sobota, 6 kwietnia 2013

rozdział 19 / ja na jego miejscu nigdy bym tak nie zrobił

Po skończonej terapii wyszedłem przed budynek i zadzwoniłem po Zayna . Chłopak powiedział że bezie za pół godziny , rozglądnąłem sie wokoło i zauważyłem ławkę po drugiej stronie ulicy . Ruszyłem w jej stronę trzymając w ręku mały notesik i komórkę . Usiadłem wygodnie i zamknąłem oczy wystawiając twarz do słońca kiedy nagle ktoś stanął przede mną zasłaniając mi słonce  mi przerwał  .
- Hej - usłyszałem głos jakieś dziewczyny , otworzyłem oczy i ujrzałem wysoką blondynkę która stała tuż przede mną .
- Hej ? Znamy się ? - zapytałem niepewnie .
- Nie .. emm .. ale widziałam że chodzisz na terapię do Emily .. więc yy .. pomyślałam że sie przedstawię .. no bo yhhm .. będziemy razem chodzić na zajęcia w grupie i.. no chciałam ... chciałam sie tylko przedstawić .- dziewczyna zaczęła bawić sie palcami i mówić tak szybko ze prawie jej nie zrozumiałem .
- Spokojnie .. nie denerwuj sie ja nie gryzę .. zapytałem tylko czy sie znamy .. nie mam nic przeciwko temu żebyśmy sie poznali - uśmiechnąłem sie do niej , widząc jaka jest zdenerwowana . - Jestem Loui - wstałem i podałem jej ręke .
- A ja Rose - dziewczyna uścisnęła moja reke i lekko sie uśmiechnęła , rumieniąc się .
- Siadaj proszę - pokazałem jej miejsce koło mnie . Dziewczyna usiadła i zmrużyła oczy po tym jak poraziło ją słońce .
-A wiec co Cie sprowadza do nas na terapie ? - spytała niepewnie .. - jeśli można wiedzieć oczywiście - dodała po chwili .
- Moja przyjaciółka mnie tu sprowadza - zaśmiałem sie pod nosem . - Po prostu uważa że nie radze sobie ze śmiercią ... - przerwałem - ze śmiercią mojej dziewczyny - odezwałem sie po chwili , wiem Megan nie była moją dziewczyną ale stwierdziłem że ta dziewczyna .. że ta Rose i tak nie zna mojej historii wiec mogę jej powiedzieć że Meg była moja dziewczyna .
- Oh .. to okropne że Bóg zabiera nam ludzi bez której nie umiemy żyć .. - powiedziała cicho . - Pewnie strasznie to przeżywasz ...
- Jest już lepiej .. ponieważ moi przyjaciele mnie wspierają - uśmiechnąłem sie sam do siebie na myśl o ludziach którzy zawsze są przy mnie . - A Ciebie co tu sprowadza ?
- Zostałam .. em ... - dziewczyna wzięła głęboki wdech .. - zostałam zgwałcona . - posmutniała , zamurowało mnie .. nie widziałem co mam jej na to odpowiedzieć .. przecież zwykłe " przykro mi ." albo " to straszne " było by najbezsensowniejszym zdaniem jakim mógłbym teraz powiedzieć . Przez chwile byłem cicho po czym palnąłem .
- Kto Ci to zrobił ? - to było jeszcze bezsensowniejsze niż dwa poprzednie zdania , przeklinałem sie w duchu . Dziewczyna popatrzyła sie na mnie po czym rzekła .
- Nie wiem kim była ta osoba .. byłam na imprezie , wracałam przez miasto sama do domu , jakiś dwóch facetów złapało mnie przy jednej z uliczek ... i ehk ..
- Nie musisz kończyć - przytuliłem ją a ona rozpłakała sie na dobre .
- A mój chłopak .. mój chłopak mnie po tym wszystkim zostawił .. powiedział ze nie będzie sie zadawać z dziewczyna która pusza sie na prawo i lewo .
- Ca za skurwiel .. ja na jego miejscu nigdy bym tak nie zrobił - przytuliłem dziewczynę mocniej .



____________________________
przepraszam ze tak krótko , ale za to jutro dodam wam wykończająco długi rozdział : )

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 18 / Wszystko musi być w porządku .


