowałam ją pytaniami .
- Spokojnie .. zaraz wszystko Ci wyjaśnię .
- No to czekam ..
- Jestem w Polsce u siostry . Wiesz , że Em miała operację i musiała przestać tańczyć ? No to teraz po 4 latach wróciła do formy i ostatnio miała swój wielki występ .. nie mogłam jej zawieść i musiałam przyjechać . Nic Ci nie powiedziałam bo nie miałam jak . Dostałam telefon rano , a wieczorem siedziałam juz w samolocie . Ale obiecuję Ci że wynagrodzę Ci ten czas jak tylko przylecę . A u Ciebie jak tam ? Jak tam Harry ? - słuchając bacznie Susan wstałam i podeszłam do lustra .
- a nie łaska było zadzwonić . ? no dobra już ... nie ważne . A u mnie ? można powiedzieć że wali mi sie świat . A o Harrym nie chce rozmawiać .
- Ochh .. Kochanie .. wszystko będzie dobrze
- nie , nie będzie . Teraz na pewno nie . Harry ma przede mną jakąś tajemnice .. mówi że nie chce mnie ranić . Jakby mnie teraz nie ranił , jest ostatnio jakiś oschły . Nie wiem , zmienił sie . - powiedziałam prawie płacząc .
- nie fajnie .. moze nie chce Cie nie potrzebnie niepokoić .
- może .. czekaj , czekaj ty jesteś w Polsce tak ?
- no tak
- a do kiedy tam będziesz ?
- sama nie wiem ..
- to ja przylecę do Ciebie . Muszę odetchnąć , a tutaj jakoś nie mogę .
- noo . dobra . Zrobisz jak chcesz .
- dobra to ja lecę sie spakować . Zadzwonię potem . - powiedziałam i rozłączyłam sie .. Muszę sobie jakoś wszystko poukładać . Może tam mi sie to uda .

*LOUIS*
Znowu to wziąłem , kolejny już raz od naszego ostatniego spotkania . Nie chce , ale muszę . Uzależniłem sie . Daje mi to ulgę , której teraz pragnę . Odlatuje i czuje sie z tym doskonale . Wziąłem raz , drugi , trzeci i zacząłem sie uzależniać .. stało sie to szybko , za szybko . Na początku miała być to tylko zabawa . Zwykły jednorazowy wybryk , nic wielkiego . Teraz siedziałem w kącie mojego pokoju czując jak kolejna dawka dostaje sie do mojego organizmu . Poczułem , że powoli odlatuje . Za każdym razem sprawiało mi to taką samą frajdę . Po tych środkach myślałem trochę jak psychopata , przez nie też zacząłem się ciąć . Niby nic wielkiego ale nie ta żyła i buum . Nie ma cie . Może i byłoby lepiej . ?
* nikt Cie tu nie chce * - usłyszałem - * nikt Cie tu nie chce ! *
* Odejdź stąd , nie jesteś nikomu potrzebny ! * - słyszałem jak ktoś krzyczy do mnie . Rozejrzałem sie po pokoju . " przecież tu nikogo nie ma , pewnie mi sie wydawało " - pomyślałem .
* Zgiń , ! Jesteś nie potrzebny Lou ! Zgiń * - złapałem się za glowe i położyłem na podłodze .
- aaaaaaaaaaaa ! odejdźcie stąd . - zacząłem wrzeszczeć turlając sie po podłodze . Zachowywałem sie jak opentany ale te głosy nie dawały mi spokoju .



___________________
Macie długo wyczekiwany 11 rozdział  ;)
Tak jak chciałyście jest więcej z perspektywy Alex no i musi być urywek z perspektywy Lou ; D

Dobra to ja już nie będę was męczyć tymi komentarzami , chcecie ? komentujecie . Nie ? to nie .

A tak apropos dziękuje za ponad 2 tys. wyświetleń . !
Pamiętam jak ostatnio jarałam sie 500 :D

JESTEŚCIE KOCHANI <333

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 10 / Z każdym dniem umieramy coraz bardziej .

* SUSAN *
- poczekaj chwilę wezmę jeszcze tylko portfel . - krzyknęłam z góry do Julki .
- no dalej ! spóźnimy się . Chyba tego nie chcesz ?!
- No już , już - zaczęłam zbiegać ze schodów prawie sie przewracając .
- Jedziemy ?
- No jasne . - wysłałam jej uroczy uśmiech . Wiem , że Emily czekała na to od dłuższego czasu i nie mogłam jej zawieźć ale czułam sie winna , ze zostawiłam sama Alex w tym wszystkim . Zostawiłam ja teraz kiedy najbardziej mnie potrzebowała . Nie wiem jak jej to wytłumaczę ale myślę , ze ona zrozumie . W końcu ona jest dla mnie jak siostra .

 " ALEX"
Zmierzałam korytarzem w stronę sali w której leżał Harry , chciałam już zobaczyć mordkę tego wesołego chłopaka . Brakowało mi go .. strasznie . Przez ten czas kiedy go nie było wszystko tak naglę zaczęło sie sypać .. już tak wszystko nagle runęło . Nie wiem co zrobiłam źle . Najpierw Robby , później Hazza , a teraz kłótnia z Lou i wyjazd Susan . Co się ze mną dzieje ? nie wiem zapadam się . Potrzebuje teraz kogoś do kogo będę mogła się przytulić i myślę , że Harry będzie tym kimś .  Otworzyłam drzwi i od razu ujrzałam siedzącego na łóżku loczka . Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam . Od razu poczułam , ze coś jest nie tak .. już nie czułam tego ciepła które emitował wcześniej .
 -coś się stało .. ?


* LIAM *
Od czasu pocałunku z Mają tak jakoś lepiej nam się dogaduję . Można by powiedzieć , ze zaczęła mnie bardziej zauważać . Odstawiła sobie chyba Zayna na bok .
- Cześć koch .. - zaczęła wchodząc do kuchni . - em .. cześć . - powiedziała czerwieniąc się . Wyglądała słodko , na prawdę słodko . Nie wiem jak Zayn nie mógł tego nie zauważyć . Byłem taki szczęśliwy .
- głodna - zaproponowałem kiedy długowłosa usiadła przy stole .
- baardzoo ..
- obiad już się robi, piękna - powiedziałem uśmiechając się do niej . Czułem , ze to jest ten moment , że to jest mój czas . Tak bardzo chciałem żeby ona była moja . Żebym mógł zasypiać i budzić się w ej ramionach .. Zasypiać z jej pocałunkami na ustach . Tego teraz chciałem ... Zacząłem chrzątać się po kuchni przygotowując obiad kiedy nagle do kuchni wpadł Lou .
- Alex poszła do Harrego tak ?! - wrzasnął nieogarnięty .
- Tak wyszła jakieś półgodziny temu . - zignorowałem jego zły humor i szeroko się do niego uśmiechnąłem .
- co za szmata .. - wydobył z siebie ubierając płaszcz . O co mu chodziło ? Czyżby Alex mu coś zrobiła ? Nie sądzę , a może chodziło mu o kogoś innego . Nie wiem jakoś mnie to w tym momencie nie obchodziło . Zacząłem kończyć to co zacząłem co chwila spoglądając na Maję . Po jakiś 20 minutach wszystko było już pięknie przygotowane . Położyłem posiłek przed Mają i usiadłem obok . Dziewczyna uśmiechnęła się i spróbowała mojego dania .

