sobota, 24 marca 2012

Rozdział 7 / Dlaczego to co dla innych jest proste , dla mnie jest trudne

Nie mogłam nic powiedzieć , jego stan sie pogarszał . Lekarze co chwila wybiegali z sali mijając mnie szybko , po czym po chwili powracali z powrotem i znikali za wielkimi drzwiami . To był koniec , ja to wiedziałam . Nie mam już nic , lekarz powiedział że zdarzy sie cud jeśli przeżyje . Siedziałam na jednym z krzeseł koło Louisa i Liama . Co chwila spoglądali na mnie smutnymi oczami . Byłam spokojna , chyba aż za bardzo . Dusiłam wszystko w sobie bo nie chciałam odwalić takiej akcji jak ostatnio .  Czułam ból w sercu które rozpadało sie na miliony kawałeczków . Moje życie straci zupełnie sens jeśli on odejdzie . Podeszłam do wielkich drzwi i pchnęłam je nogą . Zjechałam windą na sam dół i wyszłam na świeże powietrze . Usiadłam na ławce pod drzewem i zaczęłam wspominać wszystkie wspaniałe chwile związane z Harrym . Pierwsze co mi przyszło do głowy to nasze pierwsze spotkanie .
" Musiałam pędzić na autobus jeżeli chciałam zdążyć na lekcje . Biegłam ulicą niczym opętana nie zważając na ludzi . Obijałam się o nich co chwila ale nawet się tym nie przejmowałam . Nie miałam już siły biec ale nie mogłam opuścić kolejnych zajęć fizyki . Musiałam sie trochę podciągnąć bo jak na razie to wychodziła mi piękna 2 na koniec . Nagle zobaczyłam odjeżdżający z przystanku autobus . Stanęłam i zaczęłam przeklinać cos pod nosem  . I co ja teraz zrobię ? pomyślałam kiedy nagle ktoś popchnął mnie tak mocno ze wylądowałam tyłkiem w kałuży . Była jesień więc ciągle padał deszcz a wszędzie było jedno wielkie błoto . No pięknie , nie dosyć ze nie zdążyłam na zajęcia to jeszcze wylądowałam w kałuży . - pomyślałam .
- Przepraszam , nie chciałem . - usłyszałam nagle głos z góry . Podniosłam nieśmiało głowe i zobaczyłam chłopaka o bujnych lokach i wyraziście zielonych oczach który wyciągał w moja stronę rękę .
- Nie no nic sie nie stało , to i tak dobrze jak na mojego pecha - chwyciłam jego rękę i podciągając sie wstałam .
- Na prawdę jeszcze raz przepraszam ale jest taki tłum i to było przez przypadek . - ciągle powtarzał .
- no na prawdę nic nie szkodzi .. wypierze się i będą jak nowe - lekko sie do niego uśmiechnęłam .
- przepraszam Cię ale muszę lecieć bo spóźnię sie na uczelnie , w sumie to już jestem spóźny - spojrzał na zegarek na ręku po czym słodko sie uśmiechnał . - jeszcze raz przepraszam - powiedział na odchodne  . Za chwile juz go nie było . Ciekawe gdzie on studjuje zaczęłam sie zastanawiać . Stałam tak chwile na środku chodnika gapiąc sie w jeden punkt i myśląc czy gdzieś go wcześniej już nie widziałam . Nie mogłam sobie nic za cholerę przypomnieć , za chwile znowu zostałam lekko popchnieta tyle ze tym razem utrzymałam równowagę . Ruszyłam w strone domu bo i tak na zajęcia nie opłacało mi sie już isć . Wstąpiłam po drodze do sklepów żeby mieć co wrzucić do garnka . W głowie ciągle miałam obraz tych zielonych oczu , nawet nie zapytałam jak ma na imię . Zastanawiałam sie czy go jeszcze kiedys spotkam . Jednak Londyn to duże miasto i rzadko spotyka sie na ulicy te same twarze . Wieczorem postanowiłam przejść sie na mały spacer po central parku . Ubrałam sie troche cieplej i wyszłam . Idac uliczkami parku zauważyłam znajomą mi sylwetkę . Na początku nie wiedziałam kto to jest , dopiero po chwili kiedy osoba była już blizej skojarzyłam ze jest to Curly .
- Znowu sie spotykamy - powiedział stając przedemna .
- tyle ze tym razem nie wrzuciłeś mnie do kałuży - wyciagnęłam w jego stronę jezyk
