sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 13 / -ja juz w nic nie wierze

Lot był całkiem udany , cały czas przeznaczyłam na rozmowę z Juls . Dowiedziałam sie ze mieszka niedaleko naszego apartamentu w Londynie . Wymieniłyśmy sie numerami oraz umówiłysmy na wspólny wypad na miasto nastepnego dnia . Wyszłam z lotniska i zaczęłam szukać Susan , miała po mnie przyjacheć i w tym momencie czułam sie jak jakies dziecko które mama odbiera z przedszkola . Nagle ktos od tyłu rzucił sie na mnie
- heeej kochanie ty moje - blondynka mocno mnie przytuliła .
- no siemaneczko słoneczko - krzyknęłam . Tuliłyąśmy sie dość dłuższą chwile lecz przerwała nam Agata . Była to jedna z lepszych przyjaciółek Sus z Polski . Była wysoką szatynką , figury mogłaby jej pozazdroscić nie jedna modelka . Miała kręcone włosy sięgajace do ramion , niektóre kosmyki opadały jej na delikatną twarz . Poznałam ją kilka lat temu ale musze przyznać że wtedy była zakompleksioną , pulchną dziewczynką .
- Cześć - wydobyła z siebie i wyciągnęła w moją strone rękę . - dawno sie nie widziałyśmy .
- Hej , no troszkę czasu minęło - uścisnęłam delikatnie jej dłoń i uśmiechnęłam sie ciepło .
- Pewnie jesteś zmęczona ? albo głodna ? jedziemy do domu ? - nagle odezwała się susa i zaczęła pakować moje walizki do auta .
- ooo tak jestem strasznie głodna ! - tupnęłam noga i zrobiłam obrażoną minę a po chwili wszystkie zaczęłyśmy sie śmiac .
- jesz niczym Niall - powiedziała blondynka i wyciągnęła język w moja strone .
- tak tak .. a co do niego to ona STRASZNIE MOCNO TĘSKNI . - opowiedziałam bez większego namysłu .
- niech sobie tęskni ! Mam go dość i tyle . Ale nie mówmy o tym okej ? Jedźmy juz . - nie wiedziałam ze miedzy nimi cos sie popsuło przecież Niall nic nie mówił .
*MAJA*
- Rusz sie Megan ! dalej bo nie zdążymy ! - wrzeszczałam do niej z dołu . 
- no już daj mi chwile ! - krzyknęła blondynka ! - okej dobra , już jestem gotowa , mozemy jechać .
- chłopcy jedziemy po Hazze , bedziemy za około godzinę - krzyknęłam i ruszyłam za Meg. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy . Spodziewałyśmy sie ogromnych korków ale nadzwyczaj droga była dosłowanie pusta . Megan właczyła radio i zaczeła cicho podśpiewywać . Po chwili i ja do niej dołączyłam . W końcu zaczęłam lecieć " nasza " pisoenka . Megan wczuła sie w rytm i zaczęła udwać ze tańczy oraz drzeć na całe gardło . W ostatniej chwili zobaczyła mała dziewczynkę goniacą za piłką na drodze . Niestety ...
*Zayn* 
- jak to ich nie ma ? wyjechały dwie godziny temu ! Nie żartuj sobie pajacu i wracajcie do domu ! - zacząłem wrzeszczeć do sluchawki . 
- Ja nie żartuje Zayn , nikt nie przyjechał ! Może .. moze coś im sie stało ? 
- wypluj te słowa ! Nic im nie jest ! po prostu stoją w korku albo wjechały do sklepu wiesz jak to jest z kobietami - zaśmiałem sie pod nosem
- dobra , dobra a..
- czekaj ktoś dzwoni do drzwi , LIAM , LOU OTWÓRZCIE ! - nadarłem sie .
- dobra , dobra juz otwieram - krzyknął jak nigdy wesoły Lou .
*LOUIS*
Szybko podeszłem do drzwi , Liam zrobił to samo . 
- Dzień dobry , czy znali państwo panią Swagt ? - usłyszalem po otwarciu drzwi . Stał tam policjant trzymając w ręce podartą bluze Meg .
- tak to moja dziew.. przyjaciółka . - powiedziałem - czy cos się stało ?
- Przykro nam ale ona nie żyje . - uslyszałem i nagle opadłem na ziemie .Policjant wręczył mi jej bluzę.
- bardzo nam przykro z tego powodu . Ona razem z panią  Smith miały wypadek , podejrzewamy że dziecko wybiegło im na drogę . 
- a.. a co sie stało z Mają - powiedział Liam przez łzy . 
- pani Smith jest w śpiączce , miała o wiele więcej szczęścia od pani Swagt . 
- Harry .. Meg nie żyje miały wypadek . Cześć - usłyszałem z kuchni . Nie wiedziałem co sie wokół mnie dzieje . Siedziałem na podłodze tuląc sie do bluzy Megan a po twarzy ciekły mi łzy . Tona łez . 
 - ale to jest żart prawda , pieprzony kurwa żart ! Haha .. Megan wiem ze tam jesteś ! Nabrałaś mnie ! - wstałem i podszedłem do drzwi krzycząc . Wybiegłem na próg i zacząłem szukać Meg , Liam złapał mnie za ramiona i lekko potrząsnął . 
- Louis to nie są żadne żarty ! Jej już nie ma ! Rozumiesz , nie ma . - powiedział spuszczając głowę . Nie wiedziałem co mam teraz robić , Liam zaczął sie ubierać i wypytywać policjanta w jakim szpitalu leżą dziewczyny , kurwa ! . Nie , nie ma już dziewczyn . Łzy ciekły mi jak opętane , nie mogłem w to uwierzyć . Stałem na środku dużego salonu patrząc przed siebie i tuląc sie do tej pieprzonej bluzy . 
< tadam