* SUSAN *
Byliśmy już blisko ośrodka ..
- No uśmiech , ty się chyba bardziej denerwujesz niż Em . - powiedziała Julka .
- Oj tam ... Ale to dla mnie na prawdę ważne .. tak mało brakowało i mogłam ja stracić na zawsze , a teraz zobacz .. mała gwiazdka rozkwita - uśmiechnęłam się chociaż w oczach miałam łzy . Samochód stanął na parkingu przed wielkim ośrodkiem , wzięłam głęboki oddech i wyszłam .

*LOUIS*


Szedłem ulicami obijając się o różnych ludzi . Byłem ubrany w jakieś stare dresy , nie wiedziałem co robię .. mój umysł myślał nietrzeźwo . Co się dziwić byłem nie trzeźwy . To był pierwszy raz kiedy wziąłem to świństwo i chyba ostatni . Chyba bo i tak z każdym dniem umieramy coraz bardziej więc co to zmieni czy ja będę pić ? brać narkotyki ?  czy palić ? i tak kiedyś umrę .  Zacząłem myśleć o Harrym , Alex i MEGAN . Tak to oni byli w mojej głowie od kilku dobrych dni .. Wiedziałem , ze w jakiś sposób kocham Harrego bardziej niż powinienem mimo wszystko ale nie wiedziałem jak on na to zareaguje . Pewnie by mnie odrzucił .. nie zaakceptowałby mnie . Aż się dziwiłem , ze rozmyślam aż tak racjonalnie . Poczułem także wielką ochotę zemsty na Alex .. chciałem żeby odeszła , żeby jej nie było . A czemu Megan ? Bo ja też kochałem a ona mnie odrzucała . Byłem takim jednym wielkim wyrzutkiem którego nikt nie chce . Zamiast się zatrzymać , wrócić do domu i zamknąć w pokoju aż te używki przestaną działać szedłem w stronę szpitala aby rozmówić się z Alex i wyznać wszystko Harremu . Ciało nie chciało mnie słuchać ..

*ALEX*
- o co Ci znowu chodzi ? Przyszłam tu bo mi Cie brakowało a ty .. ty .. - mówiłam cicho chowając głowę w rękaw bejsbolówki .


________________
No i mamy 10 rozdział . A teraz mam takie pytanie ; Mam pisać tylko z perspektywy Alex ? Lub kogos innego .. ? Czy różnie ?

No teraz 12 komentarzy i następny rozdział . ;)

czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 9 / Co ja Ci zrobiłam , co my Ci zrobiliśmy ?