- A wieeeeec ... - przeciągnął Harry przeczesując ręką swoje bujne loki - mam szanse z tego wyjść - popatrzył w naszą stronę wysyłając nam promienny uśmiech . Nie myśląc dużo wstałam i rzuciłam mu się w ramiona . Owinęłam ręce wokół jego szyi , chłopak złapał mnie za biodra i podnosząc okręcił się . Po czym z powrotem postawił na ziemi . - Ale muszę przejść kilka operacji i masę zabiegów , za miesiąc wyjeżdżam do kliniki i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z myślą lekarzy to za niecały rok będę już w pełni zdrowy . - powiedział na jednym wdechu . W tym momencie ogromny kamień spadł mi z serca , słysząc słowa " będę zdrowy " wydobywające sie z jego ust poczułam wielką ulgę . Wiedziałam , ze teraz musi byc już tylko lepiej . Wzięłam wszystkie papiery z rąk chłopaka i stanęłam obok niego . Patrzyłam na Maję i Zayna siedzących na białych krzesłach z uśmiechami na twarzy .
 -dobra zbierajmy sie stąd te białe ściany wywierają u mnie dreszcze . - powiedziała Maja wstając i biorąc swój płaszcz .
- właśnie .... chooodźmy już . -westchnął Zayn i również wstał zakładając na siebie swoją skórzaną kurtkę . Złapałam loczka za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia , ciągle czułam tą ulgę w sercu i wielką ochotę aby powiedzieć o tym wszystkim ludziom wokoło . Wchodząc do samochodu wyciągnęłam telefon z torebki aby zobaczyć która godzina kiedy przesunęłam palcem po ekranie ujrzałam 15 nieodebranych połączeń od "Suusan :)".
 - Poczekajcie chwilę muszę zadzwonić . - rzuciłam i puszczając rękę Harrego oddaliłam sie do samochodu. Po  kilku sygnałach usłyszałam roześmiany głos mojej przyjaciółki , widać nieźle się bawiła tam gdzie właśnie teraz przebywała .
 - Słuuuuucham ? - usłyszałam . 
- Susan ? Dzwoniłaś do mnie z jakąś godzinę temu ... co chciałaś ? 
- Achh .. Alex , skarbie wracamy razem z Niallem do domu  - rzuciła . Zamurowało mnie , nie widziałam jej od czasu pogrzebu . Wieczorem po prostu spakowała rzeczy swoje i Nialla i wyjechali , już ich nie zobaczyłam . Nie zostawiła żadnej wiadomości nie napisała gdzie jedzie , kiedy wróci po prostu zniknęła . Na początku próbowaliśmy do niej lub do Nialla się dodzwonić ale oczywiście nikt nie odbierał . A teraz po dwóch miesiącach nagle jak gdyby nigdy nic chce wrócić i udawać , ze nic się nie stało . - Halo , Alex ! Nie cieszysz się ? - krzyki ze słuchawki wyrwały mnie z rozmyśleń . 
- Jasne , że sie ciesze. - skłamałam - Zadzwoń kiedy będziecie na lotnisku , przyjedziemy po was z Harrym . 
- Ohh nie musicie , sami trafimy do domu - uznała .
 - Jak chcesz , dobra ja muszę kończyć czekają za mną . - usłyszałam w słuchawce tylko długie westchnienie.-Pa - rzuciłam i  nacisnęłam czerwona słuchawkę po czym rzuciłam okiem na godzinę i schowałam telefon z powrotem do torebki ruszając w stronę auta . 
- Z kim rozmawiałaś ? - spytał Zayn oczekując na odpowiedź . 
- Z Susan. Wrac.. - zaczęłam zdanie ale stwierdziłam ze to nie jest dobry moment aby im o tym powiedzieć . Wiedziałam że po tym jak wyjechała razem z Niallem chłopacy wraz z Mają nie chcieli jej więcej widzieć ponieważ rzuciła wszystko i wyjechała. Nie starała się w żaden sposób pomóc Louisowi który śmierć Megan przeżywał chyba najbardziej z nas , nie próbowała nikomu pomóc, po prostu chciała uciec od problemów i tak też zrobiła . 
- Co Ci powiedziała ? - ciągnął dalej Zayn .
- Nic specjalnego .. pytała sie jak sobie radzimy  i  w ogóle . 
- ohh .. teraz potrafi sobie o nas przypomnieć .. Teraz jej się przypomniało ze istnieje taki ktoś jak Alex , Zayn , Harry czy Louis - wtrąciła sie Maja , zaczęła podnosić głos i pozwalając złości wydobyć sie z niej . Ręce zacisnęła po bokach swojego fotela i zrobiła sie cała czerwona . 
- Spokojnie .. - położyłam swoją rękę na jej ramieniu . - Ona po prostu chciała sie dowiedzieć czy wszystko już u nas dobrze i chciała nas przeprosić . 
- Chyba mi nie powiesz , że jej wybaczyłaś ? - posłała mi zabójcze spojrzenie .
- Powiedziałam , ze ma zadzwonić później bo teraz sie śpieszę .. na tym skończyła sie nasza rozmowa . 
- Ohh .. już ja z nia sobie później pogadam . - rzuciła i zaczęła tępo patrzeć przed siebie . Aż do samego domu panowała miedzy nami niezręczna cisza . Nikt nie odważył sie odezwać . Gdy zaparkowaliśmy wyszłam jako pierwsza i nie czekając na nikogo ruszyłam w stronę domu . Stanęłam w holu i zaczęłam sie rozbierać  . Weszłam powoli do salonu gdzie zobaczyłam śpiącego na kanapie Liama . W telewizorze leciał kolejny bezsensowny serial . Znalazłam pilota i go wyłączyłam . Usłyszałam że reszta weszła do domu więc skierowałam sie do góry , nie chciałam natrafić na Maję i jej podpaść . Postanowiłam zajrzeć do Lou , kiedy weszłam do jego pokoju ogarnęła mnie ciemność . 
- Liam mówiłem już ż nie chce z Tobą rozmawiać .. wyjdź . - usłyszałam kiedy próbowałam po omacku znaleźć włącznik od światła . 
- To ja .. Aleex . -wzdrygnęłam się . 
- Ach .. czego chcesz ? - rzucił kiedy w końcu znalazłam przycisk i włączyłam światło . 
- Przyszłam sprawdzić jak sie czujesz .. i porozmawiać  - powiedziałam siadając na krańcu łóżka . 
- Czuje sie dobrze .. ale nie mam nastroju aby z kimś rozmawiać więc możesz już sobie pójść . Po chwili niezręcznej ciszy rzuciłam sie na łóżko obok niego . 
- Loooui.... - przeciągnęłam - proszę porozmawiaj ze mną .
- Mówiłem , ze nie mam ochoty na rozmowy . Jestem zmęczony , chciałbym pójść spać . Przez te kilka godzin gdy was wszystkich gdzieś nagle wcięło musiałem znosić ciągle narzekanie Liama .. mam już dosyć na dziś , na prawdę Alex . - chłopak obrócił sie w moją stronę . Był bardzo blady a jego oczy czerwone od płaczu . 
- Ouch .. Myślałam że Harry mówił Ci że jedziemy dziś na badania .. dlate...
- Badania ? Jakie badania ? - przerwał mi podnosząc głowę z poduszki . 
- No wiesz .. byliśmy dziś na badaniach które miały stwierdzić czy Harry z tego wszystkiego wyjdziee - przeciągnęłam ostatnie słowo .. 
- Iiiii ? co powiedzieli ? 
- Wszystko będzie dobrze , musi tylko pojechać na kilka miesięcy do kliniki i przejść parę operacji - mówiłam wpatrując sie w biały sufit . Lubiłam przesiadywać w tym pokoju , wiedziałam że tutaj mogę czuć sie bezpieczna . Loui zawsze był dla mnie jak starszy brat , opiekował się mną i zawsze mi pomagał . Chociaż ostatnio nasze relacje trochę sie popsuły to i tak wiedziałam , że zawsze będę mogła tutaj przyjść i położyć sie koło niego . 
- No to świetnie .. choociaż Tobie jakoś sie poukłada - chłopak opadł z powrotem na poduszkę . 
- Nie cieszysz się , ze Twój przyjaciel wyzdrowieje ? 
- Jasne , że się cieszę .. widzisz ? - rzucił wymuszając uśmiech . 
- Och to było wymuszone ... - machnęłam na niego ręką - powinieneś tutaj skakać pod sufit , kolego . - rzuciłam sarkastycznie . 
- Faktycznie .. - powiedział po czym wstał i zaczął skakać po łóżku . - Teraz widzisz , że sie cieszę ? 
- No już lepiej - zaśmiałam sie . Louis po chwili znowu rzucił sie na miejsce koło mnie , a na jego twarzy widniał mały uśmieszek .
- Wiesz Alex .. dziekuuuje Ci za wszystko i przepraszam . Tylko ty nie próbujesz mnie na silę pocieszać chociaż wiem że czasami doprowadzam Cię do szału to ty i tak próbujesz zachować spokój . Na prawdę ja nie mam już siły żyć .. nie mam ochoty na nic najchętniej przesiedziałbym tutaj już resztę swoich dni . - zaczął i od razu spoważniał . - Wiem , ze już nie macie do mnie wszyscy siły .. ale nie musicie sie starać ja sobie jakoś sam poradzę , serio dam sobie rade . 
- Loui wcale tak nie jest .. dobrze wiemy że ciężko Ci jest sobie z tym wszystkim poradzić ale jesteśmy tutaj po to aby Ci z tym wszystkim pomóc tylko ... - wzięłam oddech - ty musisz chcieć naszej pomocy . Lou musisz dać nam sobie pomóc .. chociaż spróbuj .. 
- Jak mam niby wam w tym pomóc ? - chłopak wbił we mnie wzrok . 
Chociażby zapisz sie na terapie ... to na pewno Ci pomoże . 
- No dobrze , mogę spróbować .. ale jeżeli mi sie tam nie spodoba to mogę w każdej chwili przestać tam chodzić dobra ? 
- Dobra - uśmiechnęłam sie do niego i wtuliłam w jego tors . - Zobaczysz wszystko powróci do normalności i znowu będzie dobrze . - chłopak głośno przełknął ślinę .
- Zobaczymy - powiedział po cichu . Leżeliśmy tak chwile wtuleni w siebie .

