czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 9 / Co ja Ci zrobiłam , co my Ci zrobiliśmy ?


- Chyba wybiorę się do Harrego .. Tak dawno u niego nie byłam ... - powiedziałam do Lou który własnie pałętał sie po kuchni . Ostatnimi czasy był jakiś nie swoi , był jakby w innym świecie nie z nami tutaj na ziemi . Zachowywał sie jakoś oschle w stosunku do wszystkich , godzinami przesiadywał w swoim pokoju . Wychodził tylko jak coś chciał , albo ktoś go wołał . Brakowało mi tego starego Lou , tego który miał ciągle uśmiech na twarzy niezależnie od sytuacji . A wszystko zmieniło się od jego ostatniej wizyty w szpitalu , u Harrego . Może się posprzeczali ? Nie wiem nie rozmawiałam z nim o tym , nie chciałam go męczyć .
- Hallo Lou mówię do Ciebie ! Czy ty w ogóle mnie słuchasz . ?!
- Tak słucham Cie , ale co mam ci na to odpowiedzieć ?! Chcesz to idź nie to nie . Nie obchodzi mnie to ! - wrzasnął nagle opierając się o blat . Zobaczyłam w jego oczach łzy , próbował je powstrzymać . To nie był już pierwszy raz kiedy zaczął na mnie krzyczeć bez powodu , nie znałam go od tej strony .
- Nie krzycz na mnie ! Co ja Ci zrobiłam , co my Ci zrobiliśmy ? Lou wróć na ziemię ! wygadaj się komuś albo coś ze sobą zrób bo jesteś nie do wytrzymania ostatnio ! - wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę mojego pokoju . Wzięłam pierwszą lepszą marynarkę i włożyłam ja . Spakowałam do torebki telefon i inne mniej potrzebne rzeczy . Wyszłam z pokoju schodząc na dół zmierzyłam Lou wzrokiem i wyszłam . Tym razem nie wytrzymałam , miałam go dość . Ruszyłam w stronę szpitala . Był to kawałek drogi więc poszperałam w torebce i wyciągnęłam słuchawki . Włączyłam piosenkę < Like You'll Never See Me Again >  i przyśpieszyłam kroku . Do głowy " wszedł " mi Liam . Był moim przyjacielem , chociaż w sumie o Zaynie też mogłam tak powiedzieć . Ale no , to Liam był bardziej wyrozumiał i spokojny . To on po wszelkiego typu imprezach odprowadza mnie do domu i to on czuwa przy mnie następnego dnia gdy mam kaca . Za to Zayn leży obok mnie z potwornym bólem głowy . No i jest jeszcze Susan , która musiała wyjechać na kilka dni .. Z Sus znam sie od dziecka ale ostatnio jakos gorzej nam się układa . Odkąd Susan zaczęła chodzić z Horanem przestała tak często się ze mną spotykać . I teraz jeszcze ten wyjazd w tak trudnym dla mnie okresie no ale widocznie musiała , nawet nie wiem gdzie pojechała . Nic mi ostatnio już nie mówi . Ale był to chyba jakiś rodzinny wyjazd bo Horanek został w domu i snuje się smutny tęskniąc za nią nie miłosiernie . Nie spodziewałam ze oni będą razem . Pamiętam ich pierwsze spotkanie .
" - Susan poznaj Harrego , to ten chłopak o którym Ci opowiadałam . - wskazałam na Hazze , a ten uśmiechnął się słodko . Byliśmy w kafejce niedaleko mojego domu . Lubiłam ja , często tutaj przebywałam .
- Cześć , jestem Sus - dziewczyna wyciągnęła do niego rękę a ten ja delikatnie uścisnął .
- Hej , a ja jestem Horan . Niall Horan - powiedział nagle blondyn wyłaniający się zza pleców Harrego . Zachichotałam cicho i usiadłam do stolika koło Harrego . Susan usadziła się koło Horana . Widać było po jej minie że nie wzbudził w niej jakiegoś oszałamiającego pierwszego wrażenia , wręcz przeciwnie . Nie miałam pojęcia dlaczego , przecież był tylko zabawnym blondynkiem . Wszyscy  rozmawialiśmy i śmialismy się na cała kafejkę . Megan , kelnerka a zarazem moja przyjaciółka przyniosła po chwili zamówienia . Podziękowałam jej ciepłym uśmiechem a ta puściła mi oczko i powiedziała , zę pogadamy później . Pokiwałam jej głową na potwierdzenie . Lubiłam ją , nawet bardzo ponieważ była zupełnym przeciwieństwem wszystkich ludzi jakich do tej pory poznałam . Była taka cicha i spokojna . Miała w sobie tyle pogody ducha , zazwyczaj chodziła w pastelowych kolorach , nie lubiła się wyróżniać . Często robiła zdjęcia , w zasadzie aparat nosiła wszędzie . Często fotografowała też mnie , śmiała się ze kiedyś zarobi masę pieniędzy na moich zdjęciach . Dzisiaj również była ubrana w jasno różową bluzkę z krótkim dłuższym rękawkiem oraz jasne jeansy . Swoje długie blond włosy spięła w kucyk , najwyraźniej tak jej się lepiej pracowało . Miała delikatny makijaż na twarzy który podkreślał jej gładką cerę . Nie wiem czemu ona wciąż nie szukała tego jedynego . Miała wszystko ; urodę , figurę , kasę . Ale moze to od tego nie zależy ? Może ona po prostu nie chciała ? . Nie wiem . Moje myślenie było trochę próżne bo tak na prawdę miłość nie zależy od tego jak ktoś wygląda .  Ja miałam Robbiego i kochałam go nie tylko za to jak wygląda ale też za to co ma w środku .
- No to co robimy później ? Macie jakieś plany dziewczyny ?  - powiedział Horan i uśmiechnął się do Susan .
- Ja za godzinę spotykam się z Robbym ale Susan moze z wami zostać . - powiedziałam kierując wzrok na długowłosą blondynkę .
- Em ... yy .. ja też nie mogę .. Bo ja .. muszę .. Musze iść do sąsiadki podlać jej kwiatki bo obiecałam . - wymamrotała Sus . Wiedziałam że kłamie bo nie chciała zostawać tutaj z Horanem . Harry pewnie wyszedł by też gdzieś pod jakimś pretekstem i musieli by zostać sami a ona jak widać za nim nie przepadała .
- A to ona sama nie może sobie ich podlać ? - zapytał roześmiany loczek .
 - nie .. no bo ona .. wyjechała . Tak wyjechała do ciotki na urodziny i nie będzie jej przez kilka dni bo jej ciotka mieszka bardzo daleko .. - powiedziała z dumą w głosie . A ja wybuchłam śmiechem .
- Och .. na prawdę pani Worrel wyjechała do ciotki ? No to chyba musiałam mieć jakieś omamy bo wydaje mi się że widziałam ja dzisiaj rano w sklepie .
 - nie to nie mogła być ona . Na pewno ona wczoraj wyleciała . Brałaś dziś leki ? moze masz zwidy . - powiedziała dotykając mojego czoła i patrząc na mnie wzrokiem zabójcy .
 - Ohh no tak zapomniałam wziąć . - próbowałam się ogarnąć . Przeczesałam palcami grzywkę i spojrzałam na zwijających się ze śmiechu chłopaków .
- Nie wiedziałem że musisz brać jakieś leki - powiedział Hazza prawie płacząc ze śmiechu . Uderzyłam go lekko w ramie .
 - przestań , to było na żarty - powiedziałam z bulwersem w głosie . Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę w kafejce i próbowaliśmy nawiązać jakoś kontakt pomiędzy Susan a Horanem ale się nie udało .  Po tem wyszliśmy z kafejki żegnając się . Byłam już spóźniona wiec szybko pobiegłam w stronę central parku żeby spotkać się z Robbem . " Tak pamiętam ten dzień jak dziś .Wtedy trudno było żeby ze sobą rozmawiali bez wyzwisk . Było tak przez jakiś czas ale wszystko zaczęło sie zmieniać kiedy Horan przyprowadził raz dziewczynę po imprezie . Susan powiedziała mi , ze jest o niego zazdrosna . Więc kiedy Horan wyszedł na chwile ze swojego pokoju ja wtargnęłam tam i powiedziałam że jest on moim chłopakiem a ona to tylko kolejna jego zabawka . Tak wiem źle zrobiłam , skrzywdziłam ta dziewczynę ale nie mogłam patrzeć jak Susan lecą łzy z oczu . Musiałam coś zrobić , był to nagły przypływ emocji . Ale było minęło . Zbliżyłam się do wielkiego , białego budynku . Wyciągnęłam słuchawki z uszu i kopnęłam drzwi kierując się długim białym korytarzem do sali 110 .