- Chyba wybiorę się do Harrego .. Tak dawno u niego nie byłam ... - powiedziałam do Lou który własnie pałętał sie po kuchni . Ostatnimi czasy był jakiś nie swoi , był jakby w innym świecie nie z nami tutaj na ziemi . Zachowywał sie jakoś oschle w stosunku do wszystkich , godzinami przesiadywał w swoim pokoju . Wychodził tylko jak coś chciał , albo ktoś go wołał . Brakowało mi tego starego Lou , tego który miał ciągle uśmiech na twarzy niezależnie od sytuacji . A wszystko zmieniło się od jego ostatniej wizyty w szpitalu , u Harrego . Może się posprzeczali ? Nie wiem nie rozmawiałam z nim o tym , nie chciałam go męczyć .
- Hallo Lou mówię do Ciebie ! Czy ty w ogóle mnie słuchasz . ?!
- Tak słucham Cie , ale co mam ci na to odpowiedzieć ?! Chcesz to idź nie to nie . Nie obchodzi mnie to ! - wrzasnął nagle opierając się o blat . Zobaczyłam w jego oczach łzy , próbował je powstrzymać . To nie był już pierwszy raz kiedy zaczął na mnie krzyczeć bez powodu , nie znałam go od tej strony .
- Nie krzycz na mnie ! Co ja Ci zrobiłam , co my Ci zrobiliśmy ? Lou wróć na ziemię ! wygadaj się komuś albo coś ze sobą zrób bo jesteś nie do wytrzymania ostatnio ! - wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę mojego pokoju . Wzięłam pierwszą lepszą marynarkę i włożyłam ja . Spakowałam do torebki telefon i inne mniej potrzebne rzeczy . Wyszłam z pokoju schodząc na dół zmierzyłam Lou wzrokiem i wyszłam . Tym razem nie wytrzymałam , miałam go dość . Ruszyłam w stronę szpitala . Był to kawałek drogi więc poszperałam w torebce i wyciągnęłam słuchawki . Włączyłam piosenkę < Like You'll Never See Me Again >  i przyśpieszyłam kroku . Do głowy " wszedł " mi Liam . Był moim przyjacielem , chociaż w sumie o Zaynie też mogłam tak powiedzieć . Ale no , to Liam był bardziej wyrozumiał i spokojny . To on po wszelkiego typu imprezach odprowadza mnie do domu i to on czuwa przy mnie następnego dnia gdy mam kaca . Za to Zayn leży obok mnie z potwornym bólem głowy . No i jest jeszcze Susan , która musiała wyjechać na kilka dni .. Z Sus znam sie od dziecka ale ostatnio jakos gorzej nam się układa . Odkąd Susan zaczęła chodzić z Horanem przestała tak często się ze mną spotykać . I teraz jeszcze ten wyjazd w tak trudnym dla mnie okresie no ale widocznie musiała , nawet nie wiem gdzie pojechała . Nic mi ostatnio już nie mówi . Ale był to chyba jakiś rodzinny wyjazd bo Horanek został w domu i snuje się smutny tęskniąc za nią nie miłosiernie . Nie spodziewałam ze oni będą razem . Pamiętam ich pierwsze spotkanie .
" - Susan poznaj Harrego , to ten chłopak o którym Ci opowiadałam . - wskazałam na Hazze , a ten uśmiechnął się słodko . Byliśmy w kafejce niedaleko mojego domu . Lubiłam ja , często tutaj przebywałam .
- Cześć , jestem Sus - dziewczyna wyciągnęła do niego rękę a ten ja delikatnie uścisnął .
- Hej , a ja jestem Horan . Niall Horan - powiedział nagle blondyn wyłaniający się zza pleców Harrego . Zachichotałam cicho i usiadłam do stolika koło Harrego . Susan usadziła się koło Horana . Widać było po jej minie że nie wzbudził w niej jakiegoś oszałamiającego pierwszego wrażenia , wręcz przeciwnie . Nie miałam pojęcia dlaczego , przecież był tylko zabawnym blondynkiem . Wszyscy  rozmawialiśmy i śmialismy się na cała kafejkę . Megan , kelnerka a zarazem moja przyjaciółka przyniosła po chwili zamówienia . Podziękowałam jej ciepłym uśmiechem a ta puściła mi oczko i powiedziała , zę pogadamy później . Pokiwałam jej głową na potwierdzenie . Lubiłam ją , nawet bardzo ponieważ była zupełnym przeciwieństwem wszystkich ludzi jakich do tej pory poznałam . Była taka cicha i spokojna . Miała w sobie tyle pogody ducha , zazwyczaj chodziła w pastelowych kolorach , nie lubiła się wyróżniać . Często robiła zdjęcia , w zasadzie aparat nosiła wszędzie . Często fotografowała też mnie , śmiała się ze kiedyś zarobi masę pieniędzy na moich zdjęciach . Dzisiaj również była ubrana w jasno różową bluzkę z krótkim dłuższym rękawkiem oraz jasne jeansy . Swoje długie blond włosy spięła w kucyk , najwyraźniej tak jej się lepiej pracowało . Miała delikatny makijaż na twarzy który podkreślał jej gładką cerę . Nie wiem czemu ona wciąż nie szukała tego jedynego . Miała wszystko ; urodę , figurę , kasę . Ale moze to od tego nie zależy ? Może ona po prostu nie chciała ? . Nie wiem . Moje myślenie było trochę próżne bo tak na prawdę miłość nie zależy od tego jak ktoś wygląda .  Ja miałam Robbiego i kochałam go nie tylko za to jak wygląda ale też za to co ma w środku .
- No to co robimy później ? Macie jakieś plany dziewczyny ?  - powiedział Horan i uśmiechnął się do Susan .
- Ja za godzinę spotykam się z Robbym ale Susan moze z wami zostać . - powiedziałam kierując wzrok na długowłosą blondynkę .
- Em ... yy .. ja też nie mogę .. Bo ja .. muszę .. Musze iść do sąsiadki podlać jej kwiatki bo obiecałam . - wymamrotała Sus . Wiedziałam że kłamie bo nie chciała zostawać tutaj z Horanem . Harry pewnie wyszedł by też gdzieś pod jakimś pretekstem i musieli by zostać sami a ona jak widać za nim nie przepadała .
- A to ona sama nie może sobie ich podlać ? - zapytał roześmiany loczek .
 - nie .. no bo ona .. wyjechała . Tak wyjechała do ciotki na urodziny i nie będzie jej przez kilka dni bo jej ciotka mieszka bardzo daleko .. - powiedziała z dumą w głosie . A ja wybuchłam śmiechem .
- Och .. na prawdę pani Worrel wyjechała do ciotki ? No to chyba musiałam mieć jakieś omamy bo wydaje mi się że widziałam ja dzisiaj rano w sklepie .
 - nie to nie mogła być ona . Na pewno ona wczoraj wyleciała . Brałaś dziś leki ? moze masz zwidy . - powiedziała dotykając mojego czoła i patrząc na mnie wzrokiem zabójcy .
 - Ohh no tak zapomniałam wziąć . - próbowałam się ogarnąć . Przeczesałam palcami grzywkę i spojrzałam na zwijających się ze śmiechu chłopaków .
- Nie wiedziałem że musisz brać jakieś leki - powiedział Hazza prawie płacząc ze śmiechu . Uderzyłam go lekko w ramie .
 - przestań , to było na żarty - powiedziałam z bulwersem w głosie . Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę w kafejce i próbowaliśmy nawiązać jakoś kontakt pomiędzy Susan a Horanem ale się nie udało .  Po tem wyszliśmy z kafejki żegnając się . Byłam już spóźniona wiec szybko pobiegłam w stronę central parku żeby spotkać się z Robbem . " Tak pamiętam ten dzień jak dziś .Wtedy trudno było żeby ze sobą rozmawiali bez wyzwisk . Było tak przez jakiś czas ale wszystko zaczęło sie zmieniać kiedy Horan przyprowadził raz dziewczynę po imprezie . Susan powiedziała mi , ze jest o niego zazdrosna . Więc kiedy Horan wyszedł na chwile ze swojego pokoju ja wtargnęłam tam i powiedziałam że jest on moim chłopakiem a ona to tylko kolejna jego zabawka . Tak wiem źle zrobiłam , skrzywdziłam ta dziewczynę ale nie mogłam patrzeć jak Susan lecą łzy z oczu . Musiałam coś zrobić , był to nagły przypływ emocji . Ale było minęło . Zbliżyłam się do wielkiego , białego budynku . Wyciągnęłam słuchawki z uszu i kopnęłam drzwi kierując się długim białym korytarzem do sali 110 .

______________________
Kolejny krótki , ale na życzenie . <3
Proszę komentujcie , minimum 7 komentarzy aby był następny rozdział . ; )

Jestem zadowolona z tego rozdziału ; )

środa, 28 marca 2012

Rozdział 8 / nic nie jest nam dane w życiu raz na zawsze

- Czy będziesz potrafiła mu wybaczyć - spytał Emil parząc mi herbatę .
- Nie wiem , nie zastanawiałam sie nad tym - spojrzałam na blat.
 - Ja Ci nie pomogę w tej sytuacji - postawił przede mną kubek . Wzięłam go do rąk i ruszyłam w stronę kanapy . Emil ruszył za mną . Stanął przed telewizorem i zaczął czegoś szukać .
- Mam ! Obejrzymy ten film - pokiwał mi przed nosem jakąś płytą po czym włożył ją do odtwarzacza DVD i usiadł koło mnie .