- stary .. damy rade . Siedzimy w tym razem . - powiedział Zayn . Było po nim widać jak cholera że próbuje ukryć ból i łzy  
- nie będzie dobrze Zayn , nie okłamujmy sie . 
- trzeba wierzyć .. 
 -ja juz w nic nie wierze , los jest podły a w szczególności dla mnie . Zabrał mi jedna najważniejsza osobe i teraz powoli zabiera jeszcze drugą . 
- o czym ty mówisz ? 
Harry ma raka . - wrzasnąłem rzucając bluzę Meg gdzieś w kąt i ruszając w stronę mojego pokoju . Wszedłem na pierwsze piętro , ale zamiast do siebie otworzyłem drzwi do nie wielkiego pomieszczenia . 
Ujrzałem tam wielki portret Megan rysowany przez Susan . Niewielkie łóżko , kilka szafek , biurko zawalone książkami , telewizor oraz .. nasze zdjęcie . Stało na szafce nocnej oprawione w ramkę . Usiadłem na łóżku i wziąłem je do ręki . Zacząłem zastanawiać sie kim ja tak w ogóle jestem . Co mnie właściwie trzyma przy życiu . Mój najlepszy przyjaciel powoli umiera , a miłość mojego życia właśnie odeszła . No nic tylko skakać z mostu i pod pociąg . Czemu akurat mnie to spotyka ? Co ja zrobiłem złego ? To wszystko jest jakis popierdolone . Mogłeś ją oszczędzić i zabrać mnie ! 
- Co ona ci zrobiła ? Musiałeś mi dojebać ! - zacząłem sie wydzierać .Przejechałem palcem po zdjęciu i odłożyłem je .


___________________________
Smutne ale tak jakoś .
PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY ALE NIE MAM CZASU ZEBY JE POPRAWIĆ . <3
rozdział dedykuje Oli mojej <3
komentarze mile widziane *.*

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 12 / znajduje sie w świecie w którym wszystko jest takie idealne