______________________
Kolejny krótki , ale na życzenie . <3
Proszę komentujcie , minimum 7 komentarzy aby był następny rozdział . ; )

Jestem zadowolona z tego rozdziału ; )

środa, 28 marca 2012

Rozdział 8 / nic nie jest nam dane w życiu raz na zawsze

- Czy będziesz potrafiła mu wybaczyć - spytał Emil parząc mi herbatę .
- Nie wiem , nie zastanawiałam sie nad tym - spojrzałam na blat.
 - Ja Ci nie pomogę w tej sytuacji - postawił przede mną kubek . Wzięłam go do rąk i ruszyłam w stronę kanapy . Emil ruszył za mną . Stanął przed telewizorem i zaczął czegoś szukać .
- Mam ! Obejrzymy ten film - pokiwał mi przed nosem jakąś płytą po czym włożył ją do odtwarzacza DVD i usiadł koło mnie .

* LOUIS *

Siedziałem przy nim i czekałem aż sie obudzi , żeby powitać go uśmiechem . Wysłałem wszystkich do domu , abym mógł z nim szczerze porozmawiać . Tak dawno nie rozmawialiśmy , brakowało mi tego . Nie wiedziałem co mam robić . Teraz kiedy sie wybudził cieszyłem sie jak dziecko .
- Lou , co ty tutaj robisz ? mieliście iść do domu odpocząć . - usłyszałem cichy głos
 - Siedzę i czekam aż sie obudzisz , głupku - wysłałem mu ciepły uśmiech i lekko przytuliłem .
 - A gdzie reszta ?
- Pojechali do domu . Chciałem zostać z Toba sam żeby porozmawiać . - spoważniałem i przeniosłem wzrok na okno .
- Czy cos sie stało ? Cos z Alex ? - słychać było w jego głosie przerażenie . Musiałem jakoś zacząć nie mogłem tak walnąć prosto z mostu .
- No właśnie , Alex . Nie chce Cie martwić , nie mam pojęcia czy jeszcze to robi ale .. - wziąłem głęboki wdech - ale ona sie tnie . Bynajmniej cięła się .. nie wiem .. a do tego Robby . - spojrzałem w końcu na niego . Nienawidziłem jak sie denerwował ale musiałem zdawać mu relacje . Samo juz imię " Robby " wzbudzało w nim złość .
- No więc , Robby był tutaj kilka razy . Nie mam bladego pojęcia czego chciał . Był też u nas w domu , chciałem sie widzieć z Alex
- I co ?! Dopuściliście do tego ? - widać było łzy w jego oczach . Miałem cholerna ochotę go przytulić , położyć sie koło niego . Bał sie o nią , nie chciałem tego . Nie chciałem by ją kochał , chciałem żeby kochał mnie . Odkąd sie poznaliśmy zacząłem czuć do niego coś więcej . Co ? Sam nie wiem , ale kiedy pojawiła sie Alex, kiedy wyjawił mi , że ja kocha zacząłem czuć zazdrość . Dopóki ona sie nie pojawiła wszystko było OK . Wygłupialiśmy się , przekraczaliśmy normy , nikt miedzy nami nie stawał . I nagle wszystko BUUUM , prysło w cholerę . Nie życzyłem Alex źle , lubiłem ja ale nie chciałem jej tutaj . Miedzy nami . Bynajmniej tak było na początku , teraz zrozumiałem że jeżeli Harry będzie szczęśliwy z nia to i ja bedę . Ale w tym momencie chciałem mu powiedzieć prawdę , zrozumiałem ze nic nie jest nam dane w życiu raz na zawsze nawet samo istnienie . I co jeśli umrę na przykład jutro nie wyjawiając moich prawdziwych uczuć ? Nie chce tego . Nie wiem jak na to zareaguję ale muszę ...
- Rozmawiał z nią ? Hallo ! - blady chłopak próbował dosięgnąć mnie rękę .
- Nie , nie . Alex wyprowadziła się do Emila na kilka dni i po prostu nie zastał jej w domu - miałem okazje . Byliśmy sami , mogłem mu powiedzieć ,
- No i dobrze , niech ją tylko tknie - nagle z bladego zamienił sie w czerwonego loczka .
- spokojnie - pogłaskałem go po policzku - ale jest jeszcze cos o czym chciałem z Toba porozmawiać i po to tutaj mniej więcej przyszedłem .. No więc ja .. Haryy ja ..
- Tak ? - spojrzał na mnie tymi zielonymi oczami i aż nie mogłem złapać oddechu .
 - Przepraszam , musimy zakończyć wizytę . Harolda czeka jeszcze dzis masę badań ..

____________
Krótki ale jest . Pisany dzisiaj w szkole i nie pytajcie czemu jest tutaj Larry bo mnie tak na polskim natchnęło ^^
blablabla <3

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 7 / Dlaczego to co dla innych jest proste , dla mnie jest trudne