* LOUIS *

Siedziałem przy nim i czekałem aż sie obudzi , żeby powitać go uśmiechem . Wysłałem wszystkich do domu , abym mógł z nim szczerze porozmawiać . Tak dawno nie rozmawialiśmy , brakowało mi tego . Nie wiedziałem co mam robić . Teraz kiedy sie wybudził cieszyłem sie jak dziecko .
- Lou , co ty tutaj robisz ? mieliście iść do domu odpocząć . - usłyszałem cichy głos
 - Siedzę i czekam aż sie obudzisz , głupku - wysłałem mu ciepły uśmiech i lekko przytuliłem .
 - A gdzie reszta ?
- Pojechali do domu . Chciałem zostać z Toba sam żeby porozmawiać . - spoważniałem i przeniosłem wzrok na okno .
- Czy cos sie stało ? Cos z Alex ? - słychać było w jego głosie przerażenie . Musiałem jakoś zacząć nie mogłem tak walnąć prosto z mostu .
- No właśnie , Alex . Nie chce Cie martwić , nie mam pojęcia czy jeszcze to robi ale .. - wziąłem głęboki wdech - ale ona sie tnie . Bynajmniej cięła się .. nie wiem .. a do tego Robby . - spojrzałem w końcu na niego . Nienawidziłem jak sie denerwował ale musiałem zdawać mu relacje . Samo juz imię " Robby " wzbudzało w nim złość .
- No więc , Robby był tutaj kilka razy . Nie mam bladego pojęcia czego chciał . Był też u nas w domu , chciałem sie widzieć z Alex
- I co ?! Dopuściliście do tego ? - widać było łzy w jego oczach . Miałem cholerna ochotę go przytulić , położyć sie koło niego . Bał sie o nią , nie chciałem tego . Nie chciałem by ją kochał , chciałem żeby kochał mnie . Odkąd sie poznaliśmy zacząłem czuć do niego coś więcej . Co ? Sam nie wiem , ale kiedy pojawiła sie Alex, kiedy wyjawił mi , że ja kocha zacząłem czuć zazdrość . Dopóki ona sie nie pojawiła wszystko było OK . Wygłupialiśmy się , przekraczaliśmy normy , nikt miedzy nami nie stawał . I nagle wszystko BUUUM , prysło w cholerę . Nie życzyłem Alex źle , lubiłem ja ale nie chciałem jej tutaj . Miedzy nami . Bynajmniej tak było na początku , teraz zrozumiałem że jeżeli Harry będzie szczęśliwy z nia to i ja bedę . Ale w tym momencie chciałem mu powiedzieć prawdę , zrozumiałem ze nic nie jest nam dane w życiu raz na zawsze nawet samo istnienie . I co jeśli umrę na przykład jutro nie wyjawiając moich prawdziwych uczuć ? Nie chce tego . Nie wiem jak na to zareaguję ale muszę ...
- Rozmawiał z nią ? Hallo ! - blady chłopak próbował dosięgnąć mnie rękę .
- Nie , nie . Alex wyprowadziła się do Emila na kilka dni i po prostu nie zastał jej w domu - miałem okazje . Byliśmy sami , mogłem mu powiedzieć ,
- No i dobrze , niech ją tylko tknie - nagle z bladego zamienił sie w czerwonego loczka .
- spokojnie - pogłaskałem go po policzku - ale jest jeszcze cos o czym chciałem z Toba porozmawiać i po to tutaj mniej więcej przyszedłem .. No więc ja .. Haryy ja ..
- Tak ? - spojrzał na mnie tymi zielonymi oczami i aż nie mogłem złapać oddechu .
 - Przepraszam , musimy zakończyć wizytę . Harolda czeka jeszcze dzis masę badań ..

____________
Krótki ale jest . Pisany dzisiaj w szkole i nie pytajcie czemu jest tutaj Larry bo mnie tak na polskim natchnęło ^^
blablabla <3

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 7 / Dlaczego to co dla innych jest proste , dla mnie jest trudne

Nie mogłam nic powiedzieć , jego stan sie pogarszał . Lekarze co chwila wybiegali z sali mijając mnie szybko , po czym po chwili powracali z powrotem i znikali za wielkimi drzwiami . To był koniec , ja to wiedziałam . Nie mam już nic , lekarz powiedział że zdarzy sie cud jeśli przeżyje . Siedziałam na jednym z krzeseł koło Louisa i Liama . Co chwila spoglądali na mnie smutnymi oczami . Byłam spokojna , chyba aż za bardzo . Dusiłam wszystko w sobie bo nie chciałam odwalić takiej akcji jak ostatnio .  Czułam ból w sercu które rozpadało sie na miliony kawałeczków . Moje życie straci zupełnie sens jeśli on odejdzie . Podeszłam do wielkich drzwi i pchnęłam je nogą . Zjechałam windą na sam dół i wyszłam na świeże powietrze . Usiadłam na ławce pod drzewem i zaczęłam wspominać wszystkie wspaniałe chwile związane z Harrym . Pierwsze co mi przyszło do głowy to nasze pierwsze spotkanie .
" Musiałam pędzić na autobus jeżeli chciałam zdążyć na lekcje . Biegłam ulicą niczym opętana nie zważając na ludzi . Obijałam się o nich co chwila ale nawet się tym nie przejmowałam . Nie miałam już siły biec ale nie mogłam opuścić kolejnych zajęć fizyki . Musiałam sie trochę podciągnąć bo jak na razie to wychodziła mi piękna 2 na koniec . Nagle zobaczyłam odjeżdżający z przystanku autobus . Stanęłam i zaczęłam przeklinać cos pod nosem  . I co ja teraz zrobię ? pomyślałam kiedy nagle ktoś popchnął mnie tak mocno ze wylądowałam tyłkiem w kałuży . Była jesień więc ciągle padał deszcz a wszędzie było jedno wielkie błoto . No pięknie , nie dosyć ze nie zdążyłam na zajęcia to jeszcze wylądowałam w kałuży . - pomyślałam .
- Przepraszam , nie chciałem . - usłyszałam nagle głos z góry . Podniosłam nieśmiało głowe i zobaczyłam chłopaka o bujnych lokach i wyraziście zielonych oczach który wyciągał w moja stronę rękę .
- Nie no nic sie nie stało , to i tak dobrze jak na mojego pecha - chwyciłam jego rękę i podciągając sie wstałam .
- Na prawdę jeszcze raz przepraszam ale jest taki tłum i to było przez przypadek . - ciągle powtarzał .
- no na prawdę nic nie szkodzi .. wypierze się i będą jak nowe - lekko sie do niego uśmiechnęłam .
- przepraszam Cię ale muszę lecieć bo spóźnię sie na uczelnie , w sumie to już jestem spóźny - spojrzał na zegarek na ręku po czym słodko sie uśmiechnał . - jeszcze raz przepraszam - powiedział na odchodne  . Za chwile juz go nie było . Ciekawe gdzie on studjuje zaczęłam sie zastanawiać . Stałam tak chwile na środku chodnika gapiąc sie w jeden punkt i myśląc czy gdzieś go wcześniej już nie widziałam . Nie mogłam sobie nic za cholerę przypomnieć , za chwile znowu zostałam lekko popchnieta tyle ze tym razem utrzymałam równowagę . Ruszyłam w strone domu bo i tak na zajęcia nie opłacało mi sie już isć . Wstąpiłam po drodze do sklepów żeby mieć co wrzucić do garnka . W głowie ciągle miałam obraz tych zielonych oczu , nawet nie zapytałam jak ma na imię . Zastanawiałam sie czy go jeszcze kiedys spotkam . Jednak Londyn to duże miasto i rzadko spotyka sie na ulicy te same twarze . Wieczorem postanowiłam przejść sie na mały spacer po central parku . Ubrałam sie troche cieplej i wyszłam . Idac uliczkami parku zauważyłam znajomą mi sylwetkę . Na początku nie wiedziałam kto to jest , dopiero po chwili kiedy osoba była już blizej skojarzyłam ze jest to Curly .
- Znowu sie spotykamy - powiedział stając przedemna .
- tyle ze tym razem nie wrzuciłeś mnie do kałuży - wyciagnęłam w jego stronę jezyk
- To na prawdę było niechcący .. - powiedział błagającym o przebaczenie głosem . - To ja Ci to teraz wszystko wynagrodzę ... haha - powiedział po chwili i wziął mnie na ręce - Będę panią nosił żeby już pani nigdy nie wleciała do błota - powiedział biegając po całym central parku
- Głupku uspokój się , puść mnie ! No eej , odstaw mnie na ziemie ! - mimo moich ciągłych błagań on nadal nie przestawał  . Po chwili i mi sie to spodobało , zaczęłam sie śmiać , Biegał tak jeszcze chwilę ażsie zmęczył i położył mnie na ławkę .
- a tak w ogóle to Harry jestem - powiedział po chwili wyciągając dłoń w moja stronę .
- Alex , miło mi ; )  - uśmiechnęłam sie szeroko i przywitałam sie z nim .
- No to moze kawa ? - zaproponował
- Okeej - powiedziałam i ruszyłam w stronę kafejki . To był chyba najlepsze opuszczone zajęcia w życiu . "
W moich oczach pojawiły sie  łzy . Nie mogłam sobie wyobrazić dnia bez niego , a co dopiero życia . No bo kto jak nie on będzie mnie codziennie rano budził na śniadanie w różowym fartuszku i kocich uszkach . Kto będzie mnie wysłuchiwał ? Do kogo będę mogła sie przytulić tak bez żadnego ale ? Schowałam ręce w głowę . Czemu dopiero teraz zrozumiałam ze go kocham ? On czekał , ja nie mogłam sie zdecydować . Czuję sie winna . Wstałam i ruszyłam przed siebie , nie wiedziałam gdzie ide . Chciałam uciec jak najdalej , żeby mnie nikt nie widział .
mijały kolejne dni , coraz trudniej mi było wstawać . Kiedy rano dzwonił budzik , nie miałam siły nawet na to , żeby go wyłączyć . Przykrywałam głowę poduszką i walczyłam ze łzami , które nieustanie czułam pod powiekami .
- Znów kolejny , beznadziejny , bezwartościowy , bezsensowny dzień . Dlaczego to co dla innych jest proste , dla mnie jest trudne ? Wszyscy sobie dają sobie z tym jakoś rade , tylko nie ja ..  - powiedziałam do siebie cicho siedzą na łóżku . Czułam sie coraz gorzej . Z dnia na dzień wstanie z łóżka było coraz trudniejsze . To przeze mnie wszystko zawsze sie rozlatuje . Czy to moja wina , że nie potrafię znaleźć w sobie tego dawnego uśmiechu ? Nie umiem wziąć sie w garść .  Codziennie , cały dzień siedzę przy telefonie i czekam na informacje czy coś sie polepszyło . Potrzebowałam pomocy , nie wiem od kogo . Zayn próbował ze mną rozmawiać ale ja nie chciałam go teraz .
- Alex , szybko jedziemy do szpitala .! - Lou wpadł nagle do mojego pokoju . Wstałam zabrałam bluzę z kanapy i wybiegłam za nim . Usiadłam z przodu , chłopak wszedł do auta i odpalił .
- Co sie stało , co z Harrym - nie mogłam doczekać sie odpowiedzi .
- Obudził się - powiedział i spojrzał na mnie uśmiechając sie . Kamień spadł mi z serca , nie wiedziałam o mam mu odpowiedzieć .
- Szybciej Lou . - chciałam juz usłyszeć jego głos , zobaczyć jak sie uśmiecha .
- Nie da sie szybciej , spokojnie . - po tych słowach nastąpiła cisza . Czułam sie niby jakoś lepiej ale wciaz chciało mi sie płakać
_________________
przepraszam za wszelkie błędy ale klawiatura mi nie działa tak jak powinna -.-
Dziękuje za komentarze <3