- tu nikogo nie ma , to tylko moja zryta bania . Tu nikogo nie ma - powtarzałem , siedząc owinięty kocem na rogu łóżka . - Już nigdy więcej , Lou stary musisz iść się leczyć . To Cie zabija . - gadałem sam do siebie jak jakiś porąbany . Nagle drzwi od mojego pokoju się otworzyły i ujrzałem w nich długowłosą szatynkę .
- Louis matko święta , co Ci się stało . - podbiegła do mnie i pogładziła po policzku . Nie odpowiedziałem . Ułożyłem się wygodnie na łóżku i zacząłem bezsensownie wpatrywać się w sufit . Dziewczyna cofnęła się i zamknęła drzwi , po czym usiadła na skraju łóżka . - Louis , co się z Tobą dzieje . ? - brązowooka spiorunowała mnie wzrokiem .
- Wiesz co ? Sam już nie wiem . - powiedziałem z nutką ironii w głosie . Usadziłem się po turecku i zatopiłem się w myślach . - Ostatnio coś sobie uświadomiłem , ale zostałem odrzucony . Tak po prostu czuję się tutaj niepotrzebny . A teraz jeszcze to .. ugh już nawet nie chce o tym mówić . - zacząłem natarczywie bawić się zamkiem od bluzy . Głosy w mojej głowie umilkły , ucieszyłem się z tego powodu . Myślę , że to Maja je wygoniła .
- Lou , kochanie . Wygadaj się i będzie Ci lżej , obiecuję Ci to . - dziewczyna przysunęła się do mnie i otuliła ramieniem .
- yszz .. to wszystko jest takie pojebane . - złapałem się za głowę . - Wyznałem Megan prawdę . Powiedziałem , że ją cholernie m kurwa mocno kocham . A ona ? powiedziała że to dla niej nieodpowiedni moment . Skrywałem się z tym ponad rok , przyszedł czas , natchnęła mnie odwaga . Powiedziałem co czuje a ona ? pff .. No ale dobra zrozumiałem .
- A co się wydarzyło tamtego dnia w szpitalu ? - poczułem jak na samą myśl o tym dniu łzy stanęły mi w oczach .
- Chciałem powiedzieć Harremu , że go kocham , ponieważ ... ponieważ dowiedziałem się od lekarzy że on ma   .. - wziąłem głęboki wdech - że ma raka . - poczułem jak po mojej twarzy spływają łzy . Nastała cisza , łzy wypływały mi z oczu jak szalone . Maja tez nie wytrzymała i wtuliła sie we mnie .
- Ale jak to .. ? - zapytała po chwili .
- rozmawiałem z lekarzem o tym kiedy Harry może wrócić do domu i wtedy dowiedziałem się , że musi zostać jeszcze na jakiś badaniach . Styles wiedział już dawno , ale nie chciał nas martwić . Zostawił to dla siebie , drań . - pogłaskałem szatynkę po długich włosach . - i wtedy wpadłem w nałóg . Nie mogę się pogodzić z myślą , że stracę swojego najlepszego przyjaciela .
- Przestań , przecież to można leczyć .
- Lokowaty musi zgodzić się na operację . Ta operacja jest cholernie niebezpieczna , jeden zły ruch lekarza i .. nawet nie chce o tym myśleć . - oparłem głowę o zimną ścianę , a Maja rozłożyła sie tak że jej głowa znajdowała znajdowała się na moich nogach .
- Nikt nie chce go stracić , Alex wie ?
- Myślę , że nie . On nikomu o tym nie mówił , nawet mnie . Myślę , że będzie próbował jej jakoś o tym powiedzieć .
- A mi się zdaje , że to my powinniśmy jej o tym powiedzieć ! Styles to pieprzony tchórz i tyle ! - powiedziała donośnie .
- Nie , nie , nie niech sam to załatwi . - zasłoniłem jej usta ręką .
- Tomlinson coś ty zrobił ze swoim życiem ?! - nagle zmieniła temat . Spojrzała na moją szafkę nocna na której leżały rozsypane różne próbki narkotyków .
- uh .. to mi pomaga . Uwierz .
- TO CIE ZABIJA - prawie wykrzyczała i pogroziła mi palcem  .
- muszę w czymś zatapiać swoje smutki , to daje mi radość . Odpływam , znajduje się w świecie w którym wszystko jest takie idealne .
- Tak Ci się tylko wydaje , nie możesz tak po prostu ćpać tych gówien . - dziewczyna wstała i stanęła nad małą szafeczką . - wyrzuć to Lou , skończ z tym albo będę musiała sama coś z Tobą zrobić . - przytupnęła nogą .
- Maja , to nie jest takie łatwe . Ciągnie mnie do tego coraz bardziej i bardziej . Za każdym razem kiedy widzę Megan mam ochotę ją przytulić , pocałować . Minęło tyle czasu od mojego wyznania do niej ale ja .. ja nie potrafię się pozbierać . To jest takie okropne zostać odrzuconym .
- Wiem coś o tym - powiedziała prawie szeptem .
- Przecież masz Liama ? - zdziwiłem się . Może i nie byli razem ale od czasu ich pocałunku zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu .
- Liam Liam Liam . Ciągle tylko Liam . On jest na prawdę dobrym przyjacielem , nie wiem czy chce aby został kimś więcej . - dziewczyna podeszła do okna i podniosła do góry żaluzję . Do mojego pokoju wdarło się światło , zmrużyłem delikatnie oczy  . - Jezu , jaki tu bałagan . ! - co prawda to prawda . Na podłodze leżało chyba wszystko czego dusza zapragnie . Gdzieniegdzie było widać rozsypany biały proszek . Biurko już nie było zawalone notatkami na zajęcia tak jak było kiedyś . Teraz stało na nim pełno butelek po piwie , masa brudnych talerzy oraz kubków z szaf wylatywały ubrania i chyba tylko łóżko było jedynym " pożądanym " miejscem . - Trzeba tu ogarnąć ! - okrzyknęła .
- wracając do Liama , kobieto on jest w Tobie zakochany po uszy . Nie widzisz tego ? Na prawdę ? - spojrzałem na Maję która próbowała ogarnąć moją szafę .
- Tak wiem o tym ale problem tkwi we mnie . A dosłownie w moim sercu , czuję że ciągle kocham Zayn'a .  To takie głupie , niby dobrze dogaduje się z Liamem ale wtedy Zayn pojawia się i wszystko rujnuje , nie wiem co mam robić . - dziewczyna upadła na kolana i rozkleiła się do końca . Szybko wstałem i podbiegłem do niej .
- Kochanie teraz wysłuchaj mnie uważnie . To normalne , że nadal czujesz coś do Zayn'a ale to minie . Uwierz mi , niedługo będziesz miała na niego tak samo wyjebane jak on miał na Ciebie kiedy ty go potrzebowałaś . Liam jest rozsądnym facetem i kocha Cie caaaałym swoim sercem . Jego myśli krążą tylko i wyłącznie wokół Ciebie . Wiem moze to trochę dziwne ale on tak bardzo cieszył się tym pocałunkiem że aż na mojej twarzy pojawiał się uśmiech . To jest prawdziwa miłość . - objąłem ją ramieniem . - Ty pomagasz mi , ja pomagam Tobie . - przytuliłem ją . Była taka bezradna , czułem jak cała drży . Zrobiło mi się jej żal , miałem ochotę pójść do Zayn'a i ochrzanić go porządnie za to co zrobił .
- dziękuje , to na prawdę ..
- Co wy tu robicie ? Chodźcie do nas na dół ! - nagle do pokoju wtargnął Niall . Ten chłopak na prawdę miał nie równo po sufitem . Potrafił nawet najsmutniejszą czy też najstraszniejszą chwile obrócić w żart .
- Tak , tak już idziemy . - powiedziała Maja . Wstając otarłem łzy spływające mi po policzkach jak opętane . Maja zrobiła to samo i zgodnie ruszyliśmy w stronę blondyna .