Nie mogłam nic powiedzieć , jego stan sie pogarszał . Lekarze co chwila wybiegali z sali mijając mnie szybko , po czym po chwili powracali z powrotem i znikali za wielkimi drzwiami . To był koniec , ja to wiedziałam . Nie mam już nic , lekarz powiedział że zdarzy sie cud jeśli przeżyje . Siedziałam na jednym z krzeseł koło Louisa i Liama . Co chwila spoglądali na mnie smutnymi oczami . Byłam spokojna , chyba aż za bardzo . Dusiłam wszystko w sobie bo nie chciałam odwalić takiej akcji jak ostatnio .  Czułam ból w sercu które rozpadało sie na miliony kawałeczków . Moje życie straci zupełnie sens jeśli on odejdzie . Podeszłam do wielkich drzwi i pchnęłam je nogą . Zjechałam windą na sam dół i wyszłam na świeże powietrze . Usiadłam na ławce pod drzewem i zaczęłam wspominać wszystkie wspaniałe chwile związane z Harrym . Pierwsze co mi przyszło do głowy to nasze pierwsze spotkanie .
" Musiałam pędzić na autobus jeżeli chciałam zdążyć na lekcje . Biegłam ulicą niczym opętana nie zważając na ludzi . Obijałam się o nich co chwila ale nawet się tym nie przejmowałam . Nie miałam już siły biec ale nie mogłam opuścić kolejnych zajęć fizyki . Musiałam sie trochę podciągnąć bo jak na razie to wychodziła mi piękna 2 na koniec . Nagle zobaczyłam odjeżdżający z przystanku autobus . Stanęłam i zaczęłam przeklinać cos pod nosem  . I co ja teraz zrobię ? pomyślałam kiedy nagle ktoś popchnął mnie tak mocno ze wylądowałam tyłkiem w kałuży . Była jesień więc ciągle padał deszcz a wszędzie było jedno wielkie błoto . No pięknie , nie dosyć ze nie zdążyłam na zajęcia to jeszcze wylądowałam w kałuży . - pomyślałam .
- Przepraszam , nie chciałem . - usłyszałam nagle głos z góry . Podniosłam nieśmiało głowe i zobaczyłam chłopaka o bujnych lokach i wyraziście zielonych oczach który wyciągał w moja stronę rękę .
- Nie no nic sie nie stało , to i tak dobrze jak na mojego pecha - chwyciłam jego rękę i podciągając sie wstałam .
- Na prawdę jeszcze raz przepraszam ale jest taki tłum i to było przez przypadek . - ciągle powtarzał .
- no na prawdę nic nie szkodzi .. wypierze się i będą jak nowe - lekko sie do niego uśmiechnęłam .
- przepraszam Cię ale muszę lecieć bo spóźnię sie na uczelnie , w sumie to już jestem spóźny - spojrzał na zegarek na ręku po czym słodko sie uśmiechnał . - jeszcze raz przepraszam - powiedział na odchodne  . Za chwile juz go nie było . Ciekawe gdzie on studjuje zaczęłam sie zastanawiać . Stałam tak chwile na środku chodnika gapiąc sie w jeden punkt i myśląc czy gdzieś go wcześniej już nie widziałam . Nie mogłam sobie nic za cholerę przypomnieć , za chwile znowu zostałam lekko popchnieta tyle ze tym razem utrzymałam równowagę . Ruszyłam w strone domu bo i tak na zajęcia nie opłacało mi sie już isć . Wstąpiłam po drodze do sklepów żeby mieć co wrzucić do garnka . W głowie ciągle miałam obraz tych zielonych oczu , nawet nie zapytałam jak ma na imię . Zastanawiałam sie czy go jeszcze kiedys spotkam . Jednak Londyn to duże miasto i rzadko spotyka sie na ulicy te same twarze . Wieczorem postanowiłam przejść sie na mały spacer po central parku . Ubrałam sie troche cieplej i wyszłam . Idac uliczkami parku zauważyłam znajomą mi sylwetkę . Na początku nie wiedziałam kto to jest , dopiero po chwili kiedy osoba była już blizej skojarzyłam ze jest to Curly .
- Znowu sie spotykamy - powiedział stając przedemna .
- tyle ze tym razem nie wrzuciłeś mnie do kałuży - wyciagnęłam w jego stronę jezyk
- To na prawdę było niechcący .. - powiedział błagającym o przebaczenie głosem . - To ja Ci to teraz wszystko wynagrodzę ... haha - powiedział po chwili i wziął mnie na ręce - Będę panią nosił żeby już pani nigdy nie wleciała do błota - powiedział biegając po całym central parku
- Głupku uspokój się , puść mnie ! No eej , odstaw mnie na ziemie ! - mimo moich ciągłych błagań on nadal nie przestawał  . Po chwili i mi sie to spodobało , zaczęłam sie śmiać , Biegał tak jeszcze chwilę ażsie zmęczył i położył mnie na ławkę .
- a tak w ogóle to Harry jestem - powiedział po chwili wyciągając dłoń w moja stronę .
- Alex , miło mi ; )  - uśmiechnęłam sie szeroko i przywitałam sie z nim .
- No to moze kawa ? - zaproponował
- Okeej - powiedziałam i ruszyłam w stronę kafejki . To był chyba najlepsze opuszczone zajęcia w życiu . "
W moich oczach pojawiły sie  łzy . Nie mogłam sobie wyobrazić dnia bez niego , a co dopiero życia . No bo kto jak nie on będzie mnie codziennie rano budził na śniadanie w różowym fartuszku i kocich uszkach . Kto będzie mnie wysłuchiwał ? Do kogo będę mogła sie przytulić tak bez żadnego ale ? Schowałam ręce w głowę . Czemu dopiero teraz zrozumiałam ze go kocham ? On czekał , ja nie mogłam sie zdecydować . Czuję sie winna . Wstałam i ruszyłam przed siebie , nie wiedziałam gdzie ide . Chciałam uciec jak najdalej , żeby mnie nikt nie widział .
mijały kolejne dni , coraz trudniej mi było wstawać . Kiedy rano dzwonił budzik , nie miałam siły nawet na to , żeby go wyłączyć . Przykrywałam głowę poduszką i walczyłam ze łzami , które nieustanie czułam pod powiekami .
- Znów kolejny , beznadziejny , bezwartościowy , bezsensowny dzień . Dlaczego to co dla innych jest proste , dla mnie jest trudne ? Wszyscy sobie dają sobie z tym jakoś rade , tylko nie ja ..  - powiedziałam do siebie cicho siedzą na łóżku . Czułam sie coraz gorzej . Z dnia na dzień wstanie z łóżka było coraz trudniejsze . To przeze mnie wszystko zawsze sie rozlatuje . Czy to moja wina , że nie potrafię znaleźć w sobie tego dawnego uśmiechu ? Nie umiem wziąć sie w garść .  Codziennie , cały dzień siedzę przy telefonie i czekam na informacje czy coś sie polepszyło . Potrzebowałam pomocy , nie wiem od kogo . Zayn próbował ze mną rozmawiać ale ja nie chciałam go teraz .
- Alex , szybko jedziemy do szpitala .! - Lou wpadł nagle do mojego pokoju . Wstałam zabrałam bluzę z kanapy i wybiegłam za nim . Usiadłam z przodu , chłopak wszedł do auta i odpalił .
- Co sie stało , co z Harrym - nie mogłam doczekać sie odpowiedzi .
- Obudził się - powiedział i spojrzał na mnie uśmiechając sie . Kamień spadł mi z serca , nie wiedziałam o mam mu odpowiedzieć .
- Szybciej Lou . - chciałam juz usłyszeć jego głos , zobaczyć jak sie uśmiecha .
- Nie da sie szybciej , spokojnie . - po tych słowach nastąpiła cisza . Czułam sie niby jakoś lepiej ale wciaz chciało mi sie płakać
_________________
przepraszam za wszelkie błędy ale klawiatura mi nie działa tak jak powinna -.-
Dziękuje za komentarze <3

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 6 / Hallo , Liam

*LIAM*
Próbując nie obudzić Alex wszedłem do jej pokoju i rozglądając zacząłem szukać jej telefonu . Nie chciałem sprawdzać jej wiadomości czy też ją skontrolować . Po prostu wszyscy od wczoraj czekaliśmy na telefon w sprawie stanu zdrowotnego Harrego . Do nas nie dzwonili dlatego też pomyśleliśmy o Alex . Nagle zobaczyłem że w kącie leży masa okrwawionych żyletek . Omatko ! jeżeli cos jej sie stało ? Podbiegłem do dziewczyny która leżała owinieta kocem na łóżku . Podniosłem jej rękę , a na nadgarstku zobaczyłem pełno świeżych ran . Zszedłem na dół żeby powiadomić o tym resztę . Najbardziej bałem sie reakcji Louisa i Zayna . Dla Zayna , Alex była jak młodsza siostra . Mieli ze soba świetny kontakt , czasami zdawało mi się że nawet Hazza który tak sie w niej kocha nie był z nią tak blisko jak Zayn . A czemu bałem się reakcji Lou ? Ponieważ z koleji to on był najlepszym przyjacielem Harrego . Gdyby nie on ten lokowaty chłopak leżałby pewnie teraz gdzieś w rowie z butelką wina w ręce . Chociaż teraz nie skończył lepiej . Stanąłem w drzwiach od salonu z ponurą miną . Nikt chyba nie miał lepszej . W naszym domu panowała teraz dziwna atmosfera . W powietrzu unosił sie smutek  .To momentami było przerażajace , aż chciałoby sie wyjsć i nie wrócić dopóki wszystko sie nie ogarnie . Wziałem głęboki wdech i zacząłem mówić . ;
- Zgadnijcie co znalazłem w pokoju Alex .. - pomachałem przechodzacemu kołomnie Niallowi przed nosem okrwawiona żyletka , a ten aż odskoczył .
- Czy ona .. ? - westchnęła Maja . Nienawidziłem kiedy była smutna , w tej chwili chciałem iść przyjebać jak najmocniej temu Robowi , ale Alex też nie była bez winy . Jednego dnia spędzała noc z Hazzą , drugiego wypłakiwała sie Robbiemu . Nie znałem jej od tej strony . Ale wina tutaj też spada na Lou który przyprowadził tą paniękę wynajętą przez Robba . Boze to az sie robi głupie . Wszyscy tutaj zawiniliśmy , chociaż troszkę . Alex zawsze była dziewczyną która potrzebowała sie komuś wygadać , a teraz nikt nie miał dla niej czasu . Wszyscy byli zajeci swoimi obowiązkami . Może sie w tym wszystkim pogubiła tak po prostu ? Nagle ostudził mnie głos Zayna .
- Hallo , Liam czy ona się cięła ? - stanął przedemną machajac mi ręką tuż przed nosem .
- A jak myślisz .. chyba sobie tego nie wymyślam  ?! Nie jestem głupi tak ? ! - nie wiem co mnie pociagnęło żeby mu tak powiedzieć . Nie wytrzymywałem tej presji , tego napiecia w domu .
- Mogłeś normalnie odpowiedzieć , ze tak . Najlepiej to jeszcze wszyscy tutaj sie pokłóćmy ! - rzucił i ruszył w strone pokoju czerwonowłosej . Jestem ciekaw co jej powie . Pewnie zacznie ją ochrzaniać , że źle robi . Po chwili usłyszeliśmy trzask drzwi , chciałem tam pójść lecz Niall złapał mnie za ramię i powiedział ze nie warto . Usiedliśmy wszyscy na kanapie włączając jakiś film . Nagle do pokoju wpadł Emil z wrzaskiem .
- Gdzie jest Alex ?
- Jest u siebie w pokoju , rozmawia z Zaynem nie idź tam . - powiedziałam jak najspokojniej .
- A co z Harrym ? nic mu nie jest wyjdzie z tego ? Przepraszam , ze dopiero teraz sie zjawiłem ale nie mogłem szybciej - mówił na jednym wdechu .
- Nie wiemy co z Harrym Lekarze powiedzieli nam wczoraj że do nas zadzwonią kiedy będą wiedzieli coś więcej . - Maja podeszła do niego i podała mu szklankę wody .
- Dziękuje . A Alex jak sie trzyma ? - nikt mu nie odpowiedział . Wszyscy popatrzyli tylko na siebie smutno . Przez dłuższą chwile nikt nic nie mówił , kiedy w drzwiach nagle pojawił się Zayn . Nic nie mówiąc usiadł koło Susan . Po chwili z pokoju wyłoniła się również Alex . Nic nie mówiąc od razu poszła do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia . Emil podbiegł do niej od razu mocno ją przytulając .
- Nic mu nie będzie . - powtarzał jej , a ona tylko wtuliła się w niego . Może tylko tego teraz potrzebowała . Usłyszeliśmy nagle z pokoju Alex znaną nam melodyjkę . Rzuciłem sie na schody żeby odebrać telefon .
- Słucham ? - powiedziałem niepewnie do słuchawki .
- Dzień dobry tutaj doktor  Werk . Ja w sprawie Harrego Styles'a - powiedział  spokojnie .
- Tak ? Co z nim ? - spytałem ..
- Nadal jest w śpiączce , jeżeli chcielibyście go zobaczyć to możecie przyjechać jutro bo dziś czekają go ejszcze badania .
- dobrze , dziękujemy . - powiedziałem z mniejszym entuzjazmem w głosie .