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 6 / Hallo , Liam

*LIAM*
Próbując nie obudzić Alex wszedłem do jej pokoju i rozglądając zacząłem szukać jej telefonu . Nie chciałem sprawdzać jej wiadomości czy też ją skontrolować . Po prostu wszyscy od wczoraj czekaliśmy na telefon w sprawie stanu zdrowotnego Harrego . Do nas nie dzwonili dlatego też pomyśleliśmy o Alex . Nagle zobaczyłem że w kącie leży masa okrwawionych żyletek . Omatko ! jeżeli cos jej sie stało ? Podbiegłem do dziewczyny która leżała owinieta kocem na łóżku . Podniosłem jej rękę , a na nadgarstku zobaczyłem pełno świeżych ran . Zszedłem na dół żeby powiadomić o tym resztę . Najbardziej bałem sie reakcji Louisa i Zayna . Dla Zayna , Alex była jak młodsza siostra . Mieli ze soba świetny kontakt , czasami zdawało mi się że nawet Hazza który tak sie w niej kocha nie był z nią tak blisko jak Zayn . A czemu bałem się reakcji Lou ? Ponieważ z koleji to on był najlepszym przyjacielem Harrego . Gdyby nie on ten lokowaty chłopak leżałby pewnie teraz gdzieś w rowie z butelką wina w ręce . Chociaż teraz nie skończył lepiej . Stanąłem w drzwiach od salonu z ponurą miną . Nikt chyba nie miał lepszej . W naszym domu panowała teraz dziwna atmosfera . W powietrzu unosił sie smutek  .To momentami było przerażajace , aż chciałoby sie wyjsć i nie wrócić dopóki wszystko sie nie ogarnie . Wziałem głęboki wdech i zacząłem mówić . ;
- Zgadnijcie co znalazłem w pokoju Alex .. - pomachałem przechodzacemu kołomnie Niallowi przed nosem okrwawiona żyletka , a ten aż odskoczył .
- Czy ona .. ? - westchnęła Maja . Nienawidziłem kiedy była smutna , w tej chwili chciałem iść przyjebać jak najmocniej temu Robowi , ale Alex też nie była bez winy . Jednego dnia spędzała noc z Hazzą , drugiego wypłakiwała sie Robbiemu . Nie znałem jej od tej strony . Ale wina tutaj też spada na Lou który przyprowadził tą paniękę wynajętą przez Robba . Boze to az sie robi głupie . Wszyscy tutaj zawiniliśmy , chociaż troszkę . Alex zawsze była dziewczyną która potrzebowała sie komuś wygadać , a teraz nikt nie miał dla niej czasu . Wszyscy byli zajeci swoimi obowiązkami . Może sie w tym wszystkim pogubiła tak po prostu ? Nagle ostudził mnie głos Zayna .
- Hallo , Liam czy ona się cięła ? - stanął przedemną machajac mi ręką tuż przed nosem .
- A jak myślisz .. chyba sobie tego nie wymyślam  ?! Nie jestem głupi tak ? ! - nie wiem co mnie pociagnęło żeby mu tak powiedzieć . Nie wytrzymywałem tej presji , tego napiecia w domu .
- Mogłeś normalnie odpowiedzieć , ze tak . Najlepiej to jeszcze wszyscy tutaj sie pokłóćmy ! - rzucił i ruszył w strone pokoju czerwonowłosej . Jestem ciekaw co jej powie . Pewnie zacznie ją ochrzaniać , że źle robi . Po chwili usłyszeliśmy trzask drzwi , chciałem tam pójść lecz Niall złapał mnie za ramię i powiedział ze nie warto . Usiedliśmy wszyscy na kanapie włączając jakiś film . Nagle do pokoju wpadł Emil z wrzaskiem .
- Gdzie jest Alex ?
- Jest u siebie w pokoju , rozmawia z Zaynem nie idź tam . - powiedziałam jak najspokojniej .
- A co z Harrym ? nic mu nie jest wyjdzie z tego ? Przepraszam , ze dopiero teraz sie zjawiłem ale nie mogłem szybciej - mówił na jednym wdechu .
- Nie wiemy co z Harrym Lekarze powiedzieli nam wczoraj że do nas zadzwonią kiedy będą wiedzieli coś więcej . - Maja podeszła do niego i podała mu szklankę wody .
- Dziękuje . A Alex jak sie trzyma ? - nikt mu nie odpowiedział . Wszyscy popatrzyli tylko na siebie smutno . Przez dłuższą chwile nikt nic nie mówił , kiedy w drzwiach nagle pojawił się Zayn . Nic nie mówiąc usiadł koło Susan . Po chwili z pokoju wyłoniła się również Alex . Nic nie mówiąc od razu poszła do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia . Emil podbiegł do niej od razu mocno ją przytulając .
- Nic mu nie będzie . - powtarzał jej , a ona tylko wtuliła się w niego . Może tylko tego teraz potrzebowała . Usłyszeliśmy nagle z pokoju Alex znaną nam melodyjkę . Rzuciłem sie na schody żeby odebrać telefon .
- Słucham ? - powiedziałem niepewnie do słuchawki .
- Dzień dobry tutaj doktor  Werk . Ja w sprawie Harrego Styles'a - powiedział  spokojnie .
- Tak ? Co z nim ? - spytałem ..
- Nadal jest w śpiączce , jeżeli chcielibyście go zobaczyć to możecie przyjechać jutro bo dziś czekają go ejszcze badania .
- dobrze , dziękujemy . - powiedziałem z mniejszym entuzjazmem w głosie .