* Oczami Harrego .
Po męczącej podroży ze szpitala ruszyłem od razu do swojego pokoju , po drodze usłyszałem rozmowy dobiegające z pokoju Lou . 
-
 Wszystko będzie dobrze , musi tylko pojechać na kilka miesięcy do kliniki i przejść parę operacji  - usłyszałem głos Alex . Wiedziałem że pójdzie z tym od razu do Lou . Zawsze mieli ze sobą dobry kontakt . Potrafili godzinami ze sobą rozmawiać i nikt nigdy nie wiedział o czym . Kiedy kiedyś próbowałem sie dowiedzieć o czym rozmawiali Alex oznajmiła mi ze co sie dzieje w tamtym pokoju , zostaje w tamtym pokoju od tamtej pory już nawet o to nie pytałem . Wiedziałem , ze zawsze dostanę tą sama odpowiedz . Ruszyłem więc dalej , otwarłem drzwi od swojego pokoju i pierwsze co zrobiłem po wejściu to rzucenie sie na łóżko . Zacząłem rozmyślać nad wszystkim co sie do tej pory zdarzyło i nad tym co mogłoby sie zdarzyć . Nagle do łowy przyszła mi myśl  co by sie stało gdyby któraś z operacji w klinice sie nie udała .. Co by sie stało gdyby coś nagle poszło ie tak . Przecież Alex by tego nie wytrzymała .Szybko odgoniłem te myśli z głowy wstając z łóżka i udając sie do łazienki aby wziąć długi prysznic . Wszedłem do łazienki zakluczając za sobą drwi i włączając cicho muzykę wszedłem pod prysznic . Lubiłem to jak ciepła woda spadała prosto na moją zimną i suchą skórę . Czułem sie wtedy wolny , czułem jak wszystkie moje problemy spływają ze mną wraz z kropelkami wody . 
- Harry , jesteś tam ? - usłyszałem pukanie do drzwi i wrzask Alex . 
- Taaaaaaaaak , daj mi chwile . - rzuciłem . I nici z mojego odprężania sie , zawsze tak było , ale juz przywykłem . Wyszedłem spod prysznica i owinąłem ręcznik wokół pasa . Po czym od kluczyłem i otworzyłem drzwi . Udałem się do szafy z rzeczami i wyciągnąłem dresy i jakaś luźną bluzkę .
- Kochanie .. - czerwonowłosa zaczęła temat kładąc sie na łóżku kiedy ja wróciłem z powrotem do łazienki zostawiając uchylone drzwi .
- Słucham  Cię .. skarbie . 
- Wierzysz w to , ze kiedyś sie jeszcze wszystko ułoży ? 
- Jasne .. czemu miałbym w to nie wierzyć ? - załamał mi sie nagle głos kiedy przypomniałem sobie o moich przemyśleniach sprzed kilkunastu minut . 
- Nie wiem tak pytam .. po prostu chce wiedzieć czy wierzysz w to że będzie dobrze .
- jasne że wierze - wymusiłem uśmiech i położyłem się koło niej próbując odgonić złe myśli . Dziewczyna wtuliła sie w mój tors . 
- Wiesz co tak na prawdę Susan dzwoniła dziś do mnie po to aby powiedzieć , ze wraca . - nagle zmieniła temat . 
- Co ? - zdziwiłem się . Moze nie byłem na nią aż tak wściekły jak Maja ale też czułem do niej urazę że od nas tak jakby uciekła . - Na pewno wszyscy się pogodzimy .. - dodałem po chwili . - A teraz chodźmy już spać , nie mam dziś już na nic siły jestem wymęczony tymi całymi zabiegami . 
- Jasnee .. - przeciągnęła się . 
*NASTĘPNEGO DNIA . OCZAMI LOUISA . *
- Wstajemy , wstajemy dzisiaj czeka Cię pierwsza terapia - usłyszałem walenie do drzwi i głos Alex . 
- Już wstajeeeeee .. - rzuciłem aby jak najszybciej dała mi spokój . 
- Za dziesięć minut widzę Cie na dole - rzuciła na odchodne bo usłyszałem jak schodzi po schodach . Przekręciłem sie na druga stronę i spojrzałem na zegarek leżący na szafce nocnej . Pokazywał godzinę 10:39 , od dawna nie wstawałem tak wcześniej ale obiecałem Alex więc wziąłem sie, w garść i wstając wziąłem jakieś ciuchy z krzesła po czym udałem się do łazienki . Zajeło mi chwilę ogarnięcie sie i przebranie ale w końcu po dobrych dwudziestu minutach zjawiłem sie na dole . 
- Miało być dziesięć minut a nie pół godziny , Lou ! Dalej zjedz coś i jedziemy bo sie spóźnisz - pogroziła mi palcem przed oczami czerwono włosa . Musiałem przyznać , ze dzisiaj wyglądała na prawdę seksownie . Miała na sobie czarną , obcisłą sukienkę do kolan a na nogach wysokie czerwone szpilki . Włosy upięła w wysokiego kucyka a jej makijaż był dość mocny . Nigdy wcześniej tak nie wyglądała . 
- Czemu sie tak na mnie patrzysz ? - pokiwała mi nagle przed oczyma- jeeedz bo nie zdążymy Loui - szturchnęła mnie . 
- Po prostu .. po prostu zastanawiam sie po co się tak odstawiłaś . 
- To już nie można się ładnie ubrać ? Mam cały czas chodzić w dresach ? - rzuciła sarkastycznie i machnęła na mnie ręką . 
- Ja nic takiego nie powiedziałem - wyrzuciłem ręce w górę . 
- Ale miałeś to na myśli , dobrze to wiem - wytknęła w moja stronę język . 
- Wcale nie .. nie wiesz o czym myślę - zaśmiałem sie  
- Nie noo .. a tak na poważnie jadę po prostu na spotkanie w sprawie pracy . Musze zrobić dobre wrażenie . 
- Och w tych butach na pewno zrobisz .. o ile nie połamiesz nóg - zadrwiłem . 
- Ale Ty dowcipny , widzę że humorek wraca - wydęła usta i zaczęła zakładać czarny płaszcz widząc że kończę śniadanie . 
- Tak poprawił mi sie kiedy wyobraziłem sobie Ciebie wywracającą się przed potencjalnym pracodawcą . - wstałem i zacząłem się głośno śmiać idąc w stronę swojej kurtki . 
- Ochh jesteś taki zabawny .. na praaaawde - przeciągnęła , lubiłem ją denerwować .Mógłbym się tym zająć zawodowo . 
-Dobra przepraszam , nie chciałem . - powiedziałem w samochodzie . Dziewczyna nie zareagowała , więc położyłem jej głowę na ramieniu . 
- Loui ja prowadzę ... - rzuciła sucho . 
- Ale nie jesteeeś juz na mnie zła - powiedziałem głosem dzieciaka i zrobiłem maślane oczka . 
- Nieeeee .. jakże mogłabym być na pana zła , panie Tomlinson - rzuciła sarkastycznie wyciągając jedna ręką paczkę fajek z torebki . 
- Myślałem że rzuciłaś - spojrzałem na nią krzywo . Czerwonowłosa obiecała kiedyś wszystkim , ze przestanie palić i wszyscy myśleliśmy ze to zrobiła . 
- Przepraszam stresuje się .. muszę Lou . - włożyła papierosa do ust i odpaliła po czym zaciągnęła sie . Chwile przetrzymała dym w płucach po czym wypuściła go i rozniósł się po całym samochodzie . Momentalnie zacząłem kaszleć wiec dziewczyna otwarła okno . 
- Rozumiem .. to chyba tutaj - rzuciłem kiedy zobaczyłem wielki niebieski budynek z czerwonym napisem " Poradnia Psychologiczna " 
- Iść z Tobą ? - zapytała parkując naprzeciwko . 