___________________
Dzisiaj tak krótko ale chcieliście więc macie bo dawno nie pisałam .
Dziękuje za komentarze i wejśća <3

wtorek, 6 marca 2012

5 Rozdział / Spokojnie Zayn .

Siedziałam na jednym z licznych krzeseł w długim białym korytarzu . Nie wiedziałam co z Harrym . Tak strasznie sie o niego bałam . W głowie krążyło mi tysiące myśli . A co jeśli nie przeżyje ? Jeśli będzie w śpiączce ? Jesli .. Jesli .. Jeśli .. i tak bez końca . Chciałam zobaczyć już Liama i resztę, wtulić sie w nich i wypłakac . Minęła godzina , a ich nadal nie było . Chcociaż w koncu nie musieli przyjeżdżać bo to WSZYSTKO moja wina . Tak , gdybym wtedy nie posłuchała tej laluni , gdybym ufała Harremu . Czemu ? Ja sie pytam dlaczego on , a nie na przykład ja ? Mijały kolejne godziny lekarze nie wychodzili z sali w której leżał Harry . Chodziłam od jednych drzwi do drugich . Nie mogłam wytrzymać w jednym miejscu . To co czułam było nie do opisania . Nagle z sali wyszedł lekarz i zaczął mówić do mnie powoli .
- Twojemu chłopakowi nic nie jest .. Przez uderzenie głową o ławke dostał lekkiego wstrząśnięcia mózgu . Jak na razie jest w śpiaczce powinien przebudzić sie za kilka dni . - docierało do mnie co drugie słowo . Byłam tak tym wszystkim przemęczona , już nawet nie miałam siły opanować łez . Nagle ktoś od tyłu mnie objął , odwróciłam sie i zobaczyłam twarz Lou .
- przepraszam , że tak długo nas nie było i musiałaś siedzieć tu sama . Później Ci wszystko wytłumaczymy , teraz mów co z Harrym . - spojrzał na mnie czule .
- wszystko dobrze m będzie w śpiączce przez kilka dni . - powiedziałam i z przypływu emocji wtuliłam sie w niego . Potrzebowałam tego jak nigdy . Lou objął mnie w pasie jedna ręka a drugą zaczął gładzić po włosach .
- nie musicie tutaj siedzieć . - powiedziałam cicho .
- jak to nie ? Harry to nasz przyjaciel i martwimy sie o niego tak samo jak i ty . - spojrzał na mnie . A ja wymusiłam uśmiech . Kiedy zobaczyłam na korytarzu lekarza podbiegłam do niego i zapytałam czy mogę zobaczyć Harolda . Lekarz zgodził sie ale nie miała być to długa wizyta . Ja wtedy chciałam go tylko zobaczyć , chociaż przez ułamek sekundy , żeby wiedzieć ze żyje . Że " ma sie dobrze " . Weszłam do białej sali gdzie na środku w wielkim łóżku leżał chłopak . Miał owiniętą bandażem głowę oraz rękę . Podeszłam bliżej i usiadłam na krzesełku obok . Położyłam rękę na jego brzuchu i zaczęłam płakać . Nie wiedziałam co ze mna teraz będzie , mimo że chłopak miał się wybudzić za kilka dni nie wiedziano czy bedzie cos w ogóle pamiętał . A co jeśli sie nie obudzi ? Lekarze tylko przypuszczają .. Ile razy słyszałam o pomyłkach ? To co zrodziło sie w mojej głowie było okropne . Nie wiedziałam jak mam sie tego pozbyć . Patrzyłam na jego twarz . Był cały poobijany . Miał podbite oko , rozcięta wargę . Wyglądał okropnie , pewnie tak samo jak ja . Moja pora odwiedzin dobijała końca  . Pielęgniarka weszła i powiedziała , że nasz czas sie skończył . Nie chciałam odchodzić i zostawiać go samego .Sama zaprzeczałam sobie własnie zdanie ze chce go widzieć chociaż przez ułamek sekundy .  Wiedziałam że Harry nie lubi szpitaly i że gdy się obudzi to będzie potrzebował kogoś do przytulenia . Wpadłam w furie . Zaczęłam krzyczeć przez łzy na pielęgniarkę . Zayn słysząc to z korytarza wbiegł do środka i mnie zabrał . Nie umiałam się opanować , zachowywałam sie jak wariatka wypuszczona prosto z psychiatryka . Zayn zaprowadził mnie do samochodu i ruszył . Waliłam w szyby żeby mnie wypuścił . Nie wiedziałam co robię , czułam sie jak po jakiś używkach . Próbowałam przestać lecz nie mogłam . Po dojechaniu do domu weszliśmy do środka . Ja nadal płakałam i wrzeszczałam cos chyba już sama do siebie . Zayn zaprowadził mnie do pokoju , nie wiedział co ma ze mna zrobić . Widziałam ten smutek w jego oczach . Raniłam kolejnego człowieka .