___________________
Dzisiaj tak krótko ale chcieliście więc macie bo dawno nie pisałam .
Dziękuje za komentarze i wejśća <3

wtorek, 6 marca 2012

5 Rozdział / Spokojnie Zayn .

Siedziałam na jednym z licznych krzeseł w długim białym korytarzu . Nie wiedziałam co z Harrym . Tak strasznie sie o niego bałam . W głowie krążyło mi tysiące myśli . A co jeśli nie przeżyje ? Jeśli będzie w śpiączce ? Jesli .. Jesli .. Jeśli .. i tak bez końca . Chciałam zobaczyć już Liama i resztę, wtulić sie w nich i wypłakac . Minęła godzina , a ich nadal nie było . Chcociaż w koncu nie musieli przyjeżdżać bo to WSZYSTKO moja wina . Tak , gdybym wtedy nie posłuchała tej laluni , gdybym ufała Harremu . Czemu ? Ja sie pytam dlaczego on , a nie na przykład ja ? Mijały kolejne godziny lekarze nie wychodzili z sali w której leżał Harry . Chodziłam od jednych drzwi do drugich . Nie mogłam wytrzymać w jednym miejscu . To co czułam było nie do opisania . Nagle z sali wyszedł lekarz i zaczął mówić do mnie powoli .
- Twojemu chłopakowi nic nie jest .. Przez uderzenie głową o ławke dostał lekkiego wstrząśnięcia mózgu . Jak na razie jest w śpiaczce powinien przebudzić sie za kilka dni . - docierało do mnie co drugie słowo . Byłam tak tym wszystkim przemęczona , już nawet nie miałam siły opanować łez . Nagle ktoś od tyłu mnie objął , odwróciłam sie i zobaczyłam twarz Lou .
- przepraszam , że tak długo nas nie było i musiałaś siedzieć tu sama . Później Ci wszystko wytłumaczymy , teraz mów co z Harrym . - spojrzał na mnie czule .
- wszystko dobrze m będzie w śpiączce przez kilka dni . - powiedziałam i z przypływu emocji wtuliłam sie w niego . Potrzebowałam tego jak nigdy . Lou objął mnie w pasie jedna ręka a drugą zaczął gładzić po włosach .
- nie musicie tutaj siedzieć . - powiedziałam cicho .
- jak to nie ? Harry to nasz przyjaciel i martwimy sie o niego tak samo jak i ty . - spojrzał na mnie . A ja wymusiłam uśmiech . Kiedy zobaczyłam na korytarzu lekarza podbiegłam do niego i zapytałam czy mogę zobaczyć Harolda . Lekarz zgodził sie ale nie miała być to długa wizyta . Ja wtedy chciałam go tylko zobaczyć , chociaż przez ułamek sekundy , żeby wiedzieć ze żyje . Że " ma sie dobrze " . Weszłam do białej sali gdzie na środku w wielkim łóżku leżał chłopak . Miał owiniętą bandażem głowę oraz rękę . Podeszłam bliżej i usiadłam na krzesełku obok . Położyłam rękę na jego brzuchu i zaczęłam płakać . Nie wiedziałam co ze mna teraz będzie , mimo że chłopak miał się wybudzić za kilka dni nie wiedziano czy bedzie cos w ogóle pamiętał . A co jeśli sie nie obudzi ? Lekarze tylko przypuszczają .. Ile razy słyszałam o pomyłkach ? To co zrodziło sie w mojej głowie było okropne . Nie wiedziałam jak mam sie tego pozbyć . Patrzyłam na jego twarz . Był cały poobijany . Miał podbite oko , rozcięta wargę . Wyglądał okropnie , pewnie tak samo jak ja . Moja pora odwiedzin dobijała końca  . Pielęgniarka weszła i powiedziała , że nasz czas sie skończył . Nie chciałam odchodzić i zostawiać go samego .Sama zaprzeczałam sobie własnie zdanie ze chce go widzieć chociaż przez ułamek sekundy .  Wiedziałam że Harry nie lubi szpitaly i że gdy się obudzi to będzie potrzebował kogoś do przytulenia . Wpadłam w furie . Zaczęłam krzyczeć przez łzy na pielęgniarkę . Zayn słysząc to z korytarza wbiegł do środka i mnie zabrał . Nie umiałam się opanować , zachowywałam sie jak wariatka wypuszczona prosto z psychiatryka . Zayn zaprowadził mnie do samochodu i ruszył . Waliłam w szyby żeby mnie wypuścił . Nie wiedziałam co robię , czułam sie jak po jakiś używkach . Próbowałam przestać lecz nie mogłam . Po dojechaniu do domu weszliśmy do środka . Ja nadal płakałam i wrzeszczałam cos chyba już sama do siebie . Zayn zaprowadził mnie do pokoju , nie wiedział co ma ze mna zrobić . Widziałam ten smutek w jego oczach . Raniłam kolejnego człowieka .