- Jeśli mozeesz - chciałem żeby poszła , czułem się przy niej pewniej . 
- Jasne , ze mogę - rzuciła i wyszła z samochodu . Ja zrobiłem to samo , przeszedłem na drugą stronę i stanąłem przed wielkimi drzwiami . Wiedziałem że na pierwszym spotkaniu będę tylko ja i terapeutka więc w sumie nie miałem sie czego obawiać lecz czułem coś co uniemożliwiało mi wejście do środka . 
- No dalej chodź ! - powiedziała szturchając mnie w ramie i wyrzucając peta gdzieś za siebie . Szliśmy długim korytarzem w którym stało pełno krzeseł . Gdzieniegdzie siedzieli ludzie , niektórzy wyglądali normalnie inni jak naćpani czy też napici . Jedna dziewczyna szczególnie przykuła moją uwagę . Miała długie czarne włosy i ciemną karnacje . Ubrana była w obcisłe dżinsy , białą koszulkę z jakimś napisem oraz czarna skórzaną kurtkę . Siedziała na samym końcu korytarza , całkiem sama . Miała podkrążone czerwone oczy lecz mimo tego sie uśmiechała . Kiedy wraz z Alex doszedłem do recepcji dziewczyna wbiła we mnie swój wzrok , ja również uważnie sie jej przyglądałem . Alex zaczęła z kimś rozmawiać kiedy ja usiadłem na jednym z krzeseł nie przestając patrzeć na tajemniczą dziewczynę , miała na prawdę piękny uśmiech i kogoś mi przypominała . 
- Loui chodź idziemy . - poklepała mnie po ramieniu jakaś kobieta . 
- Kochanie ja jadę na spotkanie , Zayn lub Harry po Ciebie przyjedzie po prostu po nich zadzwoń po spotkaniu i chwile poczekaj przed budynkiem i pamiętaj .. będzie dobrze - Alex przytuliła mnie po czym ruszyła w stronę drzwi . Ja wstałem z krzesła i ruszyłem za starszą kobietą . Wszedłem przez wielkie starodawne drzwi do dość dużego pomieszczenia w którym znajdowało się biurko oraz trzy wielkie fotele , zboku stał dość mały kominek w którym palił sie ogień . Podszedłem do biurka i przeczytałem " Dr. Emily Winstons " . 
- Dzień dobry panie Louis . - wzdrygnąłem się i natychmiastowo odwróciłem . Ujrzałem dość młodą kobietę stojącą w wielkich drzwiach . Miała na nosie okulary a w rękach mały notesik . }
- Dzień dobry pani . - wyciągnąłem ręke w jej stronę . Uścisnęła ja po czym usiadła na jednym z foteli i pokazała że mam usiąść naprzeciw niej . Zrobiłem tak jak chciała . 
- A wiec panie Tomlins.. 
- Wystarczy Louis - uśmiechnąłem sie do niej . 
- No dobrze , więc Louis .. Ja jestem Doktor Emily Winstons ale możesz mówić mi po prostu Em . Będę od dziś twoją terapeutką . Raz na dwa tygodnie będziemy mieli spotkania indywidualne , a co środy będziesz przychodził na spotkania grupowe . 
-Rozumiem - przytaknąłem jej chociaż w duszy przeklinałem siebie za to że zgodziłem się na te spotkania wiedziałem że to i tak mi nic nie pomoże . 
- A wiec moze opowiesz mi co Cię tutaj sprowadza . 
- Sprowadza mnie tutaj moja przyjaciółka . - zakpiłem . - Uważa , że nie radze sobie z odejściem Megan . 
- A kim była Megan ? - spojrzała na mnie pytająco po czym zaczęła coś zapisywać w swoim notesiku . 
- Egghhh .. -przełknąłem głośno ślinę . 
- Spokojnie Louis .. wiedz że mi możesz powiedzieć wszystko . - skinąłem głową i wydusiłem wszystko z siebie . 
- Megan była wszystkim co miałem . Była dziewczyną która kochałem ponad wszystko inne , ale .. - wziąłem głęboki oddech - stchórzyłem aby jej o tym wszystkim powiedzieć. Zakochałem sie w niej już od pierwszego wejrzenia .. Wtedy kiedy Alex przyprowadziła ją do nas do domu i przedstawiła jako swoją przyjaciółkę z dawnych lat wiedziałem ze to ta jedyna po prostu to czułem chociaż nie zamieniłem z nia nawet jednego słowa . A kiedy wprowadziła sie do nas byłem po prostu w siódmym niebie , mogłem przyglądać jej sie codziennie , widzieć jak słodko się uśmiecha . Wiele razy miałem zamiar jej powiedzieć ,ze ją kocham ale wiedziałem jaka była by odpowiedz wiedziałem ze ona kocha kogoś innego . Nie mogłem sie z tym pogodzić ... - otarłem łzę która spłynęła mi po policzku . - zrobiłbym wszystko aby cofnąć czas żebym mógł jej powiedzieć co do niej tak na prawdę czuje . Uwielbiałem jak mnie przytulała , uwielbiałem jak łapała mnie za rękę . Dokładnie pamiętam każdą wspólnie spędzoną z nią chwile , to było coś pięknego . Nigdy tego nie zapomnę , tak samo jak dnia kiedy policja zapukała do naszych drzwi i powiedziała że jej już niema . Nie mogłem uwierzyć że już nigdy nie zobaczę jej pogodnej twarzy , nigdy nie ujrzę jej słodkiego uśmiechu i nigdy nie powiem jej że ją kocham . - powiedziałem załamującym się głosem i wybuchłem płaczem . Nie wytrzymałem , chociaż obiecywałem sobie że nie rozpłaczę sie tutaj . Spojrzałem na Em , ona wpatrywała się we mnie na zmianę zapisując coś w notesiku . Po chwili ciszy w końcu si odezwała . 
 -Wiesz .. najważniejsze jest to abyś miał ją ciągle w sercu bo jeśli tam będzie żyć to tak jakby nigdy nie zginęła . Zawsze możesz z nią porozmawiać , po prostu połóż sie na łóżku i powiedz wszystko co chciałbyś do niej powiedzieć .. ona Cię usłyszy na pewno .. tylko musisz w to uwierzyć .. Wiesz coo ? możesz to zrobić nawet teraz . Po prostu odpręż się i pomyśl że ona tu jest . Zamknij oczy Loui i wyobraź sobie że Megan tu jest . - powiedziała spokojnie . Jak kazała tak też zrobiłem . 
- Megan .. - zacząłem szepcząc - Kocham Cie , cholernie Cię kocham i tęsknie za Tobą . Przepraszam że nie powiedziałem Ci tego wcześniej ale się bałem .. Megan .. Meg wybaczysz mi ? - załkałem i umilkłem . Na chwile zapanowała cisza po czym odezwała sie Em . 
- To wszystko Louis ? 
- Tak , na razie tak .. 
Możesz otworzyć oczy .. - spojrzała na mnie i sie uśmiechnęła po czym wstała . Zaczęła szukać czegoś po szafkach . Po chwili wyciągnęła drugi mały notesik i podała mi go siadając z powrotem na swoim miejscu .  - A teraz zapisz co czujesz Lou . - skinąłem głową . Gdy zauważyła że zacząłem sie wiercić i nie wiem co napisać dodała - Louis po prostu napisz wszystko co ci leży na sercu , nie musi być to jakieś sensowne . - wysłała w moja stronę promienny uśmiech . Po chwili nabazgrałem 
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bez ­wietrznej nocy. Nazywa sie on tęsknota i to własnie teraz czuje . I miało być lepiej .. ale przecież nie może być lepiej