* ALEX *
Pakowałam do walizek wszystko co najpotrzebniejsze , chciałam to zrobić jak najszybciej gdyż o 19 miałam najbliższy lot do Polski .  Miałam dosłownie godzinę na to aby dotrzeć na lotnisko , przyznam był to dość spory kawałek drogi . Zwinęłam resztę ubrań leżących na łóżku do walizki i ruszyłam na dół .
- Cześć wszystkim , wyjeżdżam . ! - rzuciłam na odchodne kiedy zobaczyłam cała naszą paczkę siedzącą w salonie .
- Ale jak to ? - usłyszałam za plecami , nie zwracając na to uwagi trzasnęłam drzwiami i zatrzymałam pierwszą lepszą taksówkę . Wrzuciłam bagaże do bagażnika sama siadając z tyłu .
- Na lotnisko , proszę - uśmiechnęłam się do starszego pana . Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wysłałam sms'a do Susan , że właśnie zmierzam na lotnisko . Kiedy dojechaliśmy , ostatni raz popatrzyłam na ulice Londynu . Po chwili siedziałam już w samolocie , obok mnie usiadła pewna dziewczyna . Miała dłuższe brązowe włosy oraz duże brązowe oczy . Przypominała mi trochę Maję . Na jej twarzy gościł uśmiech , wyglądała na ok. 17 lat .
- Cześć jestem Julia  - uśmiechnęła się do mnie i podała mi dłoń .
- Hej , a ja Alex . Miło mi Cię poznać . - uścisnęłam lekko jej dłoń .
- Lecisz w odwiedziny do kogoś ? - spojrzała na mnie .
- Można by tak powiedzieć , lecę do przyjaciółki , a zarazem chciałabym trochę odpocząć od tego natłoku . - wysłałam jej uprzejmy uśmiech .