* ZAYN *
Usiadłem na łóżku bez większych relacji z Alex . Nie wiedziałem co sie z nią dzieje . Dostała jakiegoś napadu histerii . Czekałem aż reszta wróci ze szpitala . Patrzyłem sie na nia jak siedzi w kącie i płacze . Samemu nie byłem w lepszym stanie ale nie chciałem tego pokazywać na zewnątrz . Podszedłem siadając koło dziewczyny . Delikatnie ja objąłem a ona złapała moją bejsbolówkę i zaczęła cos po cichu mówić . Zbytnio jej nie słyszałem . Mówiła tak cicho . Nagle sie opanowała , myślę że te wszystkie emocje z niej opadły . Po chwili zobaczyłem ze Alex zasnęła . Po cichu przeniosłem ja na łóżko , a sam zszedłem na dół do kuchni . Zacząłem szperać po kuchni w poszukiwaniu czegoś co przypadnie mi do gustu . Na końcu i tak wyszło ze wziąłem płatki i zalałem je mlekiem . Usiadłem na sofie przed Tv . Zacząłem skakać po programach , natrafiłem na jakiś film . Próbowałam sie na nim skupić ale jakoś nie mogłem . Ciągle martwiłem sie o Harrego i o Aleex . Nie wiedziałem jak zacznie przeżywać to ze Harry jest w śpiączce  , to że może sie nie obudzić lub to ze straci pamięć . Chciałem jej jakoś pomóc lecz nie wiedziałem jak .
- Wróciliśmy ! - usłyszałem nagle wołanie .
 -Ciszej Alex poszła spać . - wstałem i podszedłem do nich . - Bardzo to przeżywa , dostała jakiegoś ataku furii . Boje się o nia - powiedziałem patrząc na Liama . To on zawsze był tu od myślenia i to on sie nami opiekował .
- Spokojnie Zayn , to dla niej szok . Obudzi sie i jej przejdzie zobaczysz . - próbował uśmiechnąć sie do mnie .

* LIAM *
Pierwszy raz sam nie wierzyłem w to co mówię . Jestem ciekawy co ja bym zrobił gdyby Mai cos sie stało . Tfu tfu tfu nigdy tego nie powiedziałem . ! Chyba bym sie zabił . Z jednej strony rozumiem Alex ale z drugiej strony chyba trochę przesadza . Chociaż każdy reaguje na wszystko inaczej ..


_______________
Rozdział troche krótki ale dodałam go dla osób którzy czytają mojego bloga i domagają sie kolejnego rozdziału no wiec cos z siebie wydusiłam  ; )
Proszę bardzo , + dziękuje za ponad 500 wyświetleń ♥

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 4 / Twój Haroldzik ..

*LIAM*
Ona mnie pocałowała . To sie stało na prawdę . Nie mogłem w to uwierzyć . Przecież ciągle mi powtarzała jak to kocha Zayn'a . Teraz jej sie odmieniło  ? Szczerze to nie miałem nic przeciwko ale czułem , że robi to tylko na popis ale pasowało mi to w tej chwili . Chciałem tego , chciałem żeby była moja . Wiedziałem że za chwile sie ode mnie oderwie i powie , że to było tylko dlatego żeby wzbudzić zazdrość w Zayn'ie . Ale nie chciałem teraz o tym myśleć . Myślałem tylko o tym że przez te parę minut ona jest moja . Zatopiłem sie w jej pocałunku , odpłynąłem do reszty .  


*MAJA*
Spanikowałam , nie wiedziałam co mam robić . Pocałowałam go ,  mojego najlepszego przyjaciela . Nie stawiał oporów . Od dawna wiedziałam , ze sie we mnie podkochuje ale ja jakoś nie umiałam odwzajemnić tego uczucia . Liam całował tak delikatnie , podobało mi sie . Poczułam motylki w brzuchu . Kątem oka widziałam ze Zayn dziwnie sie na nas patrzy . Nagle oderwałam sie od niego , nie wiedziałam jak zareaguje . Czekałam na pozytywne emocje . Uśmiechnęłam sie do niego i mocno przytuliłam . Czekałam co zrobi miałam nadzieje , ze nie zacznie awantury . Odwróciłam się , a Zayna już nie było . 
- Przepraszam , spanikowałam . - zaczęłam sie tłumaczyć . 
- Nic nie szkodzi , nie mam nic przeciwko - chłopak słodko sie do mnie usmiechnął  Szybko wstałam i poszłam na górę zostawiajac go samego . Czułam sie jakos dziwnie . Byłam jakaś wesoła , ciało chciało tańczyć . Położyłam sie na łóżku i zaczęłam myśleć o tym co sie stało pare minut temu . Myśli plątały mi sie w okół Liama . Czułam cos dziwnego w brzuchu , nie umiałam tego określić .  


*ALEX*
Rano obudziłam sie całkiem wypoczęta . Byłam trochę przygnębiona wczorajszym dniem ale kiedy zobaczyłam koło siebie uroczego loczka o wszystkim zapomniałam . Nie miałam czasu na zmartwienia cieszyłam sie , ze wczoraj uciekłam na chwilę . Potrzebowałam tego cholernie . Odsunęłam sie od chłopaka i poszłam do łazienki .  Szybko się ogarnęłam i wzięłam szybki prysznic . Ubrałam na siebie jakieś ciuchy Harrego . Było mi w nich całkiem dobrze . Tak słodko pachniały . Wyszłam z łazienki , a Harry już nie spał . Siedział na łóżku i mi sie przygladał . 
 - Ślicznie wyglądasz - powiedział nagle i uśmiechnął się . 
- dziękuje - wysłałam mu przelotne spojrzenie . 
- idę do siebie , ale nie bój sie wróce tu . - poweidziałam i wyszłam . Chciałam go , tak potwornie go chciałam ale bałam sie do niego zbliżyć . Ciągle myślałam nad moja rozmową z Liamem .  Weszłam do pokoju jakos nie miałam ochoty się przebierać . Zeszłam na dół zbaczyłam , ze Lou po wczorajszej imprezie przyprowadził do domu jakąś " dziunie " . Dziwne bo myślałam że chce być z Megan . Dobrze im się układało byli na dobrej drodze . Własciwie życzłyam im tego aby byli szczęśliwi razem . Ale ostatnio coraz więcej sie sprzeczali i tego właśnie sie bałam . Że zemną i z Harrym bedzie tak samo .  Stanełam na srodku salonu i przywitałam się z dziewczyną . 
- Czesć jestem alex - pogodnie sie do niej uśmiechnęłam i wyciagnęłam rekę w jej stronę . 
 - A ja Weronika - rzuciła i podała mi reke . Poszłam do kuchni do Lou . 
- Co to za dziewczyna ? - zapytałam niepewnie . 
- Prawda ze jest piekna . Poznałem ja wczoraj w klubie . - zaczął Lou ale ja nie chciałam tego słuchać . Wróciłam do salonu i chciałam przmówić tej dziewczynie do rozsądku . Miała sie odczepić od Lou on był stworzony dla Megan , musiałam cos zrobić . 
- Ej mozemy na słówko ? - zapytałam dziewczyny . 
- Jasne .. O czym chcesz rozmawiać ? - spytała dziewczyna . 
- Nie tutaj , chodźmy do mojego pokoju . Nie chciałam żeby Lou tego słyszała . Zaprowadziłam Weronike do pokoju . 
- No więc , chciałabym Ci powiedzieć , że Lou jest kimś ważnym dla Megan i nie pozwole zeby jakaś panna z klubu to wszystko zaprzepaściła . - powiedziałam na jednym wydechu . Dziewczyna spojrzała na mnie krzywo . 
- Widocznie Lou nie jest z nią dosć szczeliwy jeżeli ugania sie po klubach za innymi pannami . 
- NAWET TAK NIE MÓW - podniosłam głos . 
- Twój Haroldzik też nie jest lepszy . 
- O czym ty mówisz ? 
- O tym że jeszcze pare dni temu sam był w klubie i przystawial sie do mojej koleżanki . Przyszedł tam z Lou . Najpierw opowiadał jej o jakiejść lasce myśle że o Tobie , a późnej zaczął sie do niej kleić . Tak to jest mała . - powiedziała na odchodnie . Nie wiedzialam co mam robić . Łzy zaczęły spływać mi po policzkach . Usiadłam na łóżku i schowałam głowę w ręce . Byłam po prostu załaman . Wczoraj mówił mi że mu na mnie zależy jak na nikim innnym a teraz dowiaduje sie ze zabawiał sie z jakaś laska . Nie wiedziałam co mam robic . Wybiegłam nagle z pokoju , pobiegłam na dół i wyszłam . Na dworze padał straszny deszcz a ja byłam w samej bluzce z krótkim rękawkiem i leginsach . Nie wiedziałam gdzie mam pobiec . Poszłam w strone parku . Na ławce zobaczyłam Robbiego długo nie myślałam tylko podeszłam do niego . Rzuciłam mu sie w ramiona , on nic nie mówił tylko mnie objął . Nienawidziłam go z jednej strony le z drugiej cholernie go potrzebowałam w tamtej chwili . Usiedliśmy na ławkę . 
- Co sie stało ? - zapytał ocierajac mi łzy . 
- to .. em .. nie ważne . - nie miałam ochoty mu wszystkiego mówić . 
- Harry tak ? - spojrzał mi głeboko w oczy . Miałam ochote ostatni raz go pocałowac . Nie zdążyłam on zrobił to za mnie . Całował mnie , czułam jego oddech na całym ciele . Pragnęłam go tak bardzo jak kogoś , kto absolutnie mnie dopełniał , ale jednocześnie wcale nie chciałam go poczuć . Rozsądek blokował moje emocje .To były moje marzenia . Pragnęłam , aby mnie ktoś dostrzegł ale nie podchodził za blisko. Zawsze mnie przerazała zbytnia bliskość drugiego człowieka . To był nieokreślony lęk , nagly skurcz serca i potrzeba wycofania sie , ucieczki. ale nie mogłam tak po prostu odejsć , zostawić go samego . W tej chwili go strasznie potrzebowałam .