gdyż nadal nie ma Ciebie "

- A teraz weź go ze soba i za kazdym razem kiedy bedziesz czuł taka potrzebe napisze tam co czujesz .. napisz co chcesz powiedzieć Megan . - powiedziała i usmiechneła sie do mnie . 


wtorek, 29 stycznia 2013


Wysyłamy SMS o treści: 
G00250

pod numer: 
7122

Koszt smsa wynosi 1,23 zł. 

głosując na tego bog ; 
http://ola-iwanek.blogspot.com/


głosujemy na blog Oli Iwanek , proooosze was z całego serduszka . Chcę jej pomóc ponieważ , ona też mi pomagała np. pomogła mi stworzyć ten oto blog , pomogła mi go rozkręcić wiec teraz chce sie jej jakoś odwdzięczyć :) ! POMÓŻMY JEJ <3 ! 

wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 17 / będzie dobrze tylko musisz w to uwierzyć

WŁĄCZ . 


Czemu to wszystko musi tak wyglądać ? Czemu wszystko po kolei musi się walić ? Ciągle zadaje sobie te pytania na które nikt nie zna odpowiedzi . To frustrujące ale trzeba z tym jakoś żyć ... niestety .
Dziś jest bardzo ważny dzień dla mnie i dla Harrego , ostatnie badania dzięki którym dowiemy się czy Harold będzie mógł z tego wyjść . Wszyscy w domu od rana byli bardzo zestresowani , w sumie nie .. każdego dnia tak jest . To już stało sie u nas codziennością , tak samo kłótnie też są u nas już codziennością . Liam nie dogaduje sie z Mają , już nawet nie wiem o co poszło . Harold ostatnio posprzeczał sie z Li o wyprowadzkę . Louis ... Lou kłóci sie ze wszystkimi po kolei .. szczególnie o to że nie potrzebuje lekarza ponieważ już daje sobie rade , chociaż wcale tak nie jest i każdy z nas to widzi . A Zayn ? on nadal sie nie odzywa i siedzi całymi dniami w swoim pokoju , no może czasami wyjdzie po coś do jedzenia lub do łazienki . Próbowałam z nim rozmawiać ale w ogóle nie wiem jak mam do niego dotrzeć . Jedyny kontakt ma z nim Liam ale nigdy nie che nam powiedzieć o czym rozmawiali . Ostatnio chyba tylko ja i Harry sie nie kłócimy i próbujemy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu . Dzisiaj do lekarza ma jechać z nami Maja , nie chciałam być sama kiedy Harry będzie mieć te całe badania . Mamy wyjechać o czwartej czyli mamy jeszcze niespełna godzinę , zaczęłam sie przygotowywać . Przebrałam sie , umalowałam i zeszłam na dół coś zjeść. Weszłam do kuchni , przy lodówce stał Zayn . Miał na sobie za dużą , czarną bluzę zapięta pod sam podbródek oraz szare dresy . Jego kruczoczarne włosy były niesfornie rozczochrane , miał podpuchnięte oczy i czerwona twarz . Na jego twarzy gościł widoczny z daleka smutek . 
-Cześć . - rzuciłam nie oczekując nawet na odpowiedź  i zaczęłam szykować sobie kanapki . 
- Powiedz mi coś .. podaj mi ten sekret . Jak ty sobie tak świetnie radzisz ? W ogóle po Tobie nie widać że za nią tęsknisz .. a przecież tęsknisz prawda ? - Zayn usiadł na przeciwko mnie i zaczął kręcić sie na wysokim krześle . - Spójrz na mnie ... i na Ciebie . Znaliśmy sie z nią tak samo długo , była dla nas jak siostra a ty się jakoś pozbierałaś ... czemu ja nie mogę ? - nagle zatrzymał sie i oparł głowę na rękach , patrząc mi prosto w oczy . - no czemu ? - powtórzył zniecierpliwiony . 
- Powiedz mi , kto by nad tym wszystkim panował gdybym sie nie pozbierała ? Kto ogarniałby dom ? Szykował wam wszystkim śniadania, obiady i kolacje ? Kto by próbował wam pomóc ? Musiałam sie wziąć w garść . Oczywiście , ze za nia tęsknie , cholernie ale trzeba próbować żyć dalej .. teraźniejszością a nie przeszłością . Oczywiście brakuje mi jej w codziennym życiu ale muszę sie nauczyć żyć bez niej . Nie mogę siedzieć całymi dniami w domu , do nikogo sie nie odzywać ... muszę sie czymś zająć żeby choć na chwile zapomnieć . I dobrze Ci radze też spróbuj sie czymś zająć ...I na pewno możesz sie pozbierać tylko musisz chcieć . I uwierz mi na pewno będzie dobrze , musisz tylko uwierzyć

- Mówisz dokładnie tak jak Liam ... - chłopak wziął jabłko z koszyka i zaczął nim podrzucać .
- Każdy powie Ci to samo , wiec chyba najwyższy czas abyś sie pozbierał co ? 

- Chyba tak , mogę jechać dziś z wami na te badania ? Nie chce siedzieć w domu . 
- Jasne że możesz , tylko idź już się przebrać bo zaraz wyjeżdżamy . - powiedziałam przegryzając kanapkę i okręcając sie na krześle . 
- Zaraz będę gotowy - Zayn odłożył jabłko , wstał z krzesła i pobiegł na górę . Byłam pod wrażeniem że w końcu sie otworzył . Dokończyłam jeść kanapkę i ruszyłam na górę do Harrego . Weszłam do naszego pokoju i ujrzałam mojego ukochanego na łóżku . Podeszłam i położyłam sie koło niego . 
-rozmawiałam z Zaynem . 
- ii ? 
- jedzie z nami na badania , powiedział ze w końcu czas aby sie ogarnął i zebrał w sobie siły . 
- mówiłem że mu przejdzie ... od razu to wiedziałem . - powiedział , wyczułam w jego głosie smutek . 
- co Ci jest ? -wtuliłam sie w niego , Harry pogłaskał mnie po włosach i pocałował w czoło . 
- boje sie tych wyników .. 
- wszystko będzie dobrze .. na pewno nic Ci nie jest . Będziesz żył jeszcze ze sto lat - uśmiechnęłam sie wstając , musnęłam go w usta . - a teraz dalej musimy sie zbierać . 
- Kocham Cię , nawet nie wiesz jak bardzo Cie kocham i codziennie dziękuję Bogu za to że Cie mam przy sobie . - wypowiadał każde słowo bardzo powoli i podchodził do mnie - zwariował bym tutaj bez Ciebie , nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia . Jesteś dla mnie wszystkim co mam , jesteś sensem mojego życia . Dziękuje Ci za wszytko - w końcu stał tuż przede mną , w moich oczach pojawiły się łzy a Harold tylko objął mnie w pasie i zaczął całować . Po chwili odszedł ode mnie na kilka kroków i powtórzył jeszcze raz po cichu - Na prawdę Ci dziękuję Alex - uśmiechnął sie w moją stronę i otarł mi łzy . 
-Nie masz za co kochanie , jestem tutaj po to aby Ci pomagać . - przytuliłam go . Kątem oka zerknęłam na zegarek była dokładnie czwarta . - chodź kochanie musimy juz iść . - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam na dół . Przy drzwiach stali już Zayn i Maja . 
- Dalej , spóźnimy sie . - oświadczyła Maja . Szybko chwyciłam za płaszcz i założyłam buty po czym wyszłam . Wsiadłam do tyłu małego czerwonego auta , obok mnie usiadł Zayn . Za kierownicą zasiadł Harry a obok niego usiadła Maja . Po niecałych trzydziestu minutach byliśmy na miejscu . Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy sie do danego oddziału . Chwile posiedzieliśmy razem w poczekalni kiedy nagle usłyszeliśmy jak pielęgniarka wyczytuje " Harry Styles proszony do gabinetu " . Harold musnął moje usta i zniknął za białymi drzwiami . 
- Boje sie .. - wyszeptałam do Zayna kładąc głowę na jego ramieniu i łapiąc go za rękę . 
- Nie masz czego , pamiętasz co mi dziś mówiłaś ? będzie dobrze tylko musisz w to uwierzyć
-ehh .. - wzięłam głęboki wdech . Musze uwierzyć , tak an pewno będzie dobrze . Harry wyjdzie z tej choroby i wszystko będzie jak dawniej .
 Każda minuta ciągnęła sie w nieskończoność , chciałam juz usłyszeć wyniki . Nagle zza białych drzwi wyszedł loczek z masą papierów w dłoniach . Stanął przed nami i zaczął 
- a więc ... 




____________________
no wiec odnawiam bloga oraz zapraszam na nowego http://sam3mistakes.blogspot.com/ :) 

piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 16 / Stałeś sie zwykłym popierdoleńcem !

* MIESIĄC PÓŹNIEJ*
- Wszystko sie kiedyś kończy .. WSZYSTKO . - powiedziałam cicho wtulając się w tors Harrego .
- Tak wiem , ale dlaczego niektórzy ludzie .. potrzebni nam ludzie odchodzą tak szybko ? - zadał mi kolejne pytanie .
- Ponieważ wszystko kończy sie tak samo , rodzisz sie sam i umierasz sam . Ludzie którzy na prawdę Cię obchodzą , na których Ci zależy zostawiają Cie ... nie , nie z własnej woli . Odchodzą ponieważ tak chce ten na górze . - powiedziałam na jednym wdechu , nie myśląc nawet nad tym co w tej chwili wydobywa sie z moich ust .
- Mądre słowa kochanie .. zapamiętaj je na mój pogrzeb . - powiedział cicho . 
- Nawet tak nie mów Harry ja nie dam rady tutaj bez Ciebie . - nic nie mówiąc pocałowałam go czule . Poczułam na jego policzku łzę . 
- Alex .. musisz zrozumieć , że ja umieram i tego nie da sie zatrzymać  . 
- Wiem - wymamrotałam cicho wtulając sie w niego jak najmocniej . Uświadomiłam sobie , ze niepotrzebnie wściekłam się na niego , wyjechałam i zostawiłam go samego . Teraz wiem że w tych ramionach mogłabym spędzić resztę swojego życia . Czułam jego słodki zapach , bicie jego serca nadawało stały rytm , jego ręce delikatnie ułożone na moich plecach dawały mi poczucie bezpieczeństwa , usta w których nieraz uwielbiałam sie zatapiać , ciagle nieogarnięte loczki opadające na wyrazistą twarz , oczy pełne miłości , jego za duża bluza w której ciągle chodziłam i teraz mam sobie wyobrazić , ze to wszystko zniknie ? Przepraszam bardzo ale nie wyobrażam sobie dnia bez niego , a co dopiero życia . Zrobie wszystko aby go uratować .
- Kochanie .. myślałaś co teraz będzie ? 
- a co ma być ? 
- No co z nami ? z Lou ? z Mają ? 
- a co ma niby być ? Wszystko powoli dojdzie do normy trzeba im dać troche czasu . A z nami .. ? Co ma być nie tak z nami , będziemy razem żyli długo i szczęśliwie . 
- ale już nic nie będzie tak samo .. Maja planuje wyjazd do rodziny ... prawdopodobnie wyjedzie tam z Li . Lou nie pozbiera sie tak szybko , to jest pewne . Będziemy musieli go teraz wspierać .
- To jest normalne że będziemy musieli go wspierać . 