* ZAYN *
Usiadłem na łóżku bez większych relacji z Alex . Nie wiedziałem co sie z nią dzieje . Dostała jakiegoś napadu histerii . Czekałem aż reszta wróci ze szpitala . Patrzyłem sie na nia jak siedzi w kącie i płacze . Samemu nie byłem w lepszym stanie ale nie chciałem tego pokazywać na zewnątrz . Podszedłem siadając koło dziewczyny . Delikatnie ja objąłem a ona złapała moją bejsbolówkę i zaczęła cos po cichu mówić . Zbytnio jej nie słyszałem . Mówiła tak cicho . Nagle sie opanowała , myślę że te wszystkie emocje z niej opadły . Po chwili zobaczyłem ze Alex zasnęła . Po cichu przeniosłem ja na łóżko , a sam zszedłem na dół do kuchni . Zacząłem szperać po kuchni w poszukiwaniu czegoś co przypadnie mi do gustu . Na końcu i tak wyszło ze wziąłem płatki i zalałem je mlekiem . Usiadłem na sofie przed Tv . Zacząłem skakać po programach , natrafiłem na jakiś film . Próbowałam sie na nim skupić ale jakoś nie mogłem . Ciągle martwiłem sie o Harrego i o Aleex . Nie wiedziałem jak zacznie przeżywać to ze Harry jest w śpiączce  , to że może sie nie obudzić lub to ze straci pamięć . Chciałem jej jakoś pomóc lecz nie wiedziałem jak .
- Wróciliśmy ! - usłyszałem nagle wołanie .
 -Ciszej Alex poszła spać . - wstałem i podszedłem do nich . - Bardzo to przeżywa , dostała jakiegoś ataku furii . Boje się o nia - powiedziałem patrząc na Liama . To on zawsze był tu od myślenia i to on sie nami opiekował .
- Spokojnie Zayn , to dla niej szok . Obudzi sie i jej przejdzie zobaczysz . - próbował uśmiechnąć sie do mnie .

* LIAM *
Pierwszy raz sam nie wierzyłem w to co mówię . Jestem ciekawy co ja bym zrobił gdyby Mai cos sie stało . Tfu tfu tfu nigdy tego nie powiedziałem . ! Chyba bym sie zabił . Z jednej strony rozumiem Alex ale z drugiej strony chyba trochę przesadza . Chociaż każdy reaguje na wszystko inaczej ..


_______________
Rozdział troche krótki ale dodałam go dla osób którzy czytają mojego bloga i domagają sie kolejnego rozdziału no wiec cos z siebie wydusiłam  ; )
Proszę bardzo , + dziękuje za ponad 500 wyświetleń ♥

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 4 / Twój Haroldzik ..

*LIAM*
Ona mnie pocałowała . To sie stało na prawdę . Nie mogłem w to uwierzyć . Przecież ciągle mi powtarzała jak to kocha Zayn'a . Teraz jej sie odmieniło  ? Szczerze to nie miałem nic przeciwko ale czułem , że robi to tylko na popis ale pasowało mi to w tej chwili . Chciałem tego , chciałem żeby była moja . Wiedziałem że za chwile sie ode mnie oderwie i powie , że to było tylko dlatego żeby wzbudzić zazdrość w Zayn'ie . Ale nie chciałem teraz o tym myśleć . Myślałem tylko o tym że przez te parę minut ona jest moja . Zatopiłem sie w jej pocałunku , odpłynąłem do reszty .  


*MAJA*
Spanikowałam , nie wiedziałam co mam robić . Pocałowałam go ,  mojego najlepszego przyjaciela . Nie stawiał oporów . Od dawna wiedziałam , ze sie we mnie podkochuje ale ja jakoś nie umiałam odwzajemnić tego uczucia . Liam całował tak delikatnie , podobało mi sie . Poczułam motylki w brzuchu . Kątem oka widziałam ze Zayn dziwnie sie na nas patrzy . Nagle oderwałam sie od niego , nie wiedziałam jak zareaguje . Czekałam na pozytywne emocje . Uśmiechnęłam sie do niego i mocno przytuliłam . Czekałam co zrobi miałam nadzieje , ze nie zacznie awantury . Odwróciłam się , a Zayna już nie było . 
- Przepraszam , spanikowałam . - zaczęłam sie tłumaczyć . 
- Nic nie szkodzi , nie mam nic przeciwko - chłopak słodko sie do mnie usmiechnął  Szybko wstałam i poszłam na górę zostawiajac go samego . Czułam sie jakos dziwnie . Byłam jakaś wesoła , ciało chciało tańczyć . Położyłam sie na łóżku i zaczęłam myśleć o tym co sie stało pare minut temu . Myśli plątały mi sie w okół Liama . Czułam cos dziwnego w brzuchu , nie umiałam tego określić .  


*ALEX*
Rano obudziłam sie całkiem wypoczęta . Byłam trochę przygnębiona wczorajszym dniem ale kiedy zobaczyłam koło siebie uroczego loczka o wszystkim zapomniałam . Nie miałam czasu na zmartwienia cieszyłam sie , ze wczoraj uciekłam na chwilę . Potrzebowałam tego cholernie . Odsunęłam sie od chłopaka i poszłam do łazienki .  Szybko się ogarnęłam i wzięłam szybki prysznic . Ubrałam na siebie jakieś ciuchy Harrego . Było mi w nich całkiem dobrze . Tak słodko pachniały . Wyszłam z łazienki , a Harry już nie spał . Siedział na łóżku i mi sie przygladał . 
 - Ślicznie wyglądasz - powiedział nagle i uśmiechnął się . 
- dziękuje - wysłałam mu przelotne spojrzenie . 
- idę do siebie , ale nie bój sie wróce tu . - poweidziałam i wyszłam . Chciałam go , tak potwornie go chciałam ale bałam sie do niego zbliżyć . Ciągle myślałam nad moja rozmową z Liamem .  Weszłam do pokoju jakos nie miałam ochoty się przebierać . Zeszłam na dół zbaczyłam , ze Lou po wczorajszej imprezie przyprowadził do domu jakąś " dziunie " . Dziwne bo myślałam że chce być z Megan . Dobrze im się układało byli na dobrej drodze . Własciwie życzłyam im tego aby byli szczęśliwi razem . Ale ostatnio coraz więcej sie sprzeczali i tego właśnie sie bałam . Że zemną i z Harrym bedzie tak samo .  Stanełam na srodku salonu i przywitałam się z dziewczyną . 
- Czesć jestem alex - pogodnie sie do niej uśmiechnęłam i wyciagnęłam rekę w jej stronę . 
 - A ja Weronika - rzuciła i podała mi reke . Poszłam do kuchni do Lou . 
- Co to za dziewczyna ? - zapytałam niepewnie . 
- Prawda ze jest piekna . Poznałem ja wczoraj w klubie . - zaczął Lou ale ja nie chciałam tego słuchać . Wróciłam do salonu i chciałam przmówić tej dziewczynie do rozsądku . Miała sie odczepić od Lou on był stworzony dla Megan , musiałam cos zrobić . 
- Ej mozemy na słówko ? - zapytałam dziewczyny . 
- Jasne .. O czym chcesz rozmawiać ? - spytała dziewczyna . 
- Nie tutaj , chodźmy do mojego pokoju . Nie chciałam żeby Lou tego słyszała . Zaprowadziłam Weronike do pokoju . 
- No więc , chciałabym Ci powiedzieć , że Lou jest kimś ważnym dla Megan i nie pozwole zeby jakaś panna z klubu to wszystko zaprzepaściła . - powiedziałam na jednym wydechu . Dziewczyna spojrzała na mnie krzywo . 
- Widocznie Lou nie jest z nią dosć szczeliwy jeżeli ugania sie po klubach za innymi pannami . 
- NAWET TAK NIE MÓW - podniosłam głos . 
- Twój Haroldzik też nie jest lepszy . 
- O czym ty mówisz ? 
- O tym że jeszcze pare dni temu sam był w klubie i przystawial sie do mojej koleżanki . Przyszedł tam z Lou . Najpierw opowiadał jej o jakiejść lasce myśle że o Tobie , a późnej zaczął sie do niej kleić . Tak to jest mała . - powiedziała na odchodnie . Nie wiedzialam co mam robić . Łzy zaczęły spływać mi po policzkach . Usiadłam na łóżku i schowałam głowę w ręce . Byłam po prostu załaman . Wczoraj mówił mi że mu na mnie zależy jak na nikim innnym a teraz dowiaduje sie ze zabawiał sie z jakaś laska . Nie wiedziałam co mam robic . Wybiegłam nagle z pokoju , pobiegłam na dół i wyszłam . Na dworze padał straszny deszcz a ja byłam w samej bluzce z krótkim rękawkiem i leginsach . Nie wiedziałam gdzie mam pobiec . Poszłam w strone parku . Na ławce zobaczyłam Robbiego długo nie myślałam tylko podeszłam do niego . Rzuciłam mu sie w ramiona , on nic nie mówił tylko mnie objął . Nienawidziłam go z jednej strony le z drugiej cholernie go potrzebowałam w tamtej chwili . Usiedliśmy na ławkę . 
- Co sie stało ? - zapytał ocierajac mi łzy . 
- to .. em .. nie ważne . - nie miałam ochoty mu wszystkiego mówić . 
- Harry tak ? - spojrzał mi głeboko w oczy . Miałam ochote ostatni raz go pocałowac . Nie zdążyłam on zrobił to za mnie . Całował mnie , czułam jego oddech na całym ciele . Pragnęłam go tak bardzo jak kogoś , kto absolutnie mnie dopełniał , ale jednocześnie wcale nie chciałam go poczuć . Rozsądek blokował moje emocje .To były moje marzenia . Pragnęłam , aby mnie ktoś dostrzegł ale nie podchodził za blisko. Zawsze mnie przerazała zbytnia bliskość drugiego człowieka . To był nieokreślony lęk , nagly skurcz serca i potrzeba wycofania sie , ucieczki. ale nie mogłam tak po prostu odejsć , zostawić go samego . W tej chwili go strasznie potrzebowałam .