- To na prawdę było niechcący .. - powiedział błagającym o przebaczenie głosem . - To ja Ci to teraz wszystko wynagrodzę ... haha - powiedział po chwili i wziął mnie na ręce - Będę panią nosił żeby już pani nigdy nie wleciała do błota - powiedział biegając po całym central parku
- Głupku uspokój się , puść mnie ! No eej , odstaw mnie na ziemie ! - mimo moich ciągłych błagań on nadal nie przestawał  . Po chwili i mi sie to spodobało , zaczęłam sie śmiać , Biegał tak jeszcze chwilę ażsie zmęczył i położył mnie na ławkę .
- a tak w ogóle to Harry jestem - powiedział po chwili wyciągając dłoń w moja stronę .
- Alex , miło mi ; )  - uśmiechnęłam sie szeroko i przywitałam sie z nim .
- No to moze kawa ? - zaproponował
- Okeej - powiedziałam i ruszyłam w stronę kafejki . To był chyba najlepsze opuszczone zajęcia w życiu . "
W moich oczach pojawiły sie  łzy . Nie mogłam sobie wyobrazić dnia bez niego , a co dopiero życia . No bo kto jak nie on będzie mnie codziennie rano budził na śniadanie w różowym fartuszku i kocich uszkach . Kto będzie mnie wysłuchiwał ? Do kogo będę mogła sie przytulić tak bez żadnego ale ? Schowałam ręce w głowę . Czemu dopiero teraz zrozumiałam ze go kocham ? On czekał , ja nie mogłam sie zdecydować . Czuję sie winna . Wstałam i ruszyłam przed siebie , nie wiedziałam gdzie ide . Chciałam uciec jak najdalej , żeby mnie nikt nie widział .
mijały kolejne dni , coraz trudniej mi było wstawać . Kiedy rano dzwonił budzik , nie miałam siły nawet na to , żeby go wyłączyć . Przykrywałam głowę poduszką i walczyłam ze łzami , które nieustanie czułam pod powiekami .
- Znów kolejny , beznadziejny , bezwartościowy , bezsensowny dzień . Dlaczego to co dla innych jest proste , dla mnie jest trudne ? Wszyscy sobie dają sobie z tym jakoś rade , tylko nie ja ..  - powiedziałam do siebie cicho siedzą na łóżku . Czułam sie coraz gorzej . Z dnia na dzień wstanie z łóżka było coraz trudniejsze . To przeze mnie wszystko zawsze sie rozlatuje . Czy to moja wina , że nie potrafię znaleźć w sobie tego dawnego uśmiechu ? Nie umiem wziąć sie w garść .  Codziennie , cały dzień siedzę przy telefonie i czekam na informacje czy coś sie polepszyło . Potrzebowałam pomocy , nie wiem od kogo . Zayn próbował ze mną rozmawiać ale ja nie chciałam go teraz .
- Alex , szybko jedziemy do szpitala .! - Lou wpadł nagle do mojego pokoju . Wstałam zabrałam bluzę z kanapy i wybiegłam za nim . Usiadłam z przodu , chłopak wszedł do auta i odpalił .
- Co sie stało , co z Harrym - nie mogłam doczekać sie odpowiedzi .
- Obudził się - powiedział i spojrzał na mnie uśmiechając sie . Kamień spadł mi z serca , nie wiedziałam o mam mu odpowiedzieć .
- Szybciej Lou . - chciałam juz usłyszeć jego głos , zobaczyć jak sie uśmiecha .
- Nie da sie szybciej , spokojnie . - po tych słowach nastąpiła cisza . Czułam sie niby jakoś lepiej ale wciaz chciało mi sie płakać
_________________
przepraszam za wszelkie błędy ale klawiatura mi nie działa tak jak powinna -.-
Dziękuje za komentarze <3

3 komentarze:

  1. Awwwww !!!! On przeżyje !!! ♥♥♥♥ Kocham Cię za to, ze go nie uśmierciłaś !! :D ♥♥♥ Super blog !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za szczęście już myślałam że się tragiczniej skończy ! :( (:
    Kiedy następny odział bo chcę wiedzieeeć co będzie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oooh!!!!!!!!! jakie to urocze słooodkie no i wgóle teraz wiemy jak sie poznali :DDD nie no super ja chce kolejny ;p;p plissss!

    OdpowiedzUsuń