_________________________
jest dwunastka .. jakoś tak w sobie sama przeżywałam ten rozdział . Nie wiem czemu , dostałam natchnienia i napisałam . Myślę ,że się spodoba ; )

xxx.

niedziela, 15 kwietnia 2012

rozdział 11 / Musisz być przy mnie .

-rozumiem .. chcesz mi dać do zrozumienia , ze mnie nie chcesz - odeszłam od łóżka i skierowałam sie do drzwi
- nie tonie tak że .. no bo .. nie zrozumiesz . Ja cie kocham - odwróciłam sie i spojrzałam na niego ze łzami w oczach . - tyle , ze ja nie potrafię , nie chce żebyś cierpiała , a moze to ja nie chce cierpieć .. Sam już nie wiem .. nie chce cie zostawić , chce być przy Tobie ale ..
- no właśnie zawsze jest jakieś cholerne ale .. - wykrzyczałam - nie rozumiem Cie , mówisz że mnie kochasz ale nie możesz ze mną być . Obwiniasz mnie za to , ze znalazłeś sie w szpitalu , tak ? No powiedz to moze będzie Ci lżej ! - krzyczałam a on dalej patrzył na mnie tak jakby za chwilę miał sie rozpłakać .
- Nic takiego nie powiedziałem ! To przecież nie twoja wina ... nie oto chodzi . Ja .. nie .. ja nie mogę Ci tego powiedzieć . Przepraszam , nie teraz .. - loczek wstał ze szpitalnego łóżka i podszedł do mnie .
- zmieniłeś się i to cholernie . nie ma w tobie tego ciepła tak na prawdę to nie ma tam w tobie chyba już nic - postukałam go palcem w miejscu serca - nie chce cie takiego .- powiedziałam a on jak gdyby nigdy nic mnie przytulił
- przepraszam .. powiem Ci jak będę na to gotowy . Nie chce żebyś cierpiała , na prawdę . - wyrwałam się z jego ramion i wyszłam trzaskając drzwiami . Nie wiedziałam o co mu chodzi . Ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu , a może powinnam zostać razem z nim w szpitalu . Ostatnimi czasy stał sie oschły i nie czuły jakby chciał żeby sie do niego nie przywiązywała . Jakby chciał żebym go sobie odpuściła .. a moze .. ? nie to nie możliwe na pewno mu nic nie jest . Weszłam do domu i rzuciłam okiem na kuchnię , jak zwykle był w niej Niall . Siedział i wgapiał sie w jeden punkt . " Niech Susan juz wraca " pomyślałam . Ruszyłam na góre , do mojego pokoju . Usiadłam na łóżku i zaczęłam błądzić gdzieś myślami . Zastanawiałam sie gdzie jest Susan . Wyciągnęłam telefon i wybrałam do niej numer . Jeden , sygnał , drugi .. Odbierz kurwa ten telefon , potrzebuje Cie !
- Hallo ? - usłyszałam nagle .
- Susan ?
- Tak , Alex co u Ciebie skarbie ? - po tych słowach na mej twarzy mimowolnie pojawił sie uśmiech .
- Ty lepiej mów co u Ciebie ? Gdzie ty sie podziewasz ? Czemu mi nic nie powiedziałaś , że wyjeżdżasz ? - zbombardowałam ją pytaniami .
- Spokojnie .. zaraz wszystko Ci wyjaśnię .
- No to czekam ..
- Jestem w Polsce u siostry . Wiesz , że Em miała operację i musiała przestać tańczyć ? No to teraz po 4 latach wróciła do formy i ostatnio miała swój wielki występ .. nie mogłam jej zawieść i musiałam przyjechać . Nic Ci nie powiedziałam bo nie miałam jak . Dostałam telefon rano , a wieczorem siedziałam juz w samolocie . Ale obiecuję Ci że wynagrodzę Ci ten czas jak tylko przylecę . A u Ciebie jak tam ? Jak tam Harry ? - słuchając bacznie Susan wstałam i podeszłam do lustra .
- a nie łaska było zadzwonić . ? no dobra już ... nie ważne . A u mnie ? można powiedzieć że wali mi sie świat . A o Harrym nie chce rozmawiać .
- Ochh .. Kochanie .. wszystko będzie dobrze
- nie , nie będzie . Teraz na pewno nie . Harry ma przede mną jakąś tajemnice .. mówi że nie chce mnie ranić . Jakby mnie teraz nie ranił , jest ostatnio jakiś oschły . Nie wiem , zmienił sie . - powiedziałam prawie płacząc .
- nie fajnie .. moze nie chce Cie nie potrzebnie niepokoić .
- może .. czekaj , czekaj ty jesteś w Polsce tak ?
- no tak
- a do kiedy tam będziesz ?
- sama nie wiem ..
- to ja przylecę do Ciebie . Muszę odetchnąć , a tutaj jakoś nie mogę .
- noo . dobra . Zrobisz jak chcesz .
- dobra to ja lecę sie spakować . Zadzwonię potem . - powiedziałam i rozłączyłam sie .. Muszę sobie jakoś wszystko poukładać . Może tam mi sie to uda .