*HARRY*
Czekałem aż Alex wróci tak jak obiecała ten czas ciągnął sie w nieskończoność . Postanowiłem pójść do niej . Wszedłem do pokoju  , ale tam nikogo nie było . Poszedłem na dół , zobaczyłem Lou i jego nową panienkę . Znałem ja skądś ale za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć skąd . Wziąłem płatki i zalałem je mlekiem . Jakoś zbytnio nie chciało mi sie jeść . Krzyknąłem do Lou czy nie widział gdzieś Alex . 
- Widziałem , wybiegła gdzieś cała rozpłakana . - Rzucił i przeszedł do miziania sie ze swoja nocna zdobyczą . Co takiego ? Czy to znowu przez Robbiego ? Zabije tego gnojka . Wróciłem na górę obudziłem resztę chłopaków i poszedłem sie obrać . Miałem ochotę zabić tego skurwysyna . Wziąłem płaszcz i razem z paczka wyszliśmy Liam poszedł w stronę jej domu tam gdzie ostatnim razem ja znalazł a ja z Niallem i Zaynem poszliśmy w stronę parku . Miałem nadzieję ze ja tam znajdziemy . Nie chciałem iść sam bo wiedziałem ze jeżeli znajdę ją z tym dupkiem to mu coś zrobię . I tak też sie stało . Siedziała na ławce wtulając sie w niego . Nie wytrzymałem presji podszedłem i mu przywaliłem . Rob od razu wstał i sie odmachnął . Tak zaczęła się bójka . Chłopacy próbowali nas od siebie odciągnąć ale ja nie dawałem za wygrana . 
 -Jesteś z siebie zadowolony ? Ona przez Ciebie cierpi - wydarł sie na mnie Rob . 
- Przeze mnie ? Chyba przez Ciebie to ty ją wystawiłeś! 
- To nie ja zabawiałem sie z paniusiami w klubie ! 
- Jakim klubie o czym ty mówisz ? ! - mówiłem ciągle sie z nim szarpiąc .
- O klubie do którego poszedłeś z Lou wyrywać panienki . ! - nagle urwał mi sie film . Chyba uderzyłem o coś mocno głową ...

*ALEX* 

 To wszystko działo sie tak szybko . Co oni robią ?! Cała sie trzęsłam próbowałam ich jakoś od siebie oddzielić ale Zayn kazał mi stanąć na boku . Nie wiedziałam co mam robić . Nagle Harry z hukiem walnął głową o ławkę . Podbiegłam do niego . Moje ręce całe sie trzęsły . Obawiałam sie najgorszego . Niall szybko zadzwonił po karetkę . Siedziałam koło krwawiącego Harrego i płakałam   . 
 - Spokojnie wszystko będzie dobrze . Karetka zaraz będzie - powiedział Zayn i chciał mnie przytulic . Lecz ja w przypływie emocji zamachnęłam sie i go spoliczkowałam . 
 -Nic nie bezie dobrze ! Rozumiesz ! a jeśli coś mu sie stanie ? Jeżeli juz nigdy sie nie obudzi ! Co ja wtedy zrobię ? ! - wrzeszczałam . Zayn mimo tego że płakałam i darłam sie na niego . Objął mnie . Zaczęłam go bić pięściami w klatkę piersiowa krzycząc coś co nie miało większego sensu . Po chwili jednak ustałam i wtuliłam sie w niego . 
 -Proszę powiedz mi ze on z tego wyjdzie . Obiecaj mi to . - powiedziałam cicho . 
- Obiecuję . - powiedział Zayn i pocałował mnie w moje mokre włosy . 
Nagle nadjechała karetka . Zapytałam się czy mogę z nimi jechać . Oczywiście sie zgodzili . Wsiadając posłałam Robbiemu wrogie spojrzenie , nie chciałam go znać . Nigdy więcej nei chce go widzieć . Teraz wiedziałam ze zależy mi na Harrym jak na nikim innym . 
- Zaraz będziemy w szpitalu pójdziemy tylko po Liama , powiedział Zayn kiedy drzwi sie zamykały . 
Siedziałam koło niewielkich noszy na których leżał słodki brunet . Patrzyłam na to wszystko co robili lekarze . Bałam sie zapytać co mu jest , nie chciałabym słyszeć odpowiedzi . marzyłam tylko o tym żeby sie obudził . Teraz tylko to było dla mnie mnie najważniejsze ... 




____ 
Rozdział napisany dzięki natchnieniu jakie dała mi Asiaa <3 . Dziękuje . Więcej takich natchnień proszę <3
Także rozdział zadedykowany dla niej i dla mojej małej marcheweczki ♥ 



czwartek, 1 marca 2012

Rozdział 3 / Może tam w kącie ?