*HARRY*
Czekałem aż Alex wróci tak jak obiecała ten czas ciągnął sie w nieskończoność . Postanowiłem pójść do niej . Wszedłem do pokoju  , ale tam nikogo nie było . Poszedłem na dół , zobaczyłem Lou i jego nową panienkę . Znałem ja skądś ale za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć skąd . Wziąłem płatki i zalałem je mlekiem . Jakoś zbytnio nie chciało mi sie jeść . Krzyknąłem do Lou czy nie widział gdzieś Alex . 
- Widziałem , wybiegła gdzieś cała rozpłakana . - Rzucił i przeszedł do miziania sie ze swoja nocna zdobyczą . Co takiego ? Czy to znowu przez Robbiego ? Zabije tego gnojka . Wróciłem na górę obudziłem resztę chłopaków i poszedłem sie obrać . Miałem ochotę zabić tego skurwysyna . Wziąłem płaszcz i razem z paczka wyszliśmy Liam poszedł w stronę jej domu tam gdzie ostatnim razem ja znalazł a ja z Niallem i Zaynem poszliśmy w stronę parku . Miałem nadzieję ze ja tam znajdziemy . Nie chciałem iść sam bo wiedziałem ze jeżeli znajdę ją z tym dupkiem to mu coś zrobię . I tak też sie stało . Siedziała na ławce wtulając sie w niego . Nie wytrzymałem presji podszedłem i mu przywaliłem . Rob od razu wstał i sie odmachnął . Tak zaczęła się bójka . Chłopacy próbowali nas od siebie odciągnąć ale ja nie dawałem za wygrana . 
 -Jesteś z siebie zadowolony ? Ona przez Ciebie cierpi - wydarł sie na mnie Rob . 
- Przeze mnie ? Chyba przez Ciebie to ty ją wystawiłeś! 
- To nie ja zabawiałem sie z paniusiami w klubie ! 
- Jakim klubie o czym ty mówisz ? ! - mówiłem ciągle sie z nim szarpiąc .
- O klubie do którego poszedłeś z Lou wyrywać panienki . ! - nagle urwał mi sie film . Chyba uderzyłem o coś mocno głową ...

*ALEX* 

 To wszystko działo sie tak szybko . Co oni robią ?! Cała sie trzęsłam próbowałam ich jakoś od siebie oddzielić ale Zayn kazał mi stanąć na boku . Nie wiedziałam co mam robić . Nagle Harry z hukiem walnął głową o ławkę . Podbiegłam do niego . Moje ręce całe sie trzęsły . Obawiałam sie najgorszego . Niall szybko zadzwonił po karetkę . Siedziałam koło krwawiącego Harrego i płakałam   . 
 - Spokojnie wszystko będzie dobrze . Karetka zaraz będzie - powiedział Zayn i chciał mnie przytulic . Lecz ja w przypływie emocji zamachnęłam sie i go spoliczkowałam . 
 -Nic nie bezie dobrze ! Rozumiesz ! a jeśli coś mu sie stanie ? Jeżeli juz nigdy sie nie obudzi ! Co ja wtedy zrobię ? ! - wrzeszczałam . Zayn mimo tego że płakałam i darłam sie na niego . Objął mnie . Zaczęłam go bić pięściami w klatkę piersiowa krzycząc coś co nie miało większego sensu . Po chwili jednak ustałam i wtuliłam sie w niego . 
 -Proszę powiedz mi ze on z tego wyjdzie . Obiecaj mi to . - powiedziałam cicho . 
- Obiecuję . - powiedział Zayn i pocałował mnie w moje mokre włosy . 
Nagle nadjechała karetka . Zapytałam się czy mogę z nimi jechać . Oczywiście sie zgodzili . Wsiadając posłałam Robbiemu wrogie spojrzenie , nie chciałam go znać . Nigdy więcej nei chce go widzieć . Teraz wiedziałam ze zależy mi na Harrym jak na nikim innym . 
- Zaraz będziemy w szpitalu pójdziemy tylko po Liama , powiedział Zayn kiedy drzwi sie zamykały . 
Siedziałam koło niewielkich noszy na których leżał słodki brunet . Patrzyłam na to wszystko co robili lekarze . Bałam sie zapytać co mu jest , nie chciałabym słyszeć odpowiedzi . marzyłam tylko o tym żeby sie obudził . Teraz tylko to było dla mnie mnie najważniejsze ... 




____ 
Rozdział napisany dzięki natchnieniu jakie dała mi Asiaa <3 . Dziękuje . Więcej takich natchnień proszę <3
Także rozdział zadedykowany dla niej i dla mojej małej marcheweczki ♥