- A z nami ? co takiego ma sie stać ... będziesz powoli przyzwyczajać sie że odcho ..
- weź już sie zamknij . - powiedziałam czule go calując . Nie chce myśleć o tym że odchodzi .. NIE CHCE .
- dobrze , nie mówmy o tym  . - powiedział odrywajac sie ode mnie .
- A Niall i Susan ? co z nimi . ?

- wyprowadzają się . Postanowili , że muszą sie usamodzielnić . 
- Czyli zostajemy sami w tym wielkim domu ? moze też poszukamy czegoś własnego . ? 
- Ale Zayn i Lou nie dadzą sobie sami tutaj rady . Bynajmniej nie teraz po tym wszystkim . 
- No tak , masz racje . 
- słyszałem ją ! ona do mnie mówiła ! rozumiecie .. stała tam w jej pokoju i rozmawiała ze mną ... widziałem ją i słyszałem ! - nagle na taras wleciał zapłakany Lou . 
- kochanie .. to Ci sie wydawało . - podeszłam do niego i go przytuliłam . 
- ale stała tam , na prawdę ja nie kłamie . Mówiła że za mną tęskni i niedługo tu wróci . Widziałeem . - krzyczał . Od czasu pogrzebu Lou ciągle wydaje sie że widzi Meg . Przesiaduje godzinami w jej pokoju żeby mógł z nia porozmawiać . Strasznie sie od niego boimy .. chcemy wysłać go do lekarza bo sami już nie dajemy rady . 
- chodź pójdę to sprawdzić z Tobą . - ruszyłam w stronę schodów . Po drodze usłyszałam krzyki z pokoju Li . Im też ostatnio sie nie układało . Wszystko sie pieprzyło . Weszłam do pokoju Meg , poczułam dreszcz przekraczając próg lecz szlam dalej . 
- Przyszłaś za późno , teraz już sobie poszła . - krzyknął i tupnął nogą po czym uciekła w kąt. Nie miałam juzż do niego siły , zachowywał sie jak totalny gówniarz który wymyśla sobie przyjaciół albo wmawia wszystkim ze widzi duchy . Rzuciłam sie na łóżko i zaczęłam bez celu patrzeć w biały sufit . Czy to wszystko nie moze ułożyć sie jak w jakimś pieprzonym filmie ? Musi być tak źle ? No ja pierdole . Moje myśli zaczęły krążyć wokół tego co właściwie działo sie teraz . Nie wiedziałam czy jestem szczęśliwa czy zrozpaczona . No bo z jednej strony powinnam sie cieszyć . Mam chłopaka , który mnie kocha .. przyjaciół którzy mnie wspierają , prace o jakiej marzyłam . I niby wszystko jest super . Ale z drugiej strony .. mój chłopak tak naprawdę umiera  , przyjaciele mają teraz swoje problemy . Jeden zamknął sie w sobie drugi zbzikował reszta wyjeżdża , i do tego jedną przyjaciółkę właśnie straciłam pff .. co ja mowie ona była dla mnie niczym siostra . A praca niby moja wymarzona ale powoli mnie wykańcza . Grr .. wszystko to rozrywa mnie od środka . Ido tego Harry idzie jutro na ostateczne badania i po nich może trafić do szpitala . Jednak moje życie to jedno wielkie bagno . wszystko jest takie skomplikowane  . Chętnie wróciłabym do czasów dzieciństwa . 
- Wszystko dobrze kotek? - poczułam czyjąś rękę na mojej . 
- Jasne , jasne .. - otarłam łze która spływała mi po policzku i wstałam .
- będzie dobrze . 

- nie mów tak jeśli w sam to nie wierzysz . 
- dobrze , więc nie będzie dobrze ale jesteś na tyle silna że sobie z tym poradzisz . - powiedział i przytulił mnie . Spojrzałam na siedzącego w kącie płaczącego Lou . Wstałam z łóżka i podeszłam do niego .
- ej ..
- czego ? 

- jutro pójdziesz do lekarza on ci pomorze .. 
- nie .. mi już nic nie pomorze .
- uwierz będzie lepiej .

- nie mam już w co wierzyć . - spuścił głowę . 
 - weź się chłopie w końcu ogarnij bo zachowujesz sie jak totalny gówniarz ! Pierdolony kurwa gówniarz który nie ma życia .  Wymyślasz sobie ze widzisz Meg ale tak na prawdę jej nie ma ! rozumiesz NIE MA JEJ ! musisz to skończyć , chcemy ci pomóc ale ty musisz odpierdalać jakieś swoje farmazony ! Stałeś sie zwykłym popierdoleńcem ! Powinieneś czymś sie w końcu zając a nie siedzisz w domu i ryczysz jak dziecko !  Skończ to ! rozumiesz skończ ! Albo kurwa weź sie zamknij w sobie jak Zayn już bym to wolała . - wstałam i zaczęłam na niego wrzeszczeć , poniosła mnie totalna furia . Łzy leciały mi jak opętane .
 - Alex uspokój się .. chodź idziemy stąd . - Harry złapał mnie za rękę i prowadził w stronę drzwi gdzie stali już oczywiście Li z Mają . 

- Czego sie tak na mnie patrzycie ? Ktoś w końcu musiał mu wygarnąć , nie daje sobie z nim rady .. a wy myślicie ze sie wyprowadzicie i wszystko będzie dobrze tak ? 
- Tak wcale nie jest .. 
- Tak sobie mówcie , chcecie uciec od problemów ! - wrzeszczałam schodząc po schodach . Harry ciągnął mnie w kierunku wyjścia . Szliśmy przed siebie nie odzywając sie do siebie .Chłopak nadal trzymał mnie za rękę i szedł kilka kroków przede mną . Nagle stanął naprzeciwko mnie .
- co ty ? co ty w ogóle wyrabiasz ? co to .. co to w ogóle miało być ? wzięło Ci sie nagle na szczerość . Mówiąc że sobie poradzisz nie miałem na myśli wydzierania sie na Lou i resztę . Dobrze wiesz jak on to przeżywa i musi się do tego przyzwyczaić ale no ... przegięłaś . - ja nic nie mówiąc , stałam ze łzami w oczach i patrzyłam na niego .- No powiedz coś ! No ! czemu to zrobiłaś ! - złapał mnie za ramiona i zaczął potrząsać . - No gadaj ! - zakryłam twarz rękom i rozpłakałam sie do końca . Po chwili zaczęłam uderzać pięściami w klatkę Harrego i krzyczeć .
- Nie wiem rozumiesz ! Nie wiem ! poniosły mnie emocje . nie wytrzymałam . Mówiłam że nie dam sobie rady . Przepraszam . - wtuliłam sie w niego . On objął mnie w pasie .
 - Ja też przepraszam .. Mnie też to wszystko dołuje i czasami chciałbym uciec ale wiem że są jeszcze osoby dla których muszę być silny . Taką osoba jesteś na przykład ty . - Podniosłam głowę do góry a on mnie pocałował . Poczułam przeszywający mnie dreszcz . Odsunęłam sie delikatnie od niego i założyłam na głowe kaptur .