Ruszyliśmy w stronę małej kafejki , która była mi bardzo dobrze znana . Często przychodziłam tu z moim bratem . Tym razem przybyłam tu pierwszy raz z kimś innym . Chociaż nie ukrywam , ze Liam był dla mnie trochę jak brat . Mogłam mu wszystko powiedzieć i wiedziałam , ze zachowa to dla siebie . Czasami ufałam mu nawet znacznie bardziej niż Susan . Ja też wiedziałam o kilku jego sekretach . Na przykład o tym że od dawna podkochuje sie skrycie w Mai . Nie dziwiłam mu się , była dla niego stworzona . Miała słodki uśmiech , długie brązowe włosy oraz wielkie brązowe oczy . Myślę , że Liam by ja trochę em .. " opanował " . Mimo tego , ze pisała przepiękne wiersze które czytała zazwyczaj tylko jemu była rozrzutną dziewczyna . Zawsze czegoś zapomina i dużo imprezuje . Prawdopodobnie gdyby ona w końcu przejrzała na oczy i zostawiła ciągle bawiącego sie Zayna dla Liama zmieniłaby sie o 360 stopni . Bynajmniej ja tak uważam .
- No to gdzie siadamy ? - nagle spytał mnie Liam .
- Może tam w kącie ? - wskazałam mu moje ulubione miejsce .
- Jasne .. to ty usiądź a ja zamówię nam kawy . - Uśmiechnął sie do mnie lekko i ruszył w stronę dużego szarego blatu za którym stała mała dziewczyna z długimi do pasa włosami . Liam szybko zamówił nam kawy i przyszedł do mnie .
- a wiec opowiadaj co sie wydarzyło dzisiejszego poranka . Słyszałem krzyki . Przede mną nic sie nie ukryje - uśmiechnął sie do mnie cwaniacko . To prawda przed nim nic sie nie ukryje .
- Rob wrócił . Zrobił mi awanturę , chyba mnie widział jak leżałam koło Harrego . - trochę posmutniałam .
- przecież was juz nic nie łączy , tak ? To z jakiej racji dowala sie do twojego życia ?
- podejrzewam ze jego nowa " laska " go olała i po prostu szukał pocieszenia . Ja juz tak dłużej nie mogę . Sama nie wiem już czy go kocham czy nie . A teraz doszedł jeszcze Harry . - przykryłam rekami twarz żeby Liam nie zobaczył moich łez .
- Po prostu potrzebujesz czasu na przemyślenie paru spraw . Musisz pomyśleć czy na prawdę kochasz Harrego . Chyba nie chcesz go zranic . A ja ze swoich źródeł wiem ze on kocha Cię na zabój . A Roba zostaw w spokoju nawet sie do niego nie zbliżaj on nie jest dla Ciebie . Nie chce żeby Cię krzywdził . Martwię sie o Ciebie na prawdę - zakończył swoja przemowę po czym kelnerka przyniosła nam kawę .
- Ale zrozum ja nie chce niszczyć naszej przyjaźni z Harrym a boje sie ze przez to nie będzie juz tak jak dawniej . - powiedziałam zabierając łyk kawy .
- na pewno nie bedzie tak jak kiedyś . Może być tylko lepiej . Wszyscy to widzą że miedzy wami jest coś więcej niz tylko przyjaźń . - powiedział wskazując na mój dzwoniący po raz tysięczny telefon .
- odbierz , to pewnie Harry . Nie trzymaj go dalej w niepewności . - tak jak przewidywał Liam był to Harry . Odebrałam .
- W końcu odebrałaś ! Co sie z Tobą dzieje ? Od samego rana Cię szukam ! Chcesz zeby zawału dostal  ? Gdzie jesteś ? Coś Ci sie stało ? - Harry zaczął zadawać mi tysiące pytań na raz .
- A może tak dasz mi odpowiedzieć ? - zapytałam śmiejąc się .
- Tak dam , jeżeli mi wszystko wytłumaczysz ! Gdzie jesteś ?
- Jestem w kafejce niedaleko mojego domu . Razem z Liamem . Nic mis ie nie stało musiałam przemyśleć kilka spraw . Za niecałą godzinkę będziemy w domu . Bardzo cię przepraszam . - nie dałam mu odpowiedzieć . Rozłączyłam sie . Nie miałam ochoty z nim teraz rozmawiać . Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć . Z jednej strony chciałam się do niego przytulić . Z drugiej nie chciałam go więcej widzieć .
- Mówiłem że będzie wkurzony - powiedział Liam gdy sie rozłączyłam .
- Oj tam przejdzie mu . - wzięłam ostatniego łyka kawy . - To jak może pójdziemy powoli w stronę domu ? - spytałam odstawiając kubek na stoliku .
- Ehh .. zbytnio to mi sie tam nie spieszy . Wiesz mała mam już dość Zayna . Czy ten pajac tylko udaje czy on na prawdę nie widzi że Maja go kocha . Chciałbym żeby ona była szczęśliwa .. - nie dałam mu dokończyć .
- To weź sie w garść i o nią zawalcz . Jeżeli będziesz siedział teraz tutaj ze mną to nic nie wskórasz . !
- I kto to mówi . Ta sama dziewczyna która ma podobny problem . - spuściłam wzrok . Chwile trwała cisza . Lecz nagle ja przerwał mówiąc
- To jak idziemy czy nie ? Mamy niecałą godzinę a Harry mnie chyba zabije jak nie odprowadzę Cię na czas . Strasznie sie za Toba stęsknił .
- Skończ juz temat o Harry , proszę - spojrzałam na niego .
Wyszliśmy spokojnie z kafejki i ruszyliśmy w stronę naszego domu . Po drodze rozmyślałam o dzisiejszym poranku . O mojej rozmowie z Liamem . Myślałam też o Robbym . Chciałam krzyczeć że go nienawidze ! z drugiej strony marzyłam , by przyszedł mnie przeprosić , aby mnie przytulił i powiedział , ze kocha . Nie byłam w stanie tak po prostu z nim skończyć . Robby był dla mnie kimś na prawdę ważnym ale nie potrafiłam mu już zaufać . Ciągnęło mnie do tego skurwiela , mimo tego że tak mnie skrzywdził  . Może gdyby zniknął na kilka dni ? Może wtedy bym zapomniała . Jedyne czego teraz chciałam to gdzieś uciec . Może nawet z kimś bo musiałbym sie komuś wygadać . Rozmyślałam tak długa aż nie stanęliśmy przed drzwiami naszego domu . Weszłam jako pierwsza a na szyję od razu rzuciła mi sie Susan .
- Czemu nie odbierałaś ode mnie telefonów . ?! Mam cie dość ! Myślałam ze coś ci sie stało . - wrzeszczała na mnie . Już wiem ze to nie z nia chciałam uciec . Kochałam ja ale czasami przesadzała .
- Jak dobrze ze nic ci nie jest - nagle sie opanowała i mnie przytuliła . Gdy chciałam wejść na górę na schodach stanął mi Harry .
- tłumaczysz sie gdzie byłaś albo nie przejdziesz . - powiedział i zablokował mi przejście .
- po prostu poszłam na długi spacer . Nie wiem czemu wszyscy robicie z tego taka aferę . Zniknęłam na parę godzin a nie na kilka lat . Kiedy Susan albo Zayn gdzieś wychodzą to nie robicie takiego szumu . - powiedziałam na jednym wydechu .
- Nie robię takiego szumu bo na nich nie zależy mi tak jak na Tobie . - powiedział loczek i mnie przytulił . Tego mi było trzeba . Właściwie , gdybym mogła , nie wychodziłabym  z Jego ramion . Poczułam jego perfumy , usłyszałam jego serce . Harry pocałował mnie w głowę i powiedział
- więcej tak nie rób, dobra ? - byłam tak zmęczona że jedyne o czym wtedy marzyłam to położenie sie koło niego i zaśnięcie w ramionach . Zrozumiałam ze tylko przy nim tak na naprawdę zapominam o Robbym . Wiedziałam że to coś więcej niż przyjaźń . Teraz już na pewno . Oderwałam sie od niego i powiedziałam
- jestem strasznie zmęczona , idę ssie położyć - miałam nadzieje ze chłopak pójdzie za mną i tak też zrobił . Położył sie koło mnie mocno przytulając . W mgnieniu oka zasnęłam .

*LIAM*
W głowie ciągle powtarzałem sobie słowa Alex że mam się wziąć w garść i zawalczyć o maję . Ale jak ? Ona ciągle jest zauroczona Zaynem .
- Maja , masz moze jakieś nowe wiersze ? - zapytałem nagle kiedy przechodziła przez salon .
- Jasne , że tak . Chcesz posłuchać ? - spytała i uśmiechnęła sie w moja stronę .
- Jeszcze pytasz . Siadaj .. - wskazałem jej m,iejsce koło mnie . Dziewczyna zarzuciła swoimi długimi włosami i delikatnie usiadła blisko mnie . Czułem jej zapach . Pachniała truskawką . Była piękna . Nagle zaczęła czytać ze swojego małego notesika .
- Bezkarnie napawać się Twoją wonią , co dnia . Beztrosko patrząc w Twoje powiekszajace się źrenice , bez myślenia o konsekwencjach . Spoglądać na Twój bogi uśmiech bez wyrzutów sumienia . - wyobrażałem sobie że jest to dla mnie . Czułem sie taki szczęśliwy . Nagle Maja zaczęła mi machać ręka przed oczyma .
- Hallo , słuchałeś w ogóle . ? Tu ziemia - spojrzałem na nią .
- Tak jasne ze słuchałem , zawsze słucham . - uśmiechnąłem sie do niej . Nagle do salonu wparował Zayn , spojrzał na nas i w tej chwili wydarzyło sie coś pięknego .. Nie mogłem w to uwierzyć .


____
Wow , napisałam aż dwa rozdziały od 1  . Dostałam niesamowitą wenę . Myślę że sie spodoba . Zapraszam do komentowania ; )


Rozdział 2 / może kawa ?