*LOUIS*
Znowu to wziąłem , kolejny już raz od naszego ostatniego spotkania . Nie chce , ale muszę . Uzależniłem sie . Daje mi to ulgę , której teraz pragnę . Odlatuje i czuje sie z tym doskonale . Wziąłem raz , drugi , trzeci i zacząłem sie uzależniać .. stało sie to szybko , za szybko . Na początku miała być to tylko zabawa . Zwykły jednorazowy wybryk , nic wielkiego . Teraz siedziałem w kącie mojego pokoju czując jak kolejna dawka dostaje sie do mojego organizmu . Poczułem , że powoli odlatuje . Za każdym razem sprawiało mi to taką samą frajdę . Po tych środkach myślałem trochę jak psychopata , przez nie też zacząłem się ciąć . Niby nic wielkiego ale nie ta żyła i buum . Nie ma cie . Może i byłoby lepiej . ?
* nikt Cie tu nie chce * - usłyszałem - * nikt Cie tu nie chce ! *
* Odejdź stąd , nie jesteś nikomu potrzebny ! * - słyszałem jak ktoś krzyczy do mnie . Rozejrzałem sie po pokoju . " przecież tu nikogo nie ma , pewnie mi sie wydawało " - pomyślałem .
* Zgiń , ! Jesteś nie potrzebny Lou ! Zgiń * - złapałem się za glowe i położyłem na podłodze .
- aaaaaaaaaaaa ! odejdźcie stąd . - zacząłem wrzeszczeć turlając sie po podłodze . Zachowywałem sie jak opentany ale te głosy nie dawały mi spokoju .



___________________
Macie długo wyczekiwany 11 rozdział  ;)
Tak jak chciałyście jest więcej z perspektywy Alex no i musi być urywek z perspektywy Lou ; D

Dobra to ja już nie będę was męczyć tymi komentarzami , chcecie ? komentujecie . Nie ? to nie .

A tak apropos dziękuje za ponad 2 tys. wyświetleń . !
Pamiętam jak ostatnio jarałam sie 500 :D

JESTEŚCIE KOCHANI <333

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 10 / Z każdym dniem umieramy coraz bardziej .

* SUSAN *
- poczekaj chwilę wezmę jeszcze tylko portfel . - krzyknęłam z góry do Julki .
- no dalej ! spóźnimy się . Chyba tego nie chcesz ?!
- No już , już - zaczęłam zbiegać ze schodów prawie sie przewracając .
- Jedziemy ?
- No jasne . - wysłałam jej uroczy uśmiech . Wiem , że Emily czekała na to od dłuższego czasu i nie mogłam jej zawieźć ale czułam sie winna , ze zostawiłam sama Alex w tym wszystkim . Zostawiłam ja teraz kiedy najbardziej mnie potrzebowała . Nie wiem jak jej to wytłumaczę ale myślę , ze ona zrozumie . W końcu ona jest dla mnie jak siostra .

 " ALEX"
Zmierzałam korytarzem w stronę sali w której leżał Harry , chciałam już zobaczyć mordkę tego wesołego chłopaka . Brakowało mi go .. strasznie . Przez ten czas kiedy go nie było wszystko tak naglę zaczęło sie sypać .. już tak wszystko nagle runęło . Nie wiem co zrobiłam źle . Najpierw Robby , później Hazza , a teraz kłótnia z Lou i wyjazd Susan . Co się ze mną dzieje ? nie wiem zapadam się . Potrzebuje teraz kogoś do kogo będę mogła się przytulić i myślę , że Harry będzie tym kimś .  Otworzyłam drzwi i od razu ujrzałam siedzącego na łóżku loczka . Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam . Od razu poczułam , ze coś jest nie tak .. już nie czułam tego ciepła które emitował wcześniej .
 -coś się stało .. ?