- Przejdźmy sie . - chwyciłam go za rękę i ruszyliśmy przed siebie . 




 _______________________
Przepraszam , że tak długo nie pisałam ale miałam totalny brak weny i wgl. musiałam wszystko poukładać w swoim życiu . Przemyśleć kilka spraw , zakończyć kilka przyjaźni , odnaleźć w końcu moja prawdziwą miłość i zakochać sie ze wzajemnością . Dziękuje za ponad 5 tys. wejść . JESTEŚCIE WSPANIALI *.*
Teraz będę juz pisać tutaj regularnie , przynajmniej postaram sie i spróbuje jakoś te opowiadanie unormować w całość . Bo jak na razie to jest chaos . ;)

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 15 / A teraz Ciebie nie ma . Mój świat się zawalił .

*DZIEŃ POGRZEBU*
Stałam na środku wielkiego pomieszczenia i rozglądałam sie dookoła . Czułam straszną pustkę w sercu . " Jej już nie ma " uświadamiałam sobie . W kącie zauważyłam Louisa , siedział na wielkim fotelu ubrany w czarny garnitur . Widać było , że jest nieźle przybity , w sumie co sie dziwić każdy był . W rekach mielił jakaś  malutką karteczkę na której wcześniej coś nabazgrał . Niedaleko niego stała Susan wtulona w Nialler'a cicho łkała . Liam zaś siedział przy Mai , a Zayn zamknął sie w swoim pokoju . Widocznie sie załamał , a ja ? Ja nadal stałam na środku z filiżanką herbaty i patrzyłam na to już ze łzami w oczach . Do tej pory nie pogodziłam sie z Haroldem , jakoś nie było na to czasu . Nie znaleźliśmy dla siebie ani chwili na szczerą rozmowę , wiec odzywałam sie do niego tylko w sprawach ważnych . 
Wybiła godzina dwunasta , wszyscy wyszli przed dom po czym ruszyli w stronę kościoła . Wzięłam głęboki wdech i wyszłam na próg , zamknęłam drzwi i powolnym 
krokiem szłam w stronę reszty . 
- Alex stój ! - usłyszałam za plecami głos Harolda . Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać dlatego też zignorowałam jego krzyki i szłam dalej . - Alex czekaj ! - ktoś nagle złapał mnie za nadgarstek .
- Nie zamierzam za Tobą czekać ! - szarpnęłam ręka żeby mu sie wyrwać . 
- Musimy pogadać . - powiedział załamanym głosem . 
- Nie mamy o czym rozmawiać , Harry - okręciłam sie na pędzie i przyspieszyłam kroku . 
- Chce Ci wszystko wyjaśnić - Chłopak zaczął za mną biec . 
- Nie uważasz ze już jest za późno ? Nie musisz mi juz niczego wyjaśniać ! Na prawdę ! - krzyknęłam . 
- Alex skończ te gierki ! 
- Jakie gierki ? Harry kto je zaczął ? - spytałam ironicznie .
- Chodź .. - chłopak złapał mnie za rękę po czym zaciągnął na jedna z mniej ruchliwych uliczek w parku . - Alex , wtedy .. w szpitalu bałem Ci sie to powiedzieć , bałem sie , ze odejdziesz . - zaczął cicho . 

- Przede wszystkim musisz wiedzieć że Cie kocham i nigdy Cie nie opuszczę . 
- Ale Alex ja umieram .. - i w tej chwili mój świat rozwalił sie na jeszcze mniejsze kawałeczki . 
- Jak to ? - Loczek usiadł na ławkę koło nas i schował ręce w głowę . - Harry ! - powtórzyłam . 
- Mam raka , lekarze robią co mogą ale prawda jest taka że z każdym dniem umieram coraz bardziej .
- Żartujesz prawda ? Żartujesz ? Chcesz żebym ci wybaczyła i bierzesz mnie dlatego na litość , przyznaj sie - powiedziałam nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam . 
- chciałbym Alex , chciałbym - powiedział spuszczając wzrok . 
- Dlaczego ? Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym od razu ? 
- Dlatego nie chciałem Ci mówić , żebyś sie martwiła ii ..bałem sie ze odejdziesz . - odsunął mnie od siebie i powiedział patrząć prosto w oczy . 


- Kocham Cię .. i zawsze będę .Chcę abys to wiedział - powiedziałam czule go całując . Strasznie mi tego brakowało .

*LOUIS*
Moja pora , teraz bedzie moje pięć minut . Mam wygłosić mowe pożegnalna dla Megan . Te slowa napisałem dziś rano i jak dla mnie były zupełnie bezsensu ale Megan zrozumie . Bynajmniej tak myślę  . Wyciągnąłem z kieszeni pogniecioną karteczkę i zacząłem czytać . 

" Kiedyś bliscy sobie ludzie , dzisiaj juz Cie nie ma . Zostałem sam na tym ponurym świecie . Pewnie tam będzie Ci lepiej ale mogłaś zostać , dla mnie ... dla rodziny , przyjaciół . Dobrze wiedziałaś że Cie kocham , że oddałbym za Ciebie wszystko ty pewnie za mnie też i dobrze wiesz że gdybym mógł to uratowałbym Cie . A teraz Ciebie nie ma . Mój świat się zawalił . Wszystko straciło swe barwy , świat stał się zły . Mam nadzieje że niedługo znów spotkamy się . KOCHAM CIE . " - mówiłem przez łzy . Ostatnie słowa prawie wyszeptałem i czym prędzej wtopiłem się w tłum . Stanąłem koło jakiejś obcej mi dziewczyny . Przez chwile zastanawiałem sie kim ona jest , w sumie mógłbyć to ktoś z rodziny Meg ale w tym momencie próbowałem skupić swoje myśli na czymś innym . Nie chciałem rozkleić sie do końca . Nagle poczułem jak ktoś otula mnie ramieniem . Odwróciłem sie i ujrzałem twarz Alex . 
- Ułoży sie - powiedziała a ja wtuliłem sie w jej ramie nic nie mówiąc . 


_______
OMG . Dziękuje za ponad 3700 wyświetleń i 16 obserwatorów . ^^
+ przepraszam zę rozdział dopiero teraz ale pisałam go juz wcześniej i sie usunął , a tak wgl. to w szkole muszę podciągnąć oceny ;)

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 14 / jest mi niezmiernie ciężko ale to nic w porównaniu z tym co czujesz ty

- jak myślisz Harry powie o swojej chorobie Alex ? - spojrzałem na Zayna , a na mojej twarzy pojawił się smutek . W sumie od kilku dni nie gościło na niej nic innego . Odkąd dowiedzieliśmy się że Megan nie żyje atmosfera w domu była nie do wytrzymania . Ciągle się kłóciliśmy , wyzywaliśmy albo w ogóle do siebie nie odzywaliśmy , aż chciałoby się wyjść i nie wracać . Pogrzeb był zaplanowany na 24 kwietnia , w sumie to Lou wszystko zorganizował . Sam też powiadomił rodziców Meg o jej wypadku , strasznie to przeżywają i on i rodzina . Ja od tego zdarzenia , od tego momentu kiedy usłyszałem " Mai nic nie jest , leży tylko w szpitalu na obserwacji " czułem ulgę . Może to złe w stosunku do Megan ale na prawdę kamień spadł mi z serca kiedy usłyszałem że ona żyje . Nie wiem jak Lou daje rade , w sumie to się do niego nie odzywam bo nie chce wzbudzać niepotrzebnych kłótni .
- Ja na jego miejscu bym tak zrobił . - z rozmyśleń wyrwał mnie Zayn .
- Ale wiesz jaki jest Harry ... Alex wraca jutro a on z nikim nie chce o niej rozmawiać .
- Moze to i lepiej . - stwierdził Zayn i wyszedł z mojego pokoju . On też był nieźle przygnębiony ale moja dusza wręcz błagała o rozmowę z kimś kto mnie zrozumie . Zazwyczaj w takich sytuacjach rozmawiałem Susan ale ona wraca dopiero jutro . Nie wiem w ogóle po co ona poleciała do Polski . Miałem ochotę się do kogoś przytulić i rozpłakać jak małe dziecko . U Mai wszystko było już w porządku ale jej psychika została nieźle zniszczona . Na własne oczy widziała jak ginie jej przyjaciółka , wszystko nam opowiedziała . Jutro miała już wrócić do domu ale i tak czekało ją masę spotkań z psychologiem . Obiecałem jej , że będę tam chodził razem z nią i tak też zrobię .
- Kolacja , chodź coś zjeść ! - usłyszałem krzyki z pokoju Lou .Sam wstałem i zszedłem do kuchni . Normalnie pewnie i ja dołączyłbym do namawiania Lou do zjedzenia czegoś porządnego ale nie tym razem , nie w tej chwili . Teraz nie miałem nawet na to siły i małe mnie w sumie to obchodziło .
- Nie je od tygodnia . - usłyszałem smutny głos Niall'a człapiącego po schodach . Nadal się nie odzywając zanurzyłem łyżeczkę w misce z płatkami . W ciszy każdy zjadł swoją porcje , po czym wrócił do swojego pokoju i tak codziennie od kilku dobrych dni . Z natury byłem na prawdę spokojnym człowiekiem ale tego to już nie wytrzymywałem . Miałem cicha nadzieję , ze kiedy wróci Alex z Susan wszystko się zmieni . Jak zwykle przez całą noc nie spałem , ostatnio chyba zbyt dużo myślałem . Przeleżałem w łóżku wiercąc się cała noc . Rano dobiegły mnie ciche jęki z pokoju obok . Nieprzytomny wstałem i ruszyłem w ich stronę . Doprowadziły mnie one do pokoju Lou , tak na prawdę to można się było tego spodziewać . Lekko uchyliłem drzwi i zobaczyłem szatyna leżącego na łóżku . Cicho wszedłem i podszedłem do niego . Szatyn jednak spał , uznałem więc że po prostu miał zły sen i już chciałem wychodzić kiedy złapał mnie za nadgarstek .

- Zostań .. proszę - wyjąkał cicho i ścisnął mocnej mój nadgarstek , tak że aż syknąłem z bólu . Spojrzałem na niego , a on lekko się przesunął i wskazał mi miejsce gdzie mam usiąść po czym puścił moją rękę . Wgramoliłem się na jego łóżko i już chciałem zapytać o czym chce porozmawiać kiedy on zaczął .
- Czy Tobie też jest tak cholernie ciężko Liam ? - spojrzał na mnie spod kołdry którą był przykryty po same uszy .
- Tak Louis .. jest mi niezmiernie ciężko ale to nic w porównaniu z tym co czujesz ty . - usiadłem krzyżując nogi i opierając się o zimną ścianę .
- Straciłeś kiedyś osobę którą bezgranicznie kochałeś ? - zapytał po chwili ciszy .
- Tak , była to moja pierwsza miłość .. - odpowiedziałem krótko i zwięźle nie chcąc ciągnąc tego tematu .
- Co się jej stało ? - lecz Louis chciał więcej .
- Byliśmy razem ponad pół roku ale przestało nam się tak świetnie układać . Kochałem ją jak nikogo innego lecz ona tego nie rozumiała . Ciągle myślała , że ją oszukuje .. pewnego razu postanowiła że sobie ulży . Wzięła żyletkę , zamknęła się w pokoju i zaczęła . Najpierw niepewnie lecz po kilku cieciach coraz to odważniej zaczęła się okaleczać . Dzwoniłem , pisałem ale nie mogłem z nią wtedy być , bo musiałem wyjechać pozałatwiać sprawy związane z uczelnią . Nawet nie zdążyłem się z nią pożegnać , kiedy wróciłem zastałem karetkę przed domem i wóz policyjny . Na schodach stali jej rodzice , nikt nie chciał powiedzieć mi o co chodzi . Wbiegłem do domu i zobaczyłem ja leżącą na podłodze . Więcej nic nie pamiętam .. tamtego dnia mój świat runął w gruzach . Kilka dni później stałem już nad jej grobem , to uczucie kiedy widziałem nagrobek z jej imieniem było okropne . - poczułem jak morze łez spływa mi po policzkach .
- To smutne , na prawdę smutne - rzekł nagle Lou - Chociaż ty jeden wiesz jak rozrywa mnie teraz od środka . - usiadł koło mnie i otarł mi łzy - Ale ten ból mija ? Prawda Liam ?
- Przez kilka pierwszych miesięcy to jest na prawdę trudne ale później uświadamiasz sobie , że musisz żyć dalej chociażby z tego powodu że ta osoba patrzy na Ciebie z góry i na pewno nie chciałaby żebyś się smucił . Chciałaby , żebyś żył pełnią życia i nie martwił się o nią ponieważ jest teraz w lepszym świecie . W świecie gdzie panuje wzajemna tolerancja , a ludzie nie kierują się stereotypami oraz nie ubliżają sobie nawzajem . - popatrzyłem na Louisa któremu też łzy spływały po policzkach . - I wtedy zaczynasz już normalnie sypiać po nocach , wracasz do normalnego codziennego życia oraz z powrotem zaczynasz ufać przyjaciołom . Chociaż pustka po stracie kogoś bliskiego zostaje nadal . - poczułem nagle jak szatyn mnie obejmuję .
- dziękuje .. - wyszeptał mocno wtulony w mój tors .
- Nie masz za co mi dziękować .. nic takiego nie zrobiłem . Odpowiedziałem Ci tylko na pytanie .
- Uświadomiłeś mi , że trzeba być silnym Liam . - powiedział i spuścił głowę , ocierając przy tym łzy .
- Louis na prawdę .. nie możesz ciągle siedzieć zamknięty w swoim pokoju i płakać , a już w ogóle to ćpać.  - rzuciłem małą torebeczką która leżała na półce nocnej o ścianę . - I musisz zacząć coś jeść . - nagle przypomniała mi się sytuacja z wczoraj .
- To jest trudne ..
- Wiem ale musisz zacząć z tym walczyć .
- Obiecuje .. - niebieskooki położył rękę na piersi . - Nie .. nie obiecuje . Obietnica to nic w porównaniu do przysięgi . Więc przysięgam Ci , że pozbędę się tego świństwa i nigdy już go nie ruszę . - chłopak lekko rzucił się z powrotem na poduszkę .
- Czyli mogę to zabrać i wyrzucić ?
- Jasne .. - chłopak wstał wziął jakiś worek i zaczął zbierać wszystkie woreczki z prochami . Kilka wyciągnął spod łóżka , a jeszcze inne z szuflad . Nazbierało się tego trochę , po chwili wszystko leżało na moich kolanach .
- Wiesz , że zawsze możesz na mnie liczyć Lou ? - powiedziałem powoli wstając .
- Tak Liam , teraz już wiem . - szatyn lekko się do mnie uśmiechnął , chociaż w oczach paradował mu smutek . - Dziękuje . - powiedział klepiąc mnie po ramieniu . - Na prawdę nie wiesz ile ta rozmowa dla mnie znaczy . - wymusiłem uśmiech , wziąłem worek i wyszedłem z pokoju . Wolno poczłapałem do kuchni , wyrzuciłem wszystko do kosza po czym zrobiłem sobie śniadanie . Zjadłem je w ciszy i spokoju . Miałem nadzieję , że dzisiejsza rozmowa z Lou jakoś mu pomoże , ponieważ i mnie zrobiło się lżej na duszy kiedy mogłem się tak przed nim otworzyć .



____________________________________________
Rozdupczyłam rozdział jak zwykle ale musicie sie przyzwyczaić , że ja nie umiem pisać .
Opowieść Liama pisana prosto z serducha z dedykacją dla kogoś tam u góry , ale my tu nie o tym .
Czekam na szczere komentarze i dziękuje za ponad 3000 odwiedzin ;o <3