Rano obudziłam sie w ramionach zielonookiego chłopaka  tak słodko wyglądał dlatego tez postanowiłam go nie budzić . Lekko odsunęłam sie od niego i wstałam czym prędzej zmierzając do drzwi mojego pokoju . Ku mojemu zdziwieniu ujrzałam siedzącego na łózko Robbiego . Spojrzał na mnie tymi swoimi smutnymi oczami i powiedział od niechcenia .
-  teraz to tak sie mnie pozbywasz ze swojej głowy  ? jeszcze parę godzin temu wielce rozpaczałaś terroryzując mnie smutnymi esemesami  .. !
- po co mam marnować lzy na takiego dupka ? -  zaprotestowałam .
- aa .. czyli teraz jestem już dupkiem ? - znowu spojrzał na mnie smutnymi oczami poczym wstał i podszedł do mnie bliżej . Chciał mnie pocałować , nie ukrywam bo tez tego chciałam ale przypomniałam sobie o Harrym i o tym jak Rob mnie wystawił . Znajdował sie juz dobre 2 mm od mojej twarzy kiedy ja odwróciłam sie i wyszłam . Zeszłam na dol zabierając bejsbolówkę Zayn'a . Nie wiedziałam gdzie mam iść . Wsiadłam w pierwsza lepsza taksówkę i powiedziałam do starszego pana ;
- Niech pan stąd jedzie . Nie chce tu być . Bardzo proszę . - powiedziałam dławiąc sie łzami .
- Sprawy sercowe , tak ? - zapytał i odwrócił sie w moja stronę .
- I to nawet nie wie pan jak pojebane . - spojrzałam na niego po czym taksówka powoli ruszyła .
- Uspokój się , w końcu każda księżniczka znajdzie swojego księcia . - Taksówkarz uśmiechnął sie do lusterka . Na chwile sie zamyśliłam . Myślałam o Harrym , o tym jak bezpiecznie czułam sie w jego ramionach . Myślałam też o Robbie , o tym jak go kocham . A może kochałam . Sama juz nie wiedziałam . Zastawiałam sie dlaczego u starszych ludzi zawsze na twarzy gości uśmiech . Przecież oni tyle przeżyli a mimo to sie uśmiechają . Ja bym tak nie mogła . Nie wiedziałam co mam ze soba zrobić . Gdzie pojechać . Zaczęłam zastanawiać sie czy wszyscy mężczyźni to takie dwulicowe świnie , dlaczego Rob znowu do mnie przyszedł . Może tamta pusta lalunia go zostawiła i nagle przypomniał sobie o mnie ? W głowie krążyło mi więcej pytan niż odpowiedzi . Po policzkach spływały mi łzy . Gdzieś w kieszeni bejsbolówki Zayn'a znalazłam paczkę chusteczek oraz liścik . Był na nim numer telefonu . Nie wiedziałam kogo on był ale podejrzewałam , ze pewnie jednej z jego " zdobyczy " i tu mamy kolejny przykład mężczyzny który myśli tylko o jednym . Zayn co impreze przyprowadza do domu inną laskę . Nie wiem czy one są tak schlane czy tak puste że wierzą mu w te jego " kocham Cie " . Wszystkiemu z boku przygląda się Maja . Starznie ją to boli . Nie chciałabym byc na jej miescu chociaż sama nie czułam sie teraz lepiej . A moze ja też się nimi pobawię . Najpierw prześpię sie z Robem później z Harrym . Nie ! nie mogłabym tak . Nie jestem taka . Nie wiem a moze powinnam się cieszyć że mogę " wybierać " w chłopakach ? Nie wole nie bo gdy " wybiorę " jednego to zranie drugiego . A tak w ogóle chłopacy to nie zabawki , tak samo jak dziewczyny ! Moje myśli krążyły wokół tylu tematów . Nie wiedziałam jak je ogarnąć . Tu ciągnęła się sprawa z Harrym i naszą przyjaźnią , a moze to coś wiecej niz przyjaźń ? Nie wiedziałam juz sama . A tam ciągnęła sie nie zamknięta sprawa z Robbem ! co ja mam robić ? Niech ktoś mi powie .
- To jak już wiesz gdzie mam Cię zawieść ? - nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie staruszek .
- Dobra to ja wysiądę tutaj - powiedziałam bez zastanowienia . Podałam taksówkarzowi pieniądze i wyszłam . Okazało sie , ze znalazłam sie w okolicy mojego starego domu . Nie miałam ochoty wejsć do domu i przywitać się z rodzina  .Pewnie mój brat od razu skojarzyłby fakty i poszedł najebać Robiemu . Ominęłam mój dom szerokim łukiem i skierowałam sie w stronę placu zabaw .

*HARRY*
Od samego rana szukałem tej czerwonowłosej dziewczyny . Nigdzie jej nie było . Martwiłem się jak cholera , nie mogłem znaleźć swojego miejsca . Chodziłem od pokoju do pokoju co chwila wybierając do niej numer . Nie odbierała , odrzucała połączenia od wszystkich . Nawet od Susan . Bałem sie o nią , bałem sie ze za chwile do domu wejdzie policja i powie że jest w szpitalu . Moje myśli krążyły tylko wokół niej . W końcu usiadłem przed telewizorem i włączyłem jakiś serial . Był do bani ale co innego mogłem robić przez ten czas . Nagle z kuchni dobiegł znajomy mi glos .
- Stary , spokojnie nie martw się tak . Zapewne przyjdzie zaraz z wielkimi torbami i powie ze świetnie bawiła sie na zakupach . - Nagle z pomroku kuchni wyjawił się mały blondynek . Mimo tego że był najchudszy i najmniejszy jadł jak za pieciu . Tego małego irlandzkiego chłopczyka nie trzeba było długo szukać . Zazwyczaj siedział przy lodówce , lub wypiekach Lou .
- chciałbym w to wierzyć - spojrzałem na niego . Na jego twarzy zawsze gościł pogodny uśmiech którym zarażał wszystkich .
- mówie Ci stary bedzie tak jak mówię . - Powiedział i wrócił do kuchni . Myśle że prawdopodobnie poszedł wyjeść resztki z lodówki . Gdy tylko wyszedł z salonu w pomieszczeniu znowu stało sie smutno  Zmaltretowałem już chyba ten telefon . Chciałem nim rzucić o ścianę .
- Do cholery czemu ona nie odbiera ? - pytałem się w myślach . Miałem nadzieje że to nie przez Roba . Po tym co jej zrobił miałem ochotę stłuc go na kwaśne jabłko ale Liam mnie powstrzymał . Zawsze był spokojny i nigdy nie pozwoliłby mi sie z kimś bić . Lubiłem o w nim . Nie wytrzymałem presji musiałem gdzieś pójść . Wziąłem ze sobą płaszcz i trzasnąłem drzwiami .  Nie wiedziałem gdzie Alex moze sie podziewać dlatego poszedłem w stronę parku , tam najczęściej przebywała ...

*ALEX* 
Szłam przed siebie ze łzami w oczach  nie wiedziałam co mam ze sobą tak na prawdę zrobić . W myślach pytałam sie - Dlaczego ja ? ! - ale jakos nie otrzymywałam odpowiedzi . W tym momencie chciałam umrzeć . Nie chciałam takiego życia . Dzieci beztrosko biegały i śmiały się . Przypomniałam sobie moje dzieciństwo . Od razu mimowolni na mej twarzy pojawił sie malutki uśmiech . Z daleka zobaczyłam znajoma mi sylwetke    która zaczęła do mnie machać . Podeszłam bliżej i tak jak sie spodziewałam był to Liam .
- Co ty tu robisz ? - spytałam zdziwiona .
- Raczej com ty tu robisz ? Harry Cię szuka i nie tylko on . - spojrzał na mnie .
- Musiałam przemyśleć kilka spraw . - powiedziałam stanowczo .
- I dlatego uciekłaś ?
- Musiałam urwać sie na chwile od rzeczywistości . Nie chciałam zeby ktoś wiedział gdzie jestem . Ale ty nadal nie odpowiedziałeś mi co tu robisz .
- Ile można siedzieć w domu  ? musiałem sie przejść - Uśmiechnął sie do mnie . Lubiłam jego uśmiech od razu powodował u mnie dużo pozytywnych emocji . Bardzo sie o mnie troszczył . Był trochę jak moja matka ale nie przeszkadzało mi to wcale .
- Może kawa ? - nagle zapytał .
- Jasne , czemu nie .. - mimowolnie sie do niego uśmiechnęłam ...



_________
rozdział pisany tak z dupy bo jeden sie usunął . Nie wiem co było przyczyna . Czekam na komentarze ; )
Pozdrawiam Mrs.Styles <3