* LIAM *
Od czasu pocałunku z Mają tak jakoś lepiej nam się dogaduję . Można by powiedzieć , ze zaczęła mnie bardziej zauważać . Odstawiła sobie chyba Zayna na bok .
- Cześć koch .. - zaczęła wchodząc do kuchni . - em .. cześć . - powiedziała czerwieniąc się . Wyglądała słodko , na prawdę słodko . Nie wiem jak Zayn nie mógł tego nie zauważyć . Byłem taki szczęśliwy .
- głodna - zaproponowałem kiedy długowłosa usiadła przy stole .
- baardzoo ..
- obiad już się robi, piękna - powiedziałem uśmiechając się do niej . Czułem , ze to jest ten moment , że to jest mój czas . Tak bardzo chciałem żeby ona była moja . Żebym mógł zasypiać i budzić się w ej ramionach .. Zasypiać z jej pocałunkami na ustach . Tego teraz chciałem ... Zacząłem chrzątać się po kuchni przygotowując obiad kiedy nagle do kuchni wpadł Lou .
- Alex poszła do Harrego tak ?! - wrzasnął nieogarnięty .
- Tak wyszła jakieś półgodziny temu . - zignorowałem jego zły humor i szeroko się do niego uśmiechnąłem .
- co za szmata .. - wydobył z siebie ubierając płaszcz . O co mu chodziło ? Czyżby Alex mu coś zrobiła ? Nie sądzę , a może chodziło mu o kogoś innego . Nie wiem jakoś mnie to w tym momencie nie obchodziło . Zacząłem kończyć to co zacząłem co chwila spoglądając na Maję . Po jakiś 20 minutach wszystko było już pięknie przygotowane . Położyłem posiłek przed Mają i usiadłem obok . Dziewczyna uśmiechnęła się i spróbowała mojego dania .

* SUSAN *
Byliśmy już blisko ośrodka ..
- No uśmiech , ty się chyba bardziej denerwujesz niż Em . - powiedziała Julka .
- Oj tam ... Ale to dla mnie na prawdę ważne .. tak mało brakowało i mogłam ja stracić na zawsze , a teraz zobacz .. mała gwiazdka rozkwita - uśmiechnęłam się chociaż w oczach miałam łzy . Samochód stanął na parkingu przed wielkim ośrodkiem , wzięłam głęboki oddech i wyszłam .

*LOUIS*


Szedłem ulicami obijając się o różnych ludzi . Byłem ubrany w jakieś stare dresy , nie wiedziałem co robię .. mój umysł myślał nietrzeźwo . Co się dziwić byłem nie trzeźwy . To był pierwszy raz kiedy wziąłem to świństwo i chyba ostatni . Chyba bo i tak z każdym dniem umieramy coraz bardziej więc co to zmieni czy ja będę pić ? brać narkotyki ?  czy palić ? i tak kiedyś umrę .  Zacząłem myśleć o Harrym , Alex i MEGAN . Tak to oni byli w mojej głowie od kilku dobrych dni .. Wiedziałem , ze w jakiś sposób kocham Harrego bardziej niż powinienem mimo wszystko ale nie wiedziałem jak on na to zareaguje . Pewnie by mnie odrzucił .. nie zaakceptowałby mnie . Aż się dziwiłem , ze rozmyślam aż tak racjonalnie . Poczułem także wielką ochotę zemsty na Alex .. chciałem żeby odeszła , żeby jej nie było . A czemu Megan ? Bo ja też kochałem a ona mnie odrzucała . Byłem takim jednym wielkim wyrzutkiem którego nikt nie chce . Zamiast się zatrzymać , wrócić do domu i zamknąć w pokoju aż te używki przestaną działać szedłem w stronę szpitala aby rozmówić się z Alex i wyznać wszystko Harremu . Ciało nie chciało mnie słuchać ..

*ALEX*
- o co Ci znowu chodzi ? Przyszłam tu bo mi Cie brakowało a ty .. ty .. - mówiłam cicho chowając głowę w rękaw bejsbolówki .


________________
No i mamy 10 rozdział . A teraz mam takie pytanie ; Mam pisać tylko z perspektywy Alex ? Lub kogos innego .. ? Czy różnie ?

No teraz 12 komentarzy i następny rozdział